poniedziałek, 24 lutego 2014

Facets of Love

Rozdział III

Lekko poddenerwowany jej zachowaniem skręciłem i zatrzymałem auto nadal ciężko oddychając. Co Ona ze mną wyprawia? Nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny a teraz nagle Ona wszystko rujnuje. Te Jej pełne, smakowite usteczka, śliczna promienna twarz i niewinne błękitne tęczówki. Jest zbyt idealna. Jej ognisty charakter jedynie podkręca mnie i to, że pomimo krótkiej znajomości moje serce się raduje gdy Jej usta wypowiadają moje imię. Harry zejdź na ziemię, przestań! Karciłem się w myślach ale nie dało to żadnego rezultatu, co mnie cieszyło. Moje myśli całkowicie zostały pochłonięte drobną dziewczyną siedzącą obok mnie.
- Yhym - cicho westchnęła a ja zdałem sobie sprawę z tego, że nadal siedzimy w aucie a ja dalej o Niej rozmyślam.
- Przepraszam - wyszeptałem odpinając swój pas. Zaśmiała się i ruszyła w moje ślady. Chciałem być szybszy i pomóc jej wysiąść ale Ona zawsze jak postawi na swoim musi tak być. Denerwuje mnie. Wiem, że Jej nie znam ale to sprawia, że ją poznam, chcę to zrobić. Szybko uwinęła się i otworzyła drzwi na co mocniej zacisnąłem szczękę.
- Ku*wa -  przeklinam pod nosem na Jej lekceważące moje rozkazy zachowanie. Co sobie do cholery myśli co? Usłyszałem w odpowiedzi jej cichy chichot. Nie będzie się tak bawić, nie ze mną. Szybko ruszyłem w Jej stronę i przygwoździłem jej drobne ciało do maski mojego auta. Wzdrygnęła się patrząc na mnie zdezorientowana. Nie boi się? Sprawię, że będzie.
- Co Ty sobie myślisz? - warknąłem prosto do jej ucha.
- Nic.. po.. prostu... wysiadłam.. - jąkała się co przeważa na moją stronę.
- Nie rób tego więcej! - parsknąłem i mocniej zatopiłem swoje palce na jej ciele chcąc dostać się dalej.
- Taa.. - chyba nie rozumie moich zasad.
-Co? Odpowiadaj jak zadaje Ci pytanie! - poczułem, że drży pod wpływem mojego ostrego tonu.
- Tak - ledwo ją usłyszałem.
- Co tak? - domagałem się aby powiedziała mi to co tak bardzo chciałem usłyszeć.
- Nie zrobię tego więcej zadowolony? - znów podniosła swój głosik na co zbliżyłem się czując emitujące ciepło z jej ciała i przyspieszony oddech mojej kruszynki.
- Dobrze a teraz całus?! - rozkazałem szczerząc się i przybliżając swoją twarz do jej.
- Nie.. - nie pozwoliłem jej dokończyć piorunując wzrokiem. Wydała swój grymas i lekko przycisnęła swoje wargi do moich. Czułem jej fantastyczny smak i zapach perfum.
- Mmm - wymruczałem przez pocałunek. Czułem, że tego nie chcę, ale to jest silniejsze ode mnie. Musze ją czuć przy sobie. Zawsze. Chciała się oderwać na co przytrzymałem ją jedną ręką domagając się wejścia do środka. Walczyła ze mną. Nie będzie nade mną dominować. Niechętnie oderwałem się od Niej biorąc oddech i wypuszczając powietrze.
- Masz mi się nie wyrywać gdy Cię całuje - przyparłem moim ciałem na jej lekko przygryzając skórę na jej szyi na co zaciągnęła się powietrzem cicho sycząc. Kocham to w Niej.
- Zmusiłeś mnie?! - parsknęła i odepchnęła mnie od siebie. Złapałem ją mocno za nadgarstek znów przyciągając do siebie.
- Mam Cię zlać czy się zamkniesz? Szacunek, wiesz co to takiego? - zacisnąłem szczękę. Tak bardzo na mnie działa. Wkurza mnie jej lekceważenie moich rozkazów.
- Wiem i mam go ale dla tych co mają go dla mnie - i tu mnie zgasiła. Otworzyłem usta na co zachichotała a ja skarciłem siebie w myślach. Ruszyła w stronę drzwi próbując je otworzyć.
- Zamknięte kotku - zaśmiałem się.
- Wiesz nie zauważyłam, dzięki nie domyśliłam się - przekręciła teatralnie oczami i wyciągnęła rękę. Jak zgaduję po klucze. A tu zaczyna się gra Harry'ego.
- Są w tylnej kieszeni słonko. Chcesz to je sobie weź - rozłożyłem ręce i uśmiechnąłem się do Niej przygryzając dolną wargę. Skrzyżowała ręce i oparła się o drzwi.
- Nie chcesz? To nigdzie nie wejdziesz! - uniosłem brwi na co się zaśmiała przekręcając głową.
- Nie wejdę? - zapytała.
- Ja mam klucze to wejdę a jeśli Ty chcesz to musisz mi je zabrać - zbliżyłem się do Niej o kilka kroków czekając na jakikolwiek ruch.
- Chodź do mnie skarbie - warknąłem chcąc by do mnie podeszła. Zaprzeczyła a moje mięśnie automatycznie się napięły.
- Weźmiesz te pieprzone klucze czy mam Ci pomóc? - warknąłem na co szybko zjawiła się obok mnie. - To rozumiem skarbie - pocałowałem ją w czubek głowy na co się skrzywiła. Widzę, że nie lubi dostawać całusów, a może nie lubi ich ode mnie? Swoją drobną dłonią sięgnęła do tylnej kieszeni moich obcisłych jeans'ów w poszukiwaniu kluczy. Moje ciało natychmiastowo oblało gorące uczucie pod wpływem jej dotyku.
- O ku*wa - jęknąłem i przytuliłem ją szczelnie do siebie. - Czemu nie schowałem ich do przedniej kieszeni? - warknąłem na co podniosła głowę i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- No co? Tak na mnie działasz - pocałowałem ją w usta a Ona uciekła w stronę drzwi. Zaśmiałem się na jej dziwaczne zachowanie.
- Który? - zapytała ukazując pęk kluczy.
- O ten Lily - wskazałem palcem na mały, srebrny kluczyk a Ona biorąc go otworzyła drzwi.

*Perspektywa Emily*

Otwierając drzwi moje źrenice momentalnie się powiększyły. Jego dom był na zewnątrz wielki ale w środku. Wow. Jak na Niego jest tu bardzo czysto a nie wygląda mi na kogoś kto lubi sprzątać. Stąpając po miękkim dywanie podziwiałam każdy zakamarek Jego mieszkania choć mogę się założyć, że zostanę tu i to na długo. Wzdrygnęłam się na samą myśl.
- Coś się stało? - zapytał z troską w głosie obejmując mnie od tyłu, a Jego głowa spoczęła na moim ramieniu. Nie powiem, że mi nie wygodnie bo tak nie jest.
- Nic, po prostu masz duży dom - wydusiłam z siebie, bo tylko na tyle było mnie stać w tej chwili.
- Tak myślałem, że Ci się spodoba - poczułam wibracje na plecach gdy wypowiadał każde słowo i gorący oddech na szyi.
- No podoba i co z tego? - nie wiem czy Go tym nie zdenerwuje ale nie zależy mi na tym.
- Nic - warknął odrywając się ode mnie. No trudno. Podążył do kuchni a ja za Nim.
- Loczek? - zapytałam najbardziej uprzejmie. Usiadłam na blacie machając nogami, które zwisały z niego.
- Nigdy tak do mnie nie mów! - w sekundzie odwrócił się w moja stronę przygwożdżając mnie wzrokiem do blatu. Gdyby tylko to mogło zabijać byłabym już martwa. Co z Nim ku*wa?
- Co Cię ugryzło? - zapytałam w nadziei, że mi odpowie.
- Nic. Nie mów tak do mnie okey? - podszedł bliżej rozsuwając moje uda na co spojrzałam na Niego. Zaśmiał się a Jego mięśnie nie były tak widoczne przez obcisłą koszulkę jak jeszcze kilka sekund temu. Czego Go to zdenerwowało? Jestem bardzo ciekawa więc nie dam mu spokoju, i tak się dowiem.
- Chcesz coś do picia? - zapytał ukazując swoje śliczne dołeczki. Nie kręcą mnie, wcale.
- Sok? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Dla mojego skarba wszystko - zaśmiał się po czym  pocałował mnie w policzek. Bleee.
Po nie całej minucie wręczył mi sok a ja upiłam łyk spoglądając na chłopaka, który nie przerwanie się na mnie gapił.
- Co? - Jego wzrok mnie rozbierał, dziwne uczucie.
Nic, czy coś mówię? Chcesz wziąć prysznic? - zapytał mnie unosząc jedną brew. Wyglądał dość zabawnie. Odłożyłam szklankę na bok i przytaknęłam na Jego propozycje.
- Ale.. nie mam nic na przebranie - stanęłam w pół kroku zastanawiając się w co się ubiorę.
- Dam Ci coś mojego kochanie - wyciągnął rękę abym ją chwyciła na co niechętnie się zgodziłam nie chcąc wszczynać kolejnej bezsensownej kłótni. Zaprowadził mnie do sypialni po czym zaczął grzebać w szafie. Po chwili wyciągnął szorty i dość dużą białą koszulkę.
- Utonę w niej - odparłam z rozbawieniem rozkładając przed sobą Jego ogromną odzież.
- Ale będziesz seksownie w niej wyglądać i nie marudź - pocałował mnie w głowę i uśmiechnął się znów ukazując dwa wgłębienia w policzkach. Szybko zabrałam to co mi przygotował i ruszyłam za Nim w stronę łazienki.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to wiesz.. - wiem o co mu chodzi dlatego się zaśmiałam lekko dotykając Jego ramienia. Jakie mięśnie Hazz.
- Nie dzięki ale jak coś to wiem - uśmiechnęłam się do Niego i zamknęłam drzwi od łazienki wypuszczając powietrze. Nalałam sobie gorącej wody, różnych olejków oraz zapaliłam kilka świeczek dla oddania klimatu. Rozebrałam się czując pod stopami zimne kafelki po czym szybko zanurzyłam się w gorącej wodzie. Przyjemne ciepło rozlało się po moim ciele a ja w pełni się odprężyłam. Nie wiem jak długo siedziałam i rozkoszowałam się tym uczuciem ale jak zawsze ktoś musi przerwać moje błogie chwile. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i automatycznie otworzyłam ciężkie powieki. Chcę spać mamo.
- Co? - warknęłam ich stronę słysząc cichy chichot po drugiej stronie.
- Nie potrzebujesz niczego? - zapytał z tą swoją troską.
- Nie dzięki, poradzę sobie, nie jestem małą dziewczynką! - krzyknęłam i szybko wyszłam z wody otulając swoje jeszcze gorące ciało ręcznikiem.
- Tak tylko pytam, wiem, że nie - znów się zaśmiał. Ugh kiedyś Go zabiję. Podeszłam szybko do drzwi i otwierając je ujrzałam loczka opierającego się o framugę. Szybko podniósł na mnie swój wzrok a Jego źrenice się znacznie powiększyły. Tak zapomniałam, że mam na sobie tylko ręcznik.
- Nie gap się tak! - upomniałam chłopaka kierując się do Jego sypialni. wiem, że za mną podąża wciąż się gapiąc. - Przepraszam co mówiłaś? - zaśmiałam się na Jego zdezorientowanie.
- Nie, nic Hazz - postanowiłam się przebrać więc niestety ale musi On opuścić to pomieszczenie.
- Chce się przebrać więc won! - warknęłam próbując Go wyciągnąć z pokoju, bezskutecznie.
- To moja sypialnia wiec ja też mam prawo tu być kiedy chcę - postawił się mi co mu nie wychodziło zbyt dobrze.
- Ok idę więc do łazienki - postanowiłam się z Nim troszkę droczyć.
- Dobra, już zostań tu a ja wyjdę - odparł po chwili i skierował się do wyjścia zamykając za sobą drzwi. Upewniłam się, że tu nie wparuje i szybko naciągnęłam szorty i ogromną bluzkę, która była mi prawie za kolana. Była przesiąknięta Jego perfumami co tylko zachęcało mnie do noszenia jej. Nagle usłyszałam walenie w drzwi wejściowe więc podskoczyłam a moje serce zabiło szybciej. Chyba nie jest dobrze.







* Przeczytałeś/łaś? - Zostaw komentarz *


~ Original Wingz ;3


                 

9 komentarzy: