środa, 26 lutego 2014

Don't Let Me Go...

Rozdział V

Obudziłem się czując poranne promienie słońca na mojej twarzy. Spoglądając na zegarek, który wskazywał godzinę 7:35 podążyłem w kierunku kuchni. Docierając postanowiłem zrobić sobie dość mocną kawę, choć nie wiem co mnie zmusza do picia tego świństwa. Musze sobie wszystko poukładać, nie mogę tak dalej. Moja głowa strasznie bolała a ja wciąż myślałem o wczorajszym i mojej Lily. Usiadłem wypatrując ciekawych obiektów za oknem i popijając okropnie niesmaczną ciecz.
- Ku*wa - warknąłem znów upijając łyk. Całe moje życie nigdy nie było tak pokręcone do póki nie poznałem tej małej istoty, która tak zawróciła mi w głowie. W głębi duszy cholernie się cieszyłem, że ją poznałem bo przecież nigdy nie wiesz kiedy spotka Cię miłość. Ale to ja Harry Styles, zimny dupek, który nie kocha i nie ma serca. Taa.. pierdolenie. Ale wszystkie laski zanim mnie poznały oceniały po kilkunastu kolczykach i kolorowych rysunkach na ciele, nie wiedząc że mam serce ku*wa. Moja głowa była przeciążona od myśli o Lily. Nigdy wcześniej nie pragnąłem być blisko kogoś tak bardzo jak jej, nigdy nie chciałem dawać poczucia bezpieczeństwa jakiejś dziewczynie ale to Ona. Jest inna niż te wszystkie moje byłe. Dla Niej zrobię wszystko żeby tylko była szczęśliwa.
Niewiele czasu od mojego przebudzenia usłyszałem kroki dobiegające z korytarza i szybko podążyłem w ich stronę. Ujrzałem na końcu schodów drobne ciało mojej kruszynki i bez wahania do Niej podszedłem by zamknąć ją w ramionach ale ku mojemu zdziwieniu cofnęła się do tyłu.
- Co jest? - zapytałem lekko poirytowany Jej zachowaniem.
- Nic. To wczoraj.. to po prostu za wiele.. Hazz muszę ... - nie skończyła ale miałem w głowie same najgorsze scenariusze tego co mogę od Niej usłyszeć. Spuściła wzrok wybijając nerwowy ryt swymi bosymi stopami. Podniosłem Jej podbródek tak, aby na mnie spojrzała. Widziałem smutek w Jej ślicznych tęczówkach.
- Muszę wracać do domu.. - poczułem łzy cisnące się i dałem im upust pozwalając wyznaczyć swoją własną drogę. Swoją drobną dłonią głaskała mój policzek chcąc mnie uspokoić.
- Zamieszkaj ze mną.. proszę kochanie - byłem tak strasznie zdesperowany. Nie chciałem, żeby ode mnie odeszła. Jeśli wpływ na Jej decyzję ma wczorajszy incydent to nie wiem co zrobię.
- Nie Harry. Tak będzie dla Nas lepiej - Jej głos niebezpiecznie drżał a ja czułem jak moje serce pęka na miliony kawałków wraz z każdym wypływającym słowem z Jej ust.
- Emi może dla Ciebie ale nie dla mnie! - nie panując nad emocjami desperacko podniosłem głos aby mnie nie zostawiała.
- Ja.. Nie mogę.. - odwróciła wzrok a ja podniosłem głowę do góry zaciągając się powietrzem. Co ja mam zrobić do cholery? Nie chciała na mnie patrzeć dlatego rozluźniłem uścisk i puszczając ją oparłem się o ścianę i zalałem się płaczem. To ewidentnie nie ja. Ten Harry nigdy nie płakał.
- Hazz - podeszła do mnie i kucając obok ujęła moje dłonie w swoje chcąc abym pokazał jej swoją zapłakaną twarz.
- Nie.. jeśli chcesz odejdź nie zatrzymam Cię... Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść.. - ostatnie słowa ledwo udało mi się wyszeptać ale wiem, że je usłyszała. Oznaką tego były łzy, które płynęły po jej policzkach. Chciałem do Niej podejść, przytulić, w jakikolwiek sposób pocieszyć ale i tak by mi na to nie pozwoliła. Załamywałem się z każdą sekundą.
- Harry ja.. - zaczęła ale odwróciłem się i dalej płakałem. Chciałem, żeby została ale dłużej tego nie wytrzymam.
- Jeśli chcesz idź ale wiec, że bardzo Cię pokochałem przez te kilka dni! - wrzasnąłem z desperacją w głosie. Nie mogłem uwierzyć, że od tak chce ode mnie odejść.


* Perspektywa Emily *

Widziałam jak Harry na moich oczach ponownie załamywał się a moje serce w tamtych chwilach pękało na kawałeczki. Nie chcę Go zostawiać ale nie możemy tak. I On i ja o mało nie zginęliśmy bo co, bo mnie pokochał. Odwrócił się do mnie tyłem ale wiedziałam, jak strasznie cierpi z tego powodu. Dla niego to na pewno nie jest dobre.
- Harry obiecuję, że wrócę, daj mi trochę czasu na przemyślenie tego - zapewniałam Go, że wrócę ale nie byłam tego do końca pewna. Chłopak szybko odwrócił się w moją stronę. Miał zapłakaną twarz i czerwone tęczówki. Podszedł do mnie i popatrzył prosto w moje oczy.
- Obiecujesz? - Jego drżący głos jeszcze bardziej mnie załamywał.
- Tak Hazz - powiedziałam trochę pewniej dzięki czemu na twarzy loczka zagościł lekki uśmiech a Jego oczy zaświeciły się w nadziei.
- Dziękuje - wyszeptał cicho i przytulił się do mnie co odwzajemniłam.
- Hazz muszę iść - po krótkiej chwili oderwał się ode mnie i przetarł swoje czerwone oczy. Był smutny ale bez oporu pozwolił mi odejść.
- Dobrze - Jego głos nadal niespokojnie drżał. Zanim wzięłam swoje rzeczy, których nie było dużo spisałam również numer do Zayn'a żeby czasem odwiedził Harry'ego bo nie wiem do czego może być zdolny. Szybko zeszłam na dół a Hazz czekał oparty o ścianę i smutno spoglądał w przestrzeń przed sobą.
- Pa Hazz - powiedziałam otwierając drzwi.
- Czekaj - chwycił mnie za nadgarstek przyciągając blisko do siebie. Czułam Jego niespokojny oddech.
- Chcę Cię odwieść - odparł po krótkiej chwili.
- Nie trzeba, nie musisz Harry - odwróciłam wzrok spoglądając na drzwi.
- Ale chcę.. chcę wiedzieć gdzie mieszkasz żeby wiedzieć.. że będziesz bezpieczna. - na Jego słowa moje serce zabiło szybciej i poczułam znajome ciepło krążące po moim ciele.
- Nie, muszę iść - pomimo tego, że mój umysł tak bardzo chciał aby Harry był przy mnie jak najdłużej wiedziałam, że nie mogę.
- Pozwól mi Cię odwieść! - warknął do mojego ucha. Po mimo Naszej sytuacji wciąż jest wkurwiająco zaborczy.
- Harry przestań być tak zaborczy! - również podniosłam swój ton w odpowiedzi na Jego ostry. Przybliżył mnie bliżej do siebie i wpił się z zachłannością w moje usta. Tym razem pozwolę mu na to. Chciał wejść do środka dlatego lekko rozchyliłam usta a On zwinnie wsunął swój delikatny język i pielęgnował mój. Był zachłanny ale i delikatny jak gdyby był spragniony tego uczucia od dłuższego czasu. Cały ten czas dokładnie poznawał nowe miejsca i delektował się tą chwilą tak samo jak ja. Chwycił mnie mocno za udo a ja czułam Jego ogromne dłonie na mojej pupie po czym szybko podniósł mnie do góry a ja oplotłam swoje nogi wokół Jego bioder. Trzymał mnie ciasno przy sobie chcąc nacieszyć się tym i zatrzymać na te kilka dni rozłąki.
- Mmm - mruczał podczas pocałunku co wywołało wibracje u Nas obojga. Niechętnie oderwałam się od Niego na co przystał.
- Musze iść - wydyszałam szybko a chłopak patrzył głęboko w moje oczy.
- Wiem, że tego nie chcesz! - warknął przygryzając lekko płatek mojego ucha na co przeszły mnie dreszcze.
Nie zamierzałam wdawać się ponownie w Jego gierki.
- Nie możesz wiedzieć czego chcę Hazz?! - bawiłam się Jego włosami co najwidoczniej Go rozluźniało więc nie przerywałam.
- Ja po prostu to wiem kochanie - uśmiechnął się słodko i ukazał swoje dołeczki oraz szereg zębów.
- Taa jasne - przekręciłam oczami na co usłyszałam w odpowiedzi chichot chłopaka.
- Wiem swoje skarbie - Jego pewność wobec spraw o których nic nie wie rozśmiesza mnie gdy dalej myśli, że chcę zostać.
- Już byłabym w domu u mojej przyjaciółki ale Ty oczywiście musisz mnie zatrzymywać - zaśmiałam się gdyż nadal trzymał mnie a moje nogi opasały Jego biodra.
- Nie zatrzymuje sama mnie całowałaś - zaśmiałam się na Jego słowa, w których po części było trochę prawdy.
- Sama? Zwariowałeś wiesz! - uderzyłam Go w ramię na co znów zachichotał i pokazał wgłębienia w policzkach.
- Ahh.. silna jesteś kochanie! - wyszczerzyłam się w uśmiechu i śmiesznie pokręciłam brwiami. Miałam opuścić Jego dom, płakaliśmy i jeszcze minuty temu byliśmy całkiem rozbici a teraz śmiejemy się i całujemy. Powoli nie nadążam za tymi Naszymi humorami. Gdy się uśmiecha i jest tak radosny moje serce napełnia się szczęściem i również się uśmiecham.
- Dajesz mi uśmiech - po chwili moich osobistych rozmyślań usłyszałam Jego śliczny głos, który w sekundzie wyrwał mnie z transu. Zamurowało mnie bo On daje mi dokładnie to samo.
- Ty mi też Hazz - powoli zbliżyłam się do chłopaka lekko muskając Jego gorące wargi. Pragnął więcej bardziej napierając swoimi ustami na moje znów zagłębiając swój język wewnątrz. Zaczęłam bardziej lubić Jego pocałunki.
- Hazz no! - warknęłam na Niego czując jak uśmiecha się przez pocałunek.
- No sama się kleisz kochanie a ja nie umiem Ci odmówić! - ponownie uderzyłam Go w ramie chichocząc. Chłopak poszedł w moje ślady i złożył pocałunek na moim czole.
- Taa. jasne... chciałbyś! - tym razem to ja Go pocałowałam.
- Postaw mnie!  Musze iść - na moje słowa na twarzy loczka pojawił się grymas niezadowolenia i powoli odstawił mnie na ziemię. Widziałam smutek w Jego oczach. Serce chciało zostać przy chłopaku i nigdy Go nie opuszczać ale wiem, że musimy dać sobie czas, ja muszę to przemyśleć. Te wydarzenia sprzed kilku dni strasznie namieszały w moim życiu ale pewnie i dla Harry'ego jest to wielka zmiana. Nie chciałam tego ale tak będzie lepiej. Wychodząc pocałował mnie namiętnie ostatni raz a ja widziałam łzy zbierające się w kącikach Jego oczu. Wiedziałam, że ostatnia rzecz jaką teraz chce to to bym Go zostawiła i odeszła. Moje serce ponownie się rozpadało. Chyba się w Nim zakochuje?!






* Przeczytałeś/łaś? Zostaw komentarz *


~ Original Wingz ;3

12 komentarzy:

  1. super zapraszam również do mnie :) http://fanfictionharryblogger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg. Tak boskie, że przechodzi wszelkie granice. Kocham i chcę wiecej. Jak możesz mi jakiś zadedykować. Będę wdzieczna. < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKIE!!! czekam na kolejne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest boskie.Czekam na kolejne.Przechodzisz samą siebie. ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste !! Teraz znalazłam tego bloga i nie załuje ! Super czekam na nn kiedy?


    zapraszam do mnie:http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Boziuu *.* To jest świetne że ojeju :3 Daaaaalej <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jacie... *.* to jest genialne !! <3 a Hazz jest taki... awww <3

    OdpowiedzUsuń