wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 25



Jego ohydne łapy błądziły po moim ciele kiedy z całych sił próbowałam mu się wyrwać. Krzyki nie pomogłyby bo i tak jesteśmy dość daleko od jakiegokolwiek domu czy miejsca gdzie byliby ludzie. Spoglądał w moje oczy gdy tylko zmierzałam jego twarz.
- I co teraz mała? - wyrwał mocniej ściskając moje ciało.
Nadal uparcie próbowałam zwiększać odległość między nami i sprawić by jego ręce mnie nie dotykały.
- Tylko się zabawimy - jęknął zbliżając swoją twarz w moim kierunku.
- Zostaw ją bo Ci wpierdolę - usłyszałam dobrze znany mi głos, który w tej chwili przyniósł mi wiele bezpieczeństwa.
- Bo co mi zrobisz? - zaśmiał się lekko rozluźniając uścisk i koncentrując się na Harry'm.
- Chcesz kurwa wiedzieć? - warknął i w sekundzie odepchnął go ode mnie a jego pięści znaczyły ślady na jego ciele. Może i chciał zrobić mi coś złego ale nie chcę żeby Harry zrobił mu krzywdę.
- Zostaw go! - próbowałam go odciągnąć ale był jakby w transie, nic do niego nie docierało.
- Harry błagam Cie do cholery! - krzyczałam coraz głośniej szarpiąc Harry'ego za kurtkę. Nagle Jego ruchy stawały się wolniejsze i opadł na ziemię wciąż siedząc okrakiem na mężczyźnie. Jego oddech był znacznie przyspieszony i słyszałam jego bocie serce gdy przytuliłam się od tyłu. Ku mojemu zaskoczeniu wyrwał się i wstając gwałtownie odszedł na kilka metrów. Nie wiedziałam o co mu chodzi i po woli skierowałam się do niego.
- Czego chcesz? - warknął gdy byłam już obok niego.
- O co Ci znowu chodzi? - podniosłam głos i zaczęłam krzyczeć zdezorientowana jego zachowaniem.
- O to mi chodzi, że pierw się obrażasz i idziesz sobie sama beze mnie i masz teraz tego efekty, że znowu muszę Cię ratować bo co by było gdybym nie dał sobie spokoju i Cię nie szukał? A teraz kiedy już to zrobiłem masz mi za złe, że go pobiłem bo Cię kurwa dotykał a ja tego nienawidzę? Może lepiej by było gdybym dał mu Cię zgwałcić co? - krzyczał gdy w jego oczach pojawiały się pojedyncze łzy. Wiem, że jet to prawdą a ja zachowałam się jak dziecko i mam teraz za złe to Jemu.    
- Taa, wiem. Przepraszam Cię ale nie chce żeby coś mu się stało. Wiesz, że nie lubię gdy załatwiasz wszystko bójką ale wiem jak się czujesz ale wiesz taka już jestem, przepraszam - oznajmiłam spoglądając ślepo w czarne niebo.
- Ale Tobie może się coś stać tak? - jęknął z bezradnością w głosie gdy ja nadal powstrzymywałam emocje próbując rozluźnić atmosferę. Kątem oka widziałam jak odwraca się i siada na drodze po czym zasłania twarz dłońmi. Nigdy nie widziałam Go tak załamanego i nigdy nie sprawiłam, że płaczę. To zabolało mnie jeszcze bardziej.
- Harry? - mruknęłam cicho klękając przed nim. Powoli chwyciłam Jego dłonie odrywając od twarzy. Po mimo ciemności jakie panowały widziałam ból jaki zagościł w jego oczach i Jego smutny wyraz twarzy.
- Zawsze przy mnie byłeś i jesteś rozumiesz? Nigdy byś tego nie zrobił - zapewniałam Nas oboje i byłam pewna tego co mówiłam. Chłopak uniósł głowę spoglądając na mnie pytająco jakby chciał potwierdzenia moich słów. Pokiwałam tylko w tym geście na co odpowiedział dość słabym uśmiechem.  
- Zawsze będę Cię chronił skarbie - jęknął przytulając mnie do siebie. Czułam Jego znakomite perfumy otulające moje zmysły i miętę, która zawsze była tą ulubioną.
- Kocham Cię - wyszeptałam obdarowując szyję chłopaka delikatnym pocałunkiem.
- Też Cię kocham. Bardzo - mruknął cicho ale zdołałam to usłyszeć.  
- Wracajmy - szepnął podnosząc mnie na ręce.
Zmierzaliśmy do samochodu zostawiając tego mężczyznę skazanego na samego siebie. Miałam i nadal mam okropne wyrzuty sumienia z tego powodu ale już taka jestem. Wtuliłam się w szyję Harry'ego gdy mocno trzymał mnie przy sobie a mój wzrok nie mógł oderwać się od tego kolesia.
- Nie patrz się tam tak kochanie - jęknął Harry gdy byliśmy coraz bliżej samochodu.
Zdziwiłam się, że po mimo faktu, że mnie nie widzi doskonale wie gdzie spoglądam. Nagle niespostrzeżenie puszcza mnie i stawia ostrożnie na ziemi na co wydaje z siebie cichy jęk.
- Z czego się śmiejesz? - mruczę gdy śmieje się ze mnie. Kiwa przecząco głową na co szturcham go lekko w ramię udając obrażoną. Otworzyłam drzwi siadając wygodnie na siedzeniu i przyglądając się chłopakowi, który stał tuż obok mnie.
- No co? - wytykam gdy kuca obok mnie a jego dłonie spoczywają obecnie na moich kolanach. Uśmiecha się do mnie ukazując słodkie dołeczki w policzkach, które od zawsze były moimi ulubionymi i szereg białych zębów na co i zaczynam się śmiać.
- Możemy już jechać? - marudzę gdyż materiał mojej sukienki nie jest wystarczająco ciepły. Harry szybko wstaje i widząc dreszcze goszczące na mojej skórze szybko ściąga swoją skórzaną kurtkę i wręcza mi całując tym samym mój policzek.
- Wiesz jakoś nie pomaga - droczę się i widzę jak się uśmiecha gdy zamyka drzwi zmierzając na drugą stronę.
- W domu będzie Ci gorąco, obiecuje - szepcze i przygryza płatek mojego ucha wywołując dodatkowe emocje uwalniając tym samym motylki w moim brzuchu. Odpala auto i szybko zawraca nie zostawiając mi żadnych złudzeń, że nie pomożemy temu mężczyźnie po mimo tego co chciał zrobić. Czułam się z tym okropnie ale nie dam tego odczuć bo nie chcę lawiny pytań z Jego strony dlatego postanawiam udawać jakby nic się nie stało choć to trudne.  
- O czym myślisz? - wyrywa mnie z zamyśleń zmuszając do jakiejkolwiek odpowiedzi. Spojrzałam na niego gdy wpatrywał się w drogę przed sobą kurczowo zaciskając dłonie na kierownicy.
- O niczym - wydukałam na co chłopak spojrzał na mnie i dalej jechaliśmy w kompletnej ciszy. Jedzie dość szybko i wyczuwam szybsze bicie mojego serca i niemiłą atmosferę w samochodzie, o którą niestety sami się zatroszczyliśmy. Dalsza droga nie sprawia problemów a my dalej milczymy gdy chłopak parkuje i szybko wysiada otaczając samochód i otwierając mi drzwi. Podaje mi rękę i dosięgam jej wysiadając z samochodu i obciągając materiał sukienki.
- Na prawdę ją lubisz bo ja jej nienawidzę - żale się chłopakowi i wytykam mu to, że nie jest moją winą ten niegustowny strój, który przyszło mi dziś założyć.
- Nie, nie lubię i popieram bo wolę te seksowne na Tobie ale zaraz ją ściągniemy - szepcze mi do ucha muskając przy tym skórę wokół szyi a Jego ręce ślepo błądzą po moim ciele.
- Kochanie wyrzucimy tą sukienkę - oznajmia zjeżdżając z pocałunkami na dekolt. Mocniej zaciska ręce na mojej pupie wywołując tym samym gardłowy jęk uciekający z moich ust.
- Chodź już - łapie mnie za rękę i szybko podąża w stronę wejścia.
- Kurwa gdzie klucze? - przeklina i zagląda do każdej kieszeni swoich czarnych rurek po czym spogląda na mnie przerażony. Śmieję się rozbawiona zaistniałą sytuacją bo dobrze wiem, że Jego klucze są w kurtce, którą mi wręczył przed odjazdem.
- Hazz kurtka - oznajmiam chłopakowi i wyjmuję pęk z lewej kieszeni Jego kurtki. Bez słowa zabiera mi je i szybko otwiera drzwi wręcz wciągając mnie do środka. Szybko ściąga swoje buty rzucając je gdzieś w kąt i robi to samo ze swoją kurtką, którą miałam jeszcze chwile temu na sobie. Przypiera mnie mocno do ściany obdarowując mokrymi pocałunkami na odkrytej cześć ciała. Temperatura maksymalnie wzrasta a nasze oddechy z sekundy na sekundę stają się szybsze. Harry podnosi mnie a ja oplatam Jego biodra nogami po czym zmierza w stronę sypialni nawet na chwile nie opuszczając mojej skóry. Palce zatapiam w Jego orzechowych lokach i lekko za nie ciągnę co niezwykle skutkuje bo wiem, że to lubi. Jęczy gdy ponawiam czynność i sama czerpię z tego przyjemność.
- Przestań bo Cię zgwałcę - jęczy grożąc mi na co wybucham niekontrolowanym śmiechem przypominając sobie tym samym o tym kolesiu, którego pobił i, którego zostawiliśmy tam.
- Taa, nie boje się - droczę się gdy jednym kopnięciem otwiera drzwi sypialni i brutalnie rzuca mnie na łóżko.
- A chcesz się przekonać? - siada na mnie okrakiem zbliżając swoją twarz do mojej i przygryzając dolną wargę. Pokiwałam twierdząco głową na co zaśmiał się i pociągnął mnie tak aby mieć możliwość zdjęcia sukienki. Po chwili leżała gdzieś na ziemi a ja byłam mu wdzięczna za pozbycie się znienawidzonego materiału.
- Była taka chujowa - mruknął uważnie przyglądając się mi a ja zaśmiałam się na to w jaki sposób nazwał tą sukienkę.
- Tak, zgadzam się - zaśmiałam się ponownie a chłopak zniżył się zostawiając pocałunki na moim brzuchu. Pieści i ściska moje piersi przez materiał koronkowego stanika, który uwielbiał. Nie przestając zjeżdżał niżej powodując dreszcze na moim ciele. Spojrzałam na niego ponownie zatapiając swoje palce w Jego włosach. Przyciągam go do siebie zdejmując przy okazji jego koszulkę i rozpinając pasek Jego jeans'ów. Złapał moje dłonie i pociągnął na swoją klatkę piersiową powoli zjeżdżając w dół. Podziwiałam każdy tatuaż na Jego ciele oraz nieskazitelnie gładką skórę i mięśnie. Zatrzymał się na swoim kroczu po czym spojrzał na mnie zadowolony zmysłowo oblizując usta. Lekko zacisnęłam dłonie na co jęknął gardłowo zachłannie łącząc nasze wargi. Rozchyliłam wargi a język Harry'ego zwinnie penetrował wnętrze sprawiając nam większą przyjemność. Jego dotyk z każdą chwilą stawał się bardziej brutalny a ja dławiłam się powietrzem rozkoszując się nowym uczuciem. Jego pace powędrowały w dół mojego brzucha bawiąc się gumką moich koronkowych stringów i szybko je ściąga rzucając tak jak i sukienkę.
- Jesteś idealna kochanie - mruknął podziwiając moje prawie nagie ciało, które osłaniał tylko czarny stanik. Po chwili pozbył się również i go a ja szybko ściągnęłam Jego rurki zostawiając Go w samych bokserkach.
Spojrzałam na znaczną wypukłość formującą się w ciasnym materiale i poczułam rumieńce gdy Harry z uwagą przyglądał mi się.
- Przepraszam - wyjąkałam spuszczając wzrok.
- Nie przepraszaj kochanie, to normalnie - pocieszał mnie unosząc dłonią mój podbródek tak abym na Niego spojrzała. Moje tęczówki spotkały Jego wywołując wewnętrzną ulgę i lekki uśmiech u Nas obojga.
- Ściągnij je - rozkazał wskazując wzrokiem na bokserki a ja powoli wykonałam Jego prośbę. Moje źrenice jak i oczy znacznie się powiększyły na sam Jego widok na co chłopak zaśmiał się lekko całując moje wargi.
- No co chcesz? - broniłam się udając obrażoną na co złapał moje dłonie i całując ich wierz spoglądał w moje tęczówki.
- Kocham Cię - szepnął przenosząc pocałunki niżej i sprawiając, że na moim ciele znów pojawiły się ciarki.




                                                  * Czytasz - komentujesz *                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      


sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 24



Szybko kierowałem się do wyjścia z moją Lily przy boku kiedy naszą drogę zastąpił dość wysoki i umięśniony mężczyzna. Znalazłem się blisko Emm otaczając ją w pasie i czekając na reakcję tego typa. Podszedł kilka kroków w naszą stronę a jego wzrok został skupiony przez moją dziewczynę, na której teraz toczył małe kółka w górę i w dół.
- Nie gap się tak na nią ku*wa - warknąłem zakrywając ciało mojej Lily i stając jeszcze bliżej nieznajomego. Miał przewagę wzrostu ale i tak się załatwił bym go kilkoma ciosami. Zaśmiał się gardłowo patrząc na mnie ze zdziwieniem przekręcając głowę w bok.
- Czego ty ku*wa chcesz? - warknąłem bliski irytacji. Czy ten wieczór może się w końcu skończyć a my powinniśmy jak najszybciej o tym zapomnieć i nigdy nie wspominać. Jeśli ten gość nie zejdzie nam z drogi dobrowolnie będę niestety do tego zmuszony.
- Ciebie Styles. Ciebie i Twoich kolegów - dobiegł mnie jego silny głos, który w każdym innym przypadku n ie zapowiadał nic dobrego i tym razem też tak było.
- Nie boje się ani Ciebie ani nikogo z Twojej paczki jasne? - byłem zdecydowany broniąc mojej Lily i tego, że to co powiedziałem było prawdą.
- Przekonamy się niedługo - zaśmiał się odchodząc kilka kroków w bok dokładnie przyglądając się Emm. Zasłoniłem jej drobne ciało przybliżając się do niego.
- Zabiję Cię jeśli tylko położysz na niej palec - byłem wściekły na to w jaki sposób patrzył się na Lily i gdyby nie to gdzie jesteśmy i jej wyraźny zakaz tego bym jakoś opanowywał swój gniew już dawno leżałbym na nim a moje pięści znaczyły by ślad na jego twarzy. Spojrzał na mnie i puszczając oczko zginął gdzieś w tłumie tańczących ludzi. Szybko zwróciłem się do Lily, która stała zdezorientowana obserwując miejsce gdzie znikł mój nowy przeciwnik. Bez żadnych wyjaśnień ponownie chwyciłem jej dłoń kierując się do wyjścia. Byłem wściekły i nad jestem wiedząc, że  nie da mi spokoju dopóki się nie dowie kim on jest i czego chciał. Zatrzymała się chwile po tym jak opuściliśmy klub stojąc na parkingu. Stałem chwile myśląc o wszystkim i tym o co może mnie zapytać i co mam jej odpowiedzieć. Chłodne powietrze uderzyło we mnie dodając energii. Dziewczyna stanęła za mną chrząkając porozumiewawczo. Odwróciłem się przodem dokładnie lustrując sylwetkę Lily. Była spięta, ręce miała skrzyżowane na piersi i wyczekująco patrzyła na mnie zaciskając usta w cienką linię.
- Przestaniesz się tak gapić? - warknąłem odwracając wzrok i kierując się w miejsce gdzie zaparkowałem auto. Dobrze wiem, ze nie idzie za mną i nie ma zamiaru się ze mną godzić dopóki nie wytłumaczę jej tego dziwnego spotkania. Ja nawet nie znam tego kolesia ale wiem, ze nie będzie to miłe a kolejne spotkania nie wróżą dobrej przyszłości. Jej ciężki charakter i duma nie pozwala na zrobienie pierwszego kroku i zawsze muszę to ja przepraszać. Byłem wściekły i nie mam zamiaru się hamować. Odnajdując samochód szybko kierowałem się w jego kierunku i tak samo szybko wsiadłem zatrzaskując za sobą drzwi. Nigdzie nie widziałem już Lily ale wiem, ze jeśli wyjdę i znów dam się złamać będzie stać na tym samym miejscu gdzie ją zostawiłem i będzie szczęśliwa z powodu mojej ponownej uległości. Siedziałem dość długo słuchając płyty mojego ulubionego zespołu i myśląc o dziewczynie i o tym czy w ciągu tych kilkunastu minut nadal tam jest i jest tak samo zdenerwowana co wcześniej. Nie mogłem dłużej czekać aż przyjdzie i powie cokolwiek bo wiem, ze tak się nie stanie dlatego muszę to ja wykonać ten krok, ponownie. Wysiadłem kierując się w stronę wejścia do klubu gdzie byłem już po kilku sekundach. Niestety ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dziewczyny nigdzie nie było.
- Ku*wa Lily - przekląłem pod nosem i jeszcze bardziej spięty ruszyłem w stronę auta. Wsiadając i odpalając silnik wyjechałem z parkingu kierując się w stronę domu. Jeśli poszła pieszo musi być gdzieś niedaleko chyba, że ktoś znajomy postanowił być tak dobry aby ją podwieś. Najgorsze jest ku*wa to, że ja z nią byłem i to ja powinienem ją odwozić, w końcu jest moją dziewczyną. Jechałem dość wolno ale nigdzie w pobliżu kilku metrów nie mogłem spotkać dziewczyny. Byłem maksymalnie zdenerwowany jej zachowaniem i tym gdzie jest ale wiem, że jeśli tylko ją spotkam pożałuje tego, że nie wsiadła i nie szła ze mną.


* Perspektywa Emily *

Było dość zimno na sukienkę, którą wybrał mi Harry a pogoda i późna godzina tego nie ułatwiały. Nie wiem co mam myśleć o tym mężczyźnie z klubu ale wiem, że nie zapowiadał się na miłego kolegę. Na jego twarzy mogłam poznać kilka blizn zapewne zadanych podczas bójek lub kto wie czego jeszcze. Chodzenie w szpilkach nigdy nie było moją mocną stroną a ból, który z każdą sekundą doskwierał mi jeszcze bardziej nie pozwalał wykonywać następnych kroków. Nie jestem zwolenniczką ciemności a fakt, że idę całkiem sama, pośród są tylko lasy a klub jest już kilka minut stąd sprawia, że gęsia skórka często gości na moim ciele przy nawet najmniejszym szeleście drzew. Nagle małe światełko kilkanaście metrów ode mnie powiększało się i zbliżało do mnie w szybkim tempie.
- Jeśli to żaden gwałciciel będzie dobrze - mruknęłam pod nosem sama do siebie a moje serce zaczęło bić szybciej za to krew krążyła z podwójną siłą. Oślepiające światło nie pozwalało mi patrzeć przed siebie dlatego odsłoniłam oczy gdy samochód się zatrzymał a blask zgasł jak gdyby nic. Było dość ciemno dlatego nawet mój dobry wzrok nie mógł zidentyfikować osoby, która może być moim wybawicielem albo wręcz przeciwnie. Minęło jeszcze kilka sekund a nieznajomy dalej siedział bez ruchu w samochodzie za to ja czułam jak jego przenikliwe spojrzenie pali moją skórę. Sprawiało mi to dyskomfort ale nie mogłam się ruszyć bo w minimalnych ilościach strach paraliżował mnie.
- Ku*wa - warknęłam mocniej zaciskając dłonie. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa a wiatr niemiło rozkoszował się moim dość odsłoniętym ciałem. Zrobiłam minimalny krok do tyłu wyczekując reakcji ze strony nieznajomego. Do moich uszu dobiegł znajomy dźwięk otwieranych drzwi a moje ciało w sekundzie spięło się. Usłyszałam gorzki i dość niski śmiech mężczyzny i teraz mogłabym sądzić, że ma grubo po trzydziestce. Szelest mieszał się z silnymi czasem podmuchami wiatru  za to ja chciałam teraz znaleźć się przy Harry'm i przeprosić za moje zachowanie bo być może nie miał nic wspólnego z tym kolesiem. Powoli wychodził z samochodu i zamykając drzwi z dość wielką siłą wyprostował swoją sylwetkę stojąc kilka metrów ode mnie. Gdyby nie fakt tego gdzie się znajdujemy każdy w sporych odległościach słyszałby bicie mojego serca.
- Hej mała, zabawimy się? - zaśmiał się gorzko cytując każde słowo i z każdym wypowiadanym zmniejszał odległość miedzy nami. W tej chwili znajdując się w tak przykrej dla mnie sytuacji przeklinam zajęcia z w-fu i to, że nie zapisałam się na dodatkowe zajęcia z karate i samoobrony.
- Nie dziękuje, nie skorzystam - jęknęłam próbując grac jak najlepiej i udawać odważną co w tym czasie nie zdawało się skutkować. Zaśmiał się pocierając dłonią linię szczęki a ja nadal czułam jak jego tęczówki śledzą moje ciało od góry w dól i ponownie. Moje ciało chciało odwrócić się o kilkanaście stopni i tyle ile mam sił nieskończenie biec i znaleźć osobę, która sprawi, że mój strach zniknie i będę bezpieczna. W tej chwili myślałam o Harry'm i o tym jak strasznie go teraz potrzebuje, jak cholernie chce żeby tu był, obronił mnie i nie pozwolił bym czuła strach.
- Myślę, że jednak tego chcesz kochanie - czułam wyższość i to zdecydowanie o swojej słuszności w głosie. Dobrze wiem, że teraz w tej chwili to on wygrywa i jego przewaga nade mną jest znaczna.
- I nikt Cię teraz nie uratuje słonko, nawet Styles - zaśmiał się ponownie a moje oczy powiększyły się do granic możliwości. Zakrztusiłam się własnym oddechem a serce na chwilę zatrzymało pracę. Czułam jak grunt wali mi się pod nogami a cały świat krąży wokół a ja znajduje się w środku czarnej dziury z czego nie mogę wyjść. W mojej głowie cały czas echem odbijały się jego słowa o tym, że nawet Harry nie zdoła mi pomóc ale co ważniejsze skąd on w ogóle go zna. Próbowałam i w duchu chciałam zachować spokój i nie dać po sobie poznać, że to co właśnie do mnie powiedział nie robi na mnie większego wrażenia.
- Skąd niby znasz Harry'ego? - wydukałam szybko zaciskając szczękę i czekając niecierpliwe na to aż w końcu mi odpowie. Wszystko czego teraz chciałam to rzucić się na niego z pięściami i zabić za to co powiedział i co mógł zrobić Harry'emu ale jednak obecna sytuacja gdy znajduje się na pewnej odległości ode mnie bardziej mnie satysfakcjonuje.
- Wiesz kochanie ma się znajomości a Twój kochany jest mi coś winien - powiedział chłodnym tonem jakby te słowa nie robiły mu większego znaczenia. Moje ciało napinało się jeszcze bardziej na to w jaki sposób mnie nazywa a na to pozwolenie ma tylko Harry.
- Nie jest Ci nic winien, wiem to! - warknęłam bardziej zdecydowana swoich racji broniąc Harry'ego. Strach, który gościł we mnie przez większość czasu uleciał a zastąpił go złość i chęć zrobienia krzywdy temu kolesiowi. Zaśmiał się zakładając ręce na piersi i przestępując z nogi na nogę po czym znacznie zmniejszył odległość między nami i oparł swoje ciało o maskę samochodu. Poszłam w jego ślady również robiąc kilka znacznych kroków w tył utrzymując tą sama odległość między nami co przed chwilą. Zaśmiał się mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem a ja zmrużyłam oczy gdy tylko poczułam zimny wiatr na mojej twarzy i ramionach. Skuliłam się pocierając ramiona a mężczyzna wzdrygnął się po czym wrócił do swojej poprzedniej pozycji.
- Zimno Ci skarbie? - powiedział z pewnym spokojem w głosie który nie mało mnie zdziwił wyczuwając w nim dziwną troskę. Skrzywiłam się na samą myśl, że taki typ człowieka jak on potrafi cokolwiek czuć i nie wyobrażam sobie tego, że posiada on serce a na sam widok tego robi mi się nie dobrze.
- Nie, nie jest i nie potrzebuje Twojej pomocy! - warknęłam nie chcąc dawać mu satysfakcji czy czegoś co mógłby wykorzystać przeciwko mnie. Nie wiem czemu ale nie czułam zupełnie strachu jak gdyby ktoś lub coś z dość ogromną siłą broniło mnie i dawało mi spokój.
- Nie chciałem Ci pomagać tylko wiesz... - przerwał nagle podpierając się jedną ręką i spuszczając wzrok. Przeniosłam swój wzrok na niego i bacznie obserwowałam każdą jego reakcję dokładnie interpretując przesłanie jego słów, które pomimo tego, że go nie znam zabolały w pewien sposób. Nie wiem czemu ale chciałam wiedzieć o czy teraz zawzięcie myśli i czego nie dokończył i co chciał mi powiedzieć.
- Tylko co? - wyjąkałam cicho również spuszczając wzrok. W odpowiedzi usłyszałam westchniecie i ciężki oddech mężczyzny po czym dynamicznie się podniósł zbliżając się znacznie w moim kierunku.
- Nie podchodź! - warknęłam wystawiając dłonie przed siebie jakbym chciała aby w jakikolwiek sposób zaprzestał czynności i zachował tą bezpieczną odległość między nami. Nie chciałam mieć z nim jakichkolwiek wspomnień z jego widokiem czy zapachem dlatego wolę aby jego sylwetka nadal była dla mnie nieznajoma tak samo jak moja dla niego.
- Nic Ci nie zrobię kochanie - zaśmiał się wyciągając dłoń w moim kierunku. Zrobiłam kilka znacznych kroków w tył wracając do poprzedniej pozycji bo nie jestem przekonana co do jego nieznanych mi intencji.
- Taa, jasne - warknęłam stojąc boso na zimnym asfalcie, który już dawno sprawiał mi dodatkową nieprzyjemność.  Wszystko czego teraz chciałam to Harry i dom, w którym będę tak strasznie bezpieczna. Chcę by tu był, zrobił cokolwiek bym nie miała dłuższych styczności z tym mężczyzną i zapewniając mnie, że nigdy go nie zobaczę.
- Nie musisz mi wierzyć ale jesteś taka gorąca - warknął wykonując kilka kroków w moją stronę, które po chwili przyspieszył a moje serce ponownie biło szybciej. Wykonałam obrót o kilkaset stopni zmuszając się do biegu po okropnie zimnej drodze wyłącznie boso. Biegłam tak szybko jak mogłam ale dość ciasna sukienka nie pozwalała mi na to a widok był ograniczony przez brak oświetlenia sztucznego i księżyca. Poczułam zimne i dość silne dłonie na moich biodrach i w szybkim tempie zostałam pociągnięta w tył gdzie napotkałam opór. Pisnęłam a mężczyzna zaśmiał się gorzko gwałtownie odwracając mnie w swoją stronę. Czułam nieprzyjemny zapach alkoholu zmieszanego z wonią papierosów co obrzydzało mi jego osobę jeszcze bardziej. Spojrzał na mnie i pomimo niedostatecznie dobrej widoczności doskonale widziałam jego okropny wyraz twarzy i tego w jak bezczelny sposób na mnie patrzył.



* Czytasz - komentujesz *

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 23


Pomimo wysokich szpilek jakie dziewczyna postanowiła założyć dzisiejszego wieczoru nadal nie dorównywała mi wzrostem a ten ograniczał jej pole widzenia. Ludzie ciasno przemieszczali się między sobą nie zwracając uwagi na innych.
- Może mi pomożesz co? - fuknęła mocniej ściskając moją dłoń. Posłałem jej zabójcze spojrzenie na co jej tęczówki znacznie się powiększyły.
- Nie śpieszy mi się żeby go widzieć - splunąłem ciągnąc dziewczynę w głąb nadal ciasno oplatając swoje ramie wokół jej ciała. Cieszy mnie to ile mężczyzn pożera ją wzrokiem i patrzy na mnie z zazdrością bo to ja jestem mężczyzną jej życia i to właśnie ze mną tu jest. Zatrzymała się centralnie na samym środku a światła rażące mnie w oczy wcale jej nie doskwierały.
- Może usiądziesz i do niego napiszesz jak normalna osoba? - warknąłem zbliżając dziewczynę do siebie. Odeszła na kilka kroków w tył rozglądając się i po chwili łapiąc moją dłoń zmierzała w przeciwnym kierunku. Dziwiłem się, że po mimo obuwia jakie ma teraz na nogach potrafi tak szybko iść. Zatrzymała się przy jednym z wolnych miejsc na kanapie po czym rzuciła się na nią a materiał jej długiej sukienki znacznie się podwinął ukazując jej nogi.
- Ku*wa - przekląłem pod nosem i szybko dopadłem do dziewczyny obciągając ubranie na odpowiednią długość.
- Robisz to specjalnie? - warknąłem podpierając się na łokciach po obu stronach talii dziewczyny. Spojrzała na mnie unosząc lekko brew tak jakby nie wiedziała, że każdy przedstawiciel płci przeciwnej wraz ze mną jej pożąda.
- Ale co? - wyjąkała gdy przeniosłem jedną dłoń na jej kolano powoli kierując ją w górę.
- To kochanie, że każdy Cię pragnie włącznie ze mną a ja nie pozwalam byś pokazywała im to co podziwiać mogę tylko ja. Dlatego wybrałem dla Ciebie tę sukienkę ale nie spełniasz warunków. Miała zakrywać Twoje ciało a nie przeciwnie - mruknąłem cicho wprost do jej ucha wolno akcentując każdy wyraz. Mój ton był niski a głos drgał pod wpływem obiektu mojego pożądania. Starałem się subtelnie i seksownie akcentować i dobierać słowa aby otrzymać to co zamierzałem. Dreszcz przeszył jej drobne ciało na co wzdrygnęła się szybko uwalniając się z mojego uścisku.
- I tak wiem, że to lubisz - warknąłem ponownie popychając ją na kanapę i uniemożliwiając wstanie czy jakikolwiek ruch. Z każdą chwilą zmniejszałem odległość miedzy nami czując narastającą intymność między rozgrzanymi ciałami.
- Harry proszę Cię mieliśmy... - przerwałem jej zatracając się w pocałunku i smakując jej pełnych warg.
- Wiem co mieliśmy ale ja mam ważniejsze rzeczy do zrobienia z Tobą - akcentując ostatnie słowa spojrzała na mnie przygryzając nerwowo dolną wargę. Na jej policzki wkradł się róż a ja zaśmiałem się na skutek jej niewinnych zachowań. Odepchnęła mnie lekko próbując wydostać się ale każda próba szła na marne.
- Puść mnie, mój telefon - zawyła i nerwowo szukała telefonu, który dziwnym trafem był w mojej kieszeni.
- Kochanie, kieszeń - zaśmiałem się cicho wskazując moje rurki  na co dziewczyna pokiwała przecząco zakrywając usta dłonią.
- No proszę Cię, przecież już nie raz to robiliśmy a Ty nadal się boisz? - jęknąłem zachęcając tym samym dziewczynę by wyciągnęła rękę po telefon tym samym zapewniając mi pełen emocji dotyk z jej strony. Powoli wyciągnęła ją i szybko dosięgła mojej kieszeni otrzymując to czego chciała.
- Było tak źle? - mruknąłem uśmiechając się do dziewczyny gdy kompletnie mnie ignorowała zajęta telefonem. Pokiwała przecząco głową uśmiechając się ani na chwile nie spuszczając wzroku z wyświetlacza.
- Nie ignoruj mnie dla jakiegoś frajera ok? - warknąłem w sekundzie odbierając jej przedmiot i domagając się uwagi.
- Hazz ale to.. - nie dokończyła a jej wzrok przeniósł się na coś poza mną. Uniosłem brwi pytająco odwracając się o kilka stopni nadal trzymając dziewczynę przy sobie. Moje tęczówki odnalazły postać średniego wzrostu chłopaka w czarnych spodniach i na żelowanych blond włosach. Nawet w jednym procencie mi nie dorównywał i nie mam bladego pojęcia co moja kochana w nim widziała, choć twierdzi, że jej się nie podobał i nadal mnie o tym zapewnia. W każdym calu byłem od niego lepszy nawet w tym, że posiadałem mięśnie pod koszulką a kolczyki i tatuaże dodawały mi przewagi. Lily wiele razy je chwaliła i twierdziła, że na prawdę świetnie w tym wyglądam. To jak ten chłopak prezentował się na pierwszy rzut oka wprawiał mnie w śmiech, którego już nie mogłem tłumić. Dobrze wiem co kręci każdą dziewczynę mimo, że każda jest inna ale w moim życiu miałem już ich dość znaczną ilość przed Lily i wiem czego pragnęły i co im się tak na prawdę podobało. Wszystko co mam ja a czego nie ma ten frajer więc nie muszę mu niczego zazdrościć.
Zaśmiałem się pod nosem czując kłucie w boku. Szybko przeniosłem wzrok na Lily, która mnie beształa swoim i przenosząc go ponownie na blondyna uśmiechnęła się do niego promiennie. Spiorunowałem ją wzrokiem przenosząc gniewne spojrzenia na chłopaka na co skutecznie zgasiłem jego zapędy.
- Niech pamięta, że jesteś moja - szepnąłem mojej Lily do ucha subtelnie przygryzając jego płatek na co wydała z siebie cichy jęk odpychając mnie lekko. Zaśmiałem się i usiadłem najbliżej  dziewczyny a chłopak zajął miejsce na przeciw dziewczyny.
- Więc.. co teraz robisz? - usłyszałem łagodny głos Lily kiedy próbowała przerwać niezręczną ciszę.
- Chciałem zacząć studnia i uczyć angielskiego - chłopak spojrzał na Lily a uśmiech nie chciał schodzić z jego twarzy gdy wymienili te bezsensowne zdania. Nie wiem czemu moja podświadomość pokazywała mi wizerunek chłopaka i mnie na nim kiedy moje pieści okładają tą jego buźkę.
- Harry? - zszedłem na ziemie, kiedy Lily wyczekująco szturchała mnie w ramię ciągle powtarzając moje imię.
- Co? - fuknąłem zirytowany tym spotkaniem ale nie chciałem tego zbytnio okazywać. Jeśli wrócimy do domu będę miał sporo czasu żeby się skarżyć jakim to ten chłopaczek jest frajerem.
- Brad chce wiedzieć czym się interesujesz - oznajmiła mi łagodnie uśmiechając się albo do mnie albo do tego fagasa. Nie chodzi o to, że zna moją Lily i to dłużej niż ja o to, że może coś kiedyś między nim i było ale o to, że jego nienaganny wizerunek, te słabe ciuszki i to, że wygląda jak większość moich starych nauczycieli, choć sam powiedział, że chce nim zostać i wierzę, że z takim czymś co prezentuje posadę ma zagwarantowaną. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że po mimo tylu lat wyglądał gorzej niż nie jeden starzec. Nie prezentował nic po za tym, że jego życie jest nudne spędzane z nosem w książkach.
- Nie powinno Cię to interesować więc zmieńcie temat - splunąłem nawet nie spoglądając na niego bo nie chciałbym znów zacząć się śmiać i odpowiadać na jego przyczyny.
- Harry - Lily zbeształa mnie dość mocno ściskając moje ramie.
Zaśmiałem się na to w jaki sposób próbuje mnie nauczyć bycia miłym dla takich jak ten cały Brad. Nigdy nie pomyśle, żeby zadawać się z takim a nawet, żeby ze mną gadał. Niech Lily wie, że robię to tylko dla niej i jeszcze mi się odwdzięczy.
- A Ty Emily co robisz? - jego delikatny ton i to jak słodko się zwraca do dziewczyny sprawia, ze chcę stąd wyjść i więcej nie wspominać o dzisiejszym wieczorze bo nic jak śmiech z tego człowieka nie przychodzi mi do głowy.
- Wiesz też chciałam iść na studia. Zbierałam pieniądze i pracowałam ale teraz to nieistotne - odparła spuszczając wzrok i nerwowo bawiąc się skrawkiem sukienki. Zdziwiło mnie to bo nigdy nie wspominała mi, że chce studiować. Wygląda na to, że nasza mała wizyta w jej byłym miejscu pracy pokrzyżowała jej te plany. Z innej strony doskonale wie, że mam pieniądze i jeśli tylko tego chce mogę jej wszystko opłacić. Nie daje mi to spokoju więc jeśli tylko wrócimy do domu muszę się wszystkiego dowiedzieć.
- A co chciałabyś konkretnie studiować jeśli mogę wiedzieć? - chłopak poprawił sweter prostując się i ponownie uśmiechając się dość dziwnie. Spojrzałem na niego z politowaniem i żalem bo gdybym był na jego miejscu nawet nie pokazywałbym się w takim znanym i popularnym klubie jak ten. Dziwi mnie to, że w ogóle tu jesteśmy a nie zaprosił nas do restauracji lub biblioteki. To jakich słów używa rozśmiesza mnie jeszcze bardziej bo nawet mój profesor matematyki był bardziej wyluzowany.
- No proszę Was chcecie rozmawiać o pieprzonych studiach? - wtrąciłem się w ich wymianę zdań patrząc na nich ze zdziwieniem. Chłopak jakby ze strachem spojrzał na mnie zapewne dlatego, że przekląłem w jego towarzystwie a jego znajomi pewnie tego nie robią.
- Harry uspokój się - dziewczyna spojrzała na mnie zaciskając usta w cienką linię i mrużąc oczy. Gdy ją poznałem nie była strasznie rozrywkowa ale zastępowały to jej stanowczość, bezczelność i to jak strasznie jest seksowna i piękna nie ważne co na siebie założy. Zawsze była wulgarna, chamska, pyskata i strasznie odważna co idealnie się ze sobą komponowało.
- Niestety ten gość jest taki sztywny, że po prostu nie mogę przestać - szepnąłem cicho spoglądając na twarz chłopaka, który uważnie przyglądał się podłodze.
- Czemu Ty się kochanie z nim zadajesz? - wydukałem nadal podziwiając jego ubranie.
- Nie zadaje ok? - mruknęła nawet na mnie nie patrząc. Coś mnie tknęło tak jakbym w jakiś sposób ją uraził tym, że nie podoba mi się jego styl.
- To dlaczego zgodziłaś się na to spotkanie co? - ciągnąłem dalej chcąc się dowiedzieć czemu tak jej zależało.
- Dobra skończ, nie ważne - spojrzała na mnie posyłając nieprzekonujący mnie uśmiech. Jej tęczówki szybko przeniosły się na chłopaka po czym zaczęli dziwną wymianę spojrzeń. Czułem kłucie w sercu i narastająca wciąż złość a oni nadal nie odrywali od siebie wzroku tak jakby mnie w ogóle tu nie było. Mocniej ścisnąłem dłoń Lily, którą przez całe to dziwne spotkanie nerwowo ściskałem bawiąc się jej bransoletką aby zająć się czymkolwiek bardziej interesującym. Otrzymałem zamierzany efekt a dziewczyna spojrzała na mnie unosząc brwi i czekając aż coś powiem.
- Wiesz Brad.. Lily jest zmęczona więc musimy już iść, cześć - warknąłem nie zagłębiając się w szczegóły bo to było jedyne co przyszło mi na myśl. Chwyciłem mocniej dłoń Emm wstając i przyciągając ją blisko siebie.
- Harry ale ja...- urwała gdy lekko ścisnąłem jej pośladku uśmiechając się porozumiewawczo. Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco posyłając mi gniewne spojrzenie.
- Brad przepraszam ale źle się czuje - mruknęła szczypiąc mnie w ramię a z moich ust uciekło ciche warknięcie. Jeśli nadal będziemy się tak bawić to zobaczy moje tortury jakie zastosuje jej gdy będziemy sami.
- Spokojnie, rozumiem to. Do zobaczenia - chłopak wstał uśmiechając się jeszcze szerzej niż przez całe spotkanie i wyciągając swoją idealnie gładką dłoń. Skrzywiłem się szerzej otwierając oczy po czym zmarszczyłem brwi. Po chwilowym zastanowieniu i ponownych upominaniach Lily niechętnie odwzajemniłem gest chłopaka podając mu swoją rękę. Chłopak uśmiechnął się po raz ostatni zbliżając się znacznie do mojej Lily.
- Sorry ku*wa ale nie będziesz całował mojej dziewczyny! Jesteś za wielkim frajerem by się do nas zbliżać - warknąłem przyciągając Lily do siebie i besztając resztki jego godności. Po mimo słów jakimi go określiłem nadal stał obok nas w lekkim szoku.
- Harry! - usłyszałem wyraźny krzyk dziewczyny kiedy przepraszała blondyna za moje aroganckie i dziecięce zachowanie. Zaśmiałem się cicho kiedy chłopak przyjął je i nic sobie nie robiąc opuścił nasze towarzystwo zmierzając jak przypuszczam do wyjścia.
- Jesteś kompletnym idiotą Styles! - warknęła schylając się po torebkę tym samym ukazując swoje wdzięki. Podszedłem kilka kroków w jej stronę umiejscawiając swoje dłonie na jej talii. Wzdrygnęła się wracając do prostej pozycji lekko dotykając swoimi plecami mojej klatki piersiowej. Z jej ust wydobył się cichy jęk gdy moje dłonie wolno wędrowały w okolicach jej bioder.
- Ale nie myśl, że zapomnę to jak się zachowałeś - mruknęła odchylając głowę do tyłu. Zaśmiałem się doskonale wyobrażając sobie to w jaki sposób będzie mi to wypominać a ja w tym czasie będę prowadził swoją grę, dzięki której nie będzie więcej mówić o tym fatalnym spotkaniu.
- Nie ukrywajmy, że jest frajerem i tak zostanie - jęknąłem wprost do jej ucha mocniej napierając swoim ciałem na jej.
- Nie jest i nie możesz przewidzieć przyszłości skarbie - warknęła a ja czułem jak znajoma wypukłość formuje się w moich spodniach z powodu tego jak mnie nazwała.
- Ja mogę wszystko - powoli i subtelnie dyktowałem jej każdy wyraz tym samym zmniejszając odległość między nami. Czułem wszystkie męskie spojrzenia, które oplatały moją Lily oraz piekielną zazdrość na sobie, która jedynie dawała mi wyższość nad nimi. Dziewczyna syknęła patrząc na mnie kiedy ja stałem zdezorientowany tym co się dzieje.
- Lil co jest? - wydukałem z troską martwiąc się o nią. Odwróciła się w moją stronę podtrzymując się mocno zaciskając dłonie na moich ramionach.
- Te szpilki.. są niewygodne - jęknęła grymasząc niezadowolona. W szybkim tempie ściągnęła je i wracając do poprzedniej pozycji twardo wbijała swój wzrok we mnie.
- No co? - mruknąłem zabierając buty z jej małej dłoni. Pociągnąłem ją w moją stronę kierując się do wyjścia.
- Przez tego frajera nawet się nie napiłem - warknąłem do dziewczyny gdy szczelnie obejmując ją w talii zmierzaliśmy do wyjścia. Zaśmiałem się dobrze wiedząc, że za niespełna chwile będzie go bronić wypierając się tego co powiedziałem.
- Nie mów tak! - krzyknęła zatrzymując się w miejscu. Nadal ciasno trzymałem jej dłoń ale nie była już blisko mnie. Stała kilka kroków ode mnie dokładnie lustrując moją twarz besztając mnie wzrokiem. Każdy kto znajdował się w naszym zasięgu z pewnością to widział i zastanawiał się co my robimy.
- Czy Ty zawsze musisz być takim aroganckim dupkiem? - podniosła głos niemal wydzierając się i po mimo głośnej muzyki wiele osób ją słyszało. Spojrzałem na kolesia, który uważnie nam się przyglądał popijając drinka i głupkowato się uśmiechając patrzył na moją Lily. Spiorunowałem go wzrokiem wiedząc, że raczej sobie nie odpuści a ja nie pozwolę na to, żeby dziewczyna mnie tak traktowała jeszcze przy innych mężczyznach.
- Nigdy więcej ku*wa nie podnoś na mnie głosu i nie nazywaj mnie tak jasne? - warknąłem gdy dzieliły nas milimetry patrząc jej prosto w oczy i oczekując reakcji. Mocno trzymałem jej nadgarstki czując jak niespokojnie oddycha. Pokiwała głową nie opuszczając moich tęczówek kiedy ja zaśmiałem się a mój wzrok wrócił na tego kolesia. Podszedłem do niego łapiąc mocno jego idealnie wyprasowaną koszule i przyciągając do siebie. Do moich uszu dobiegł głos Lily, która za wszelką cenę chciała mnie powstrzymać abym nie robił czegoś głupiego.
- Nie gap się tak ku*wa na moją dziewczynę frajerze - warknąłem popychając go na stoliki a sam powędrowałem do Lily i mocno objąłem ją w pasie. Chłopak nadal leżał na zdemolowanym stole a jego koszula splamiona była różnego rodzaju alkoholem.
- Nie pozwolę by się na Ciebie gapił skarbie, ktokolwiek - jęknąłem oplatając dłońmi talie Lily i muskając jej malinowe wargi.
- A teraz wychodzimy! - splunąłem porywając dziewczynę tak aby szła przede mną blisko.





* Czytasz - komentujesz *

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 22



Dalej trzymałem ją blisko siebie w ramionach.
- Wiem kochanie ale nie wytrzymałem na to jakie rzeczy mówił o Tobie - spoglądałem w dół czekając na reakcje ze strony Lily. Jej głowa poruszała się w moich rękach potwierdzając to, że mnie rozumie.
- Tak wiem Harry - mruknęła patrząc na mnie. Z trudem odczytałem emocje goszczące w jej tęczówkach ale jestem pewny, że przy mnie czuje się bezpiecznie.
 - Zabierzcie go - warknąłem w stronę czwórki przyjaciół stojących na przeciwko mnie. Patrząc po kolei na siebie usunęli tego frajera z mojej posiadłości.
- Kochanie? - mruknąłem po chwili do Emm prowadząc ją w stronę drzwi. Stanęła w bezruchu szarpiąc lekko moim ramieniem. Patrzyła wprost w moje oczy wyczekując odpowiedzi. Chciałem aby zapomniała o wszystkim i trochę się rozerwała ale tylko ze mną.
- Skoro już go załatwiłem to może? - odwróciłem wzrok czekając na jej reakcje, czy się zgodzi czy wręcz przeciwnie nie będzie chciała iść.
- Taa możemy iść jeśli tylko chcesz - wypowiedziała beznamiętnie lecz czułem lekką radość w jej tonie a kąciki jej ust powędrowały natychmiast w górę. Ścisnąłem mocniej jej dłoń i oddałem uśmiech składając na jej ustach lekki pocałunek.
- To teraz ładnie pójdziesz i się ubierzesz. Tylko sukienka ma być długa kochanie - warknąłem przyciągając ją do siebie. Moje dłonie ślepo wędrowały po jej doskonałym ciele powodując dreszcze na skórze mojej Lil.
- Harry! - krzyknęła odpychając mnie i szybko zniknęła za drzwiami kierują się zapewne do sypialni. Nie czekałem dość długo sam gdy usłyszałem ciche kroki kilku osób. Dobrze wiedziałem, że to oni.
- Co z nim? - warknąłem nawet nie ruszając się z miejsca. Mimo tego faktu, że stałem tyłem wiem jak spoglądali na siebie nie wiedząc, który ma co powiedzieć.
- Nic, trochę go opieprzyliśmy i może powinien trafić do szpitala ale.. - blondyn urwał nagle spokojnie wiedząc, że chcą znać moją decyzję. Uśmiechałem się w głębi ducha czując się najważniejszym i to, że ode mnie zależy każda decyzja a zwłaszcza jeśli chodzi o Lily.
- Taa powinien ale jeśli jeszcze raz zbliży się do Lily to go zabije - warknąłem odwracając się w ich kierunku.
- Gdzie się wybieracie? - doszedł do mnie spokojny głos Zayn'a, którego wzrok wlepiony był na obiekt za mną. Domyślałem się, że za mną stoi Lily a krew gotowała mi się w żyłach. Zabijałem wzrokiem Malik'a ale najwyraźniej ten nic sobie z tego nie robił.
- Zayn ku*wa - warknąłem gdy poczułem ciepłe dłonie Emm na moich plecach. Jej ręce szybko zjechały niżej na pasek moich spodni a ja szybko się odwróciłem.
- Przestań kochanie. Mamy na to czas - jęknąłem gdy lekko ściskała moje biodra. Nie wiem skąd wzięła się w niej ta śmiałość zwłaszcza, że za nami stoją chłopaki. Powracając do rzeczywistości oderwałem jej dłonie od swojego ciała zwracając się do pozostałej czwórki.
- Możecie już iść jeśli nie jestem Wam potrzebny - mruknąłem odwracając głowę i posyłając im porozumiewawczy uśmiech na co tylko przytaknęli.
- Bądźcie grzeczni - parsknął Lou ale powstrzymał się gdy spiorunowałem go wzrokiem. Chwilę potem poczułem usta mojej Lil na moich i z całych sił przyciskając ją do siebie chwyciłem dłoń dziewczyny kierując się w stronę samochodu. Mruknęła niezadowolona a ja wyłącznie zaśmiałem się gdy obrażona wdrapywała się do samochodu. Podziwiałem jej długie nogi wyeksponowane na siedzeniu ale szybko otrząsłem się powstrzymując moje brudne myśli.
- Możesz się pośpieszyć bo trochę zimno? - fuknęła spoglądając wyczekująco patrząc na mnie z dołu a ja jedynie zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Czasem gdy ja próbuje być miły ona wszystko spieprzy więc teraz to ja będę arogancki choć obiecałem samemu sobie, że nie zepsuje jej tego wieczoru. Czułem jej wzrok na sobie i w głębi się uśmiechałem bo wiem, że będzie jeszcze za mną biegać. Energicznie otworzyłem jak i zamknąłem drzwi odpalając auto i szybko opuszczając podjazd. Zaśmiała się kiwając głową i spoglądając w przeciwną stronę. Przez kilka minut się nie odzywała a mi jakoś szczególnie nie doskwierała ta cisza. Moje dłonie zaciskały się w poirytowaniu na kierownicy gdy przemierzałem puste dzielnice Londynu.
- Powiesz coś? - wydusiłem z siebie spoglądając ukradkiem na dziewczynę.
- Jeśli nie mam nic do powiedzenia to chyba nie muszę - fuknęła nawet nie odrywając wzroku od szyby.
- Jesteś kurewsko wkurzająca wiesz? - próbowałem być niewzruszony i nie okazywałem żadnych uczuć oprócz obojętności, która również i ona serwowała mi.
- Taa nie ty jeden mi to mówisz - wydukała lekko się uśmiechając. Nacisnąłem bardziej pedał gazu zwiększając prędkość  i uśmiechając się w duchu gdy dziewczyna spojrzała na mnie przerażona.
- Coś nie tak kochanie? - byłem strasznie rozbawiony tą sytuacją i dobrze wiem, że za chwile każe mi zwolnić przepraszając tym samym za swoje lekceważące mnie zachowanie.
- Nie nic Harry, wszystko dobrze - oddała mi uśmiech lekko podciągając swoją dość długą sukienkę, którą sam kazałem jej ubrać. Teraz w głębi sam siebie przeklinam bo chciałbym mieć więcej tego co kryje długi materiał. Mój plan gry trochę się pokrzyżował i wiem, że rozszyfrowała mnie i dobrze trafiła wiedząc, że oczekuje od niej przeprosin i tego, że będzie mnie błagać abym zwolnił. Przełknąłem głośno ślinę zatrzymując nagle samochód na środku drogi. Dziewczyna wzdrygnęła się zaszczepiając paznokcie w fotelu i spoglądając na mnie.
- Co Ty robisz? - fuknęła zdenerwowana oczekując czegokolwiek z mojej strony.
- Zamknij się! Jeśli nadal będziesz mnie lekceważyć a szczególnie przy nim to pożałujesz tego, rozumiesz? - warknąłem łapiąc dziewczynę mocno za nadgarstek i zbliżając swoją twarz w jej kierunku. Ucieszyłem się widząc strach w jej oczach, którym w dziwny sposób się karmiłem a Lil tylko pokiwała głową na znak, że wszystko rozumie.
- I ciesze się kochanie. Strasznie seksownie Ci w tej sukience ale mogłaby być krótsza - warknąłem przyciągając do siebie jej twarz i zachłannie całując jej cudne usta. Próbowała się wyrwać lekko się szarpiąc ale skutecznie jej to uniemożliwiłem łapiąc mocno w talii.
- Nie rób tego jasne? - spojrzałem na nią zaciskając szczękę i oczekując jej reakcji. Spoglądała na mnie szepcząc ciche 'ok' i ponownie odwracając się w przeciwną stronę.
- I masz słuchać jak do Ciebie mówię! - pisnęła gdy zacisnąłem palce na jej udach drugą ręką zmuszając by na mnie spojrzała. Zaśmiałem się przygryzając wargę i ponownie całując ją kierując swoje ręce w górę podwijając znienawidzony materiał. Chwyciłem w zęby jej dolną wargę na co lekko mruknęła zaciskając swoje palce na mojej koszuli.
- Przestań kochanie bo jeszcze Cię tu wezmę - mruknąłem składając pojedynczy pocałunek na jej szyi i obciągając materiał sukienki. Dziewczyna lekko skołowana odwróciła się w przeciwną stronę zamykając usta ręką. Ponownie ruszyłem szybko kierując się do klubu.
- Jesteśmy 10 minut spóźnieni - syknęła odrywając dłoń od swoich pełnych warg. Pokiwałem głową niedowierzająco dziwiąc się, że nawet do klubu ta dziewczyna musi być punktualna.
- I co z tego? - zwróciłem się do niej zaciskając dłonie w geście irytacji. Spojrzała na mnie wypuszczając głośno powietrze oraz zaciągając się nowym. Do końca drogi nie zamieniliśmy żadnego krótkiego słowa. Podjeżdżając pod nasz cel zacząłem szukać wzrokiem wolnego miejsca. Po kilku sekundach odnalazłem dobre miejsce i parkując opuściłem samochód stając obok Lily i przyciągając blisko do siebie.
- Masz się słuchać dobrze? - byłem spokojny ale tylko na zewnątrz, w środku gotowało się od tego w jaki sposób ona mnie traktuje. Pokiwała energicznie głową lekko muskając swoimi wargami mój policzek. Odnalazłem jej dłoń ściskając ją i zaplatając miedzy moimi palcami. Uśmiechała się do mnie kierując się w stronę wejścia. Kolejka była dość duża ale taka osobowość jak Styles nie może czekać więc wymijaliśmy kolejno oburzonych ludzi, których ignorowałem ciągnąc moją Emm zaraz przy sobie.
- Hazz nie możemy czekać jak inni? - mruknęła zatrzymując mnie na chwilę. Przewróciłem oczami stając jej na przeciw i czekając aż się odezwie.
- O co Ci chodzi? - splunąłem podnosząc głos. Powinna się cieszyć, że nie musi tu czekać i marznąć jak inni bo spokojnie może wejść tu ze mną.

- O to, że inni muszą czekać a Ty sobie tak po prostu wchodzisz? - krzyknęła ale skutecznie zasłoniłem jej usta swoja dłonią. Byłem zirytowany jej zachowaniem i dobrze wiem, że każda inna dziewczyna na jej miejscu by się cieszyła, że nie musi czekać ale nie ona.
- Wiesz co? Jak chcesz zostań tu i czekaj a ja idę! - warknąłem rozluźniając uścisk i odległość między nami.
- Zostawiasz mnie? - podniosła głos w oburzeniu chwytając mocno moją dłoń.
- Taa sama chcesz czekać jak inni więc proszę bardzo, masz okazje. Ale wiesz inne dziewczyny na Twoim miejscu by się cieszyły ale Ciebie nie da się uszczęśliwić! - splunąłem strzepując jej dłoń z mojego ramienia i szybko kierując się do wejścia. Ochroniarz przywitał mnie po czym bez zastanowienia wpuścił do środka. To jest jeden z wielu plusów mojej nietypowej pracy. Każdy mnie zna, mam wtyki i nie ma osoby na osiedlu, która by mi się postawiła. Wszedłem do środka a głośna muzyka, zapach perfum i dużej ilości alkoholu uderzył we mnie z ogromną siłą. Wciąż moje myśli były wokół Lily i może jestem na nią zły ale wiem, że jest tam sama, beze mnie, w otoczeniu tych wszystkich facetów. Jestem głupi zostawiając ją tam samą ale jest wściekła a jej temperament nie pozwoli na to aby mi odpuściła. Coś kazało mi zapomnieć, zamówić coś mocnego i zaczekać na dziewczynę kilkanaście dobrych minut ale coś zupełnie innego kazało mi jak najszybciej wyjść, znaleźć ją, opieprzyć i pokazać każdemu, że jest moja i ze mną tu przyszła tak aby żaden inny frajer nawet na nią nie spoglądał. Jednak to drugie wygrało i w zawrotnym tempie przeciskałem się przez tańczących ludzi kierując się do wyjścia. Zacząłem szukać dziewczyny i po krótkiej chwili mój wzrok odnalazł moją Lily. To co zobaczyłem sprawiło, że chciałem zabić tego, który był tak blisko mojej Lil a krew wprost się we mnie gotowała. Przechodziłem przez kolejkę w końcu docierając do Emm i tego frajera, który zaczepiał ją swoimi słabymi tekstami.
- Spieprzaj od mojej dziewczyny! - warknąłem odciągając kolesia od Lily a moja pieść szybko odnalazła jego twarz. Przypominały mi się słowa Emm sprzed około godziny gdy zabroniła mi używać tego sposobu rozładowania agresji. Wymierzyłem mu jeszcze kilka dość mocnych ciosów i pozostawiłem na ziemi odwracając się w stronę dziewczyny.
- Kochanie i co Ci mówiłem co? - warknąłem otaczając dłońmi talie dziewczyny.
- Ale miałeś się nie bić pamiętasz? - fuknęła niezadowolona z tego jak bardzo jestem nieposłuszny jeśli chodzi o jej kontakty z innymi mężczyznami oprócz mnie.
- Przepraszam kochanie ale nic nie poradzę na to, że jestem o Ciebie cholernie zazdrosny - zaśmiałem się całując jej piękne, malinowe usta. Odwróciłem się na chwile do nadal leżącego chłopaka lekko pochylając się nad nim.
- I nigdy jej nie dotykaj bo Cię ku*wa zabije - warknąłem śmiejąc się mu prosto w twarz po czym wróciłem do mojej Lily. Spojrzała na mnie nieco zdziwiona i chwytając moją dłoń podążyła do przodu i tym razem to ona przeciskała się pomiędzy innymi.
- Kochanie? - mruknąłem zatrzymując ją. - Jednak zmieniasz zdanie? - zaśmiałem się skradając jej całusa. Dziewczyna zmrużyła oczy i ponownie w szybkim tempie kierowała się do wejścia. Cieszyłem się bo w pewnym sensie to ja miałem racje i jak na obecną chwile wygrywam.
- Musimy teraz go znaleźć - oznajmiła mi gdy tylko weszliśmy do środka. Dziewczyna rozglądała się wciąż ciasno trzymając moją dłoń a ja w poirytowaniu jedynie czekałem przyciągając dziewczynę bliżej czując jak każdy męski wzrok ląduje na jej osobie.






* Czytasz - komentujesz *


środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 21



Chwyciłem lekko jej przedramię i zaprowadziłem do łazienki. Posłusznie usadowiła się na toalecie i ze skupieniem obserwowała moje zwinne palce w poszukiwaniu bandaży. Syknęła kiedy przyłożyłem opatrunek do skaleczonego miejsca i otaczałem go bandażem. Starałem się robić to tak delikatnie jak to tylko możliwe.
- Przepraszam - wyjąkała gdy odkładałem apteczkę z powrotem. Odwróciłem się a dziewczyna siedziała z głową w dół bawiąc się palcami. Wolno podszedłem do niej kucając na przeciwko i ujmując jej podbródek w dłonie.
- Nie przepraszaj, zapomnijmy ok? - mruknąłem starając się opanowywać emocje. Między nami coś się zmieniło a ja naprawę muszę na nią uważać bardziej niż zawsze. Nie wiem co mam robić i mówić żeby tylko jej nie urazić.
- Idziemy? - spytała delikatnie pocierając dłońmi o mój policzek. W głębi duszy przewijały mi się wszystkie za oraz przeciw temu wyjściu ale wiem, że jej nie zawiodę i pójdę tam.
- Ok - mój ton był spokojny a ja chciałem być poważny. Nie wiem czy będę mógł wytrzymać to, że chłopak, który ją zaprosił kocha się w niej ale myślę, że ona jest pewna swoich uczuć do mnie i tak zostanie. Na jej twarz wkradł się lekki uśmiech po czym zeskoczyła z toalety i uwiesiła się mi na szyi.
- Kocham Cię Harry - wyszeptała lekko przygryzając płatek mojego ucha.
- Przestań - wytknąłem czując podniecenie spowodowane jej dotykiem oraz szczęście. Zaśmiała się a chwile potem dołączyłem do niej. Wstała pośpiesznie nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu.
- Co jest? - spytałem łapiąc dziewczynę za ramiona. Spojrzała na mnie i mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem.
- Ej Lily? - ponaglałem gdy przyglądała mi się z zaciekawieniem.
- Musze się ubrać i wiesz.. - wyjąkała wiedząc, że nie skacze z radości na spotkanie tego frajera i tylko dla niej tam idę.
- Ok - mruknąłem widocznie sam do siebie bo już dawno była w sypialni.  Po chwili dotarłem tam i z uwagą patrzyłem jak przegląda każdą sukienkę.
- Może ta? - wypaliłem bez zastanowienia na widok kreacji trzymanej w jej dłoniach. Wzdrygnęła się na mój głos i szybko skierowała swój wzrok na mnie. Popatrzyła przez chwile na sukienkę i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. Może trochę za długa? - wydukała a krew w moich żyłach szybko obrała inne tempo.
- Za długa? Dla mnie masz zakładać krótkie ale dla innych mają być długie jasne? - warknąłem zbliżając się do niej. - Więc zakładasz tą - wskazałem palcem na ta samą sukienkę gdy lekko zaciskała na niej swoje małe palce.
- Ok - fuknęła ponownie chowając się w szafie i odkładając starannie każdą z nich na swoje stałe miejsce. Zaśmiałem się pod nosem kierując się w jej stronę a moje ręce zwinnie otoczyły jej talię.
- Kocham Cię wiesz? - zaśmiałem się gdy próbowała udawać wielce obrażoną.
- I tak wiem swoje - upewniałem gdy po kilku sekundach nie otrzymałem żadnej odpowiedzi z jej strony. Nachyliłem się nad dziewczyną skradając jej całusa na co wydała się niezadowolona. Opuściłem pomieszczenie gdy schowała się w łazience i zszedłem na dół. Przed jakże męczącą dla mnie nocą postawiłem na mocną kawę choć nie lubię tego ale nie chce żeby Lily miała zepsuty wieczór przez moje humory. Nie mam też zamiaru udawać, że lubię tego gościa bo tak się nie stanie. Siedząc na blacie i obmyślając kilka scenariuszy tego wieczoru, które dziwnym zbiegiem kończyły się podobnie czekałem aż woda zacznie wrzeć. Nagle mój telefon niespodziewanie zadzwonił i ukazała mi się nowa wiadomość.

Moje serce zatrzymało się na chwilę by później bić z podwójną siłą. Szczeka zacisnęła się a moje dłonie były gotowe by zabić właściciela wiadomości. Kto to ku*wa jest? Przez moje myśli przebiegł widok Lily więc szybko zmierzałem korytarz w poszukiwaniu dziewczyny. 
- Emm? - krzyknąłem ale nie dostałem żadnej odpowiedzi więc ponowiłem wołania. Wręcz wyważając drzwi od łazienki wpadłem a moje serce trochę się uspokoiło.
- Harry co się stało? - zapytała zaskoczona moim zachowaniem. Ledwo łapałem oddech a moje myśli dalej krążyły wokół tej wiadomości.
- Nigdzie nie idziesz - warknąłem próbując uspokoić swoje myśli i poukładać sobie wszystko na spokojnie. Dziewczyna spojrzała na mnie przecząco.
- Właśnie, że pójdę Hazz - mruknęła i kontynuowała to co jej przerwałem kilka chwil temu.
- Ale nie wiesz o co mi chodzi - warknąłem bliski irytacji i tego, że zawsze musi stawiać na swoim. 
- No to może mi to wyjaśnisz? - odwróciła się w moją stronę wyczekując odpowiedzi i wyjaśnień. Chce to powiem jej o tym ale teraz nie tylko ja będę się o nią bał.
- Chcesz? Proszę bardzo - podałem jej mój telefon gdzie widniała wiadomość. Lily spoglądała na niego jakby nie dowierzała, że to prawda.
- Co to? - zapytała zdezorientowana a jej wzrok ani na chwile nie opuszczał wyświetlacza. Zadrżała i po chwili uroniła jedną łzę.
- Nie płacz, proszę. Zawsze będę Cię chronił, jesteś bezpieczna - zapewniałem ją i byłem pewny, że jest tak i może na mnie liczyć. dam wszystko, żeby tylko była bezpieczna. Przytuliłem ja mocno do siebie pocierając jej plecy.
- Harry? - wyjąkała i nawet na nią nie patrząc wiedziałem, że teraz płacze. Przytulałem ją mocniej pocieszając i zapewniając, że jest ze mną w zupełności bezpieczna.
- Nie płacz kochanie, wiesz że tego nie lubię? - oderwałem jej drżące ciało chcąc aby na mnie spojrzała. Jej tęczówki szkliły się od łez a policzki były wilgotne.
- Ok - przytaknęła posyłając mi słaby uśmiech i zapewniając, że wszystko dobrze.
- Ale wiesz.. - zacząłem i spoglądałem uważnie na każdą jej reakcję. - Nie chce żebyś tam poszła i jeśli chcesz to.. - urwałem gdy domyślała się, że nie chcę jej narażać na stres i niebezpieczeństwo bo wiem, że ją to wykańcza i chcę aby tego wieczoru została w domu.
- Wiem Harry, zostanę - uśmiechała się do mnie co sprawiało, że w jednej małej cześć mniej obawiałem się tego i cieszyłem się, że nie chce tam iść.
- Chodź ze mną - chwyciłem jej dłoń i postanowiłem zająć moje myśli a szczególnie ją czymś innym aby się uspokoiła.
- Gdzie idziemy? - spytała gdy zmierzałem do salonu.
- Będziemy coś oglądać. Poczekaj tu na mnie - ilustrowałem nią na co tylko przytakiwała. Napisałem wiadomość do chłopaków bo nie chcę wyjaśniać im tego przez rozmowę.
Wręcz błagali mnie o to by przyjechali ale postanowiłem, że dzisiejszy wieczór ja sam będę dbał o bezpieczeństwo Lily a jutro zobaczymy co będzie. Spojrzałem w kierunku salonu gdzie moja księżniczka spokojnie wylegiwała się na fotelu i oglądała swoją ulubioną komedię. Chłopaki przystali na moją propozycję i cieszyłem się bo wiedzą jaki jestem i nie ma sensu się ze mną kłócić bo zawsze stawiam na swoim. Odkładając telefon wróciłem do Lily i zająłem miejsce tuż obok niej szczelnie zamykając jej drobne ciało w moich ramionach.
- Kocham Cię - wyszeptałem jej a dziewczyn nie odrywając wzroku od telewizora szeroko się uśmiechnęła.
- Ja Ciebie też głupku - wyjąkała gdy mój język kreślił kółka na jej szyi. Zaśmiałem się gdy lekko złapała moją rękę wydając z siebie gardłowy jęk.
- Uwielbiam Cię - mruknąłem przenosząc swoje ręce na jej piersi, brzuch i w końcu na pupę.
- Serio? Nie wiedziałam - droczyła się ze mną mrużąc oczy pod wpływem mojego uścisku. Lekko ocierałem się o jej ciało i jęknąłem gdy odchyliła głowę do tyłu seksownie przygryzając dolną wargę.
- Hazz.. ja chcę oglądać film - dyszała ciężko oddychając. Zaśmiałem się cicho gdy próbowała mnie odpychać cała swoją uwagę skupiając na ekranie.
- Ze mną nie wygrasz wiesz? - wydukałem a Lily pokiwała przecząco głową a jej głównym zainteresowaniem nadal był ekran telewizora.
- Ale mógłbyś się pohamować? - parsknęła zastanawiając się nad tym co właśnie powiedziała. Oboje wiemy, że działa na mnie jak magnes i  nie mogę się hamować.
- Niestety nie kochanie - warknąłem zaciskając swoje dłonie na jej tyłku. Buntowała się odpychając mnie a uśmiech zagościł na jej pięknej twarzy.
- Kocham Twój uśmiech - oznajmiłem spoglądając dziewczynie prosto w oczy i złączając nasze usta w zachłannym pocałunku. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi więc po woli oderwałem się od Lily na co zaśmiała się wskazując wzrokiem na drzwi. Przypominając sobie wcześniejszą wiadomość starałem się ukryć swoje zdenerwowanie i obawę przed tym, że jednak na takiej formie się nie skończy. Wszystko się we mnie gotowało a z każdym krokiem w kierunku drzwi wewnętrzny gniew narastał. Nie bałem się bo nigdy nie byłem takim typem co boi się czegoś lub kogoś. Jedyne co zaprzątało moje myśli to Lily i jej bezpieczeństwo. Co jeśli znów zrobię coś czego będę żałować a ona będzie cierpieć?
- Lil kochanie, chodź do mnie - szepnąłem cicho czekając aż dziewczyna zjawi się obok mnie.
- Harry co jest? - spytała wyczekująco na mnie patrząc.
- Chcę żebyś przy mnie była. Muszę Cię chronić - spoglądałem jej prosto w oczy, z których potrafiłem wyczytać obawę i strach. Może nie powinienem tak tego ujmować ale chcę żeby o tym wiedziała.
Wszystkie moje myśli prysły gdy ponownie rozległ się dźwięk dzwonka i dodatkowe pukanie. Przekląłem pod nosem i mocno ściskając klamkę uchyliłem szybko drzwi frontowe. Moim oczom ukazała się dość wysoka postawa mężczyzny. Miał na sobie czarną bluzę a na głowie kaptur więc nie mogłem być pewny kim on jest.
- Czego tu? - warknąłem przyciągając Lily bliżej mnie. Mężczyzna zaśmiał się nadal stojąc przed wejściem.
- Nie rozumiesz ku*wa? - byłem bliski przywalenia mu i rzucenia się na niego. Nie ważne, że Emm to wszystko zobaczy i będzie się mnie obawiać przez jakiś czas ale jedynym powodem dla, którego to robię to właśnie ona.
- Styles nie pamiętasz starego kumpla? - dobiegł nas głos tego frajera a mnie rozsadziło wewnątrz. Nie wiem skąd ale ten głos wydawał mi się dość znajomy.
- Nie pierdol! Czego chcesz? - warknąłem ściskając dłoń Lily i pocierając jej zewnętrzną stronę.
- Tego co kochasz najbardziej Styles - moja szczeka na jego słowa zacisnęła się i gdyby nie to, że Emily mocno trzymała moją dłoń już dawno leżałbym na tym dupku.
- Słuchaj ku*wa. Jeśli tylko położysz swój jebany palec na mojej kobiecie zabije Cię rozumiesz? - mój ton był oschły i wręcz krzyczałem gdy ten fagas się śmiał gdy zapewniałem go o tym.
- Jest taka gorąca, że z chęcią bym ją przeleciał - zaśmiał się a wściekłość, która w tej chwili mnie ogarnęła i myśl o tym, że jego słowa dla niego mogą być prawdą eksplodowała.
- Przepraszam kochanie - wyszeptałem w stronę dziewczyny a moja pięść powędrowała na twarz tego frajera. Z impetem pchnąłem go na ziemię i siadając okrakiem okładałem go pięściami z każdej strony. Krzyczałem na niego wszystkie możliwe wyzwiska i to co mu zrobię gdy tylko dotknie mojej Lily.
- Nigdy nie pozwolę ci ku*wa dotknąć mojej Lily rozumiesz? - krew wściekle krążyła po moim ciele a gniew, który znajdował się we mnie za nic nie chciał mnie opuszczać.
- Zabije Cię, zabiję - z każdym wypowiadanym słowem gniew narastał a moje pięści wymierzały ciosy z podwójną siłą.
- Harry! Harry proszę Cię, zabijesz go - usłyszałem zrozpaczony głos Lily i dziwiłem się czemu go broni.
Nie zważałem wtedy na żadne jej słowo bo wiedziałem, że pożałuje tego co powiedział na temat mojej kobiety. Nagle poczułem jak para silnych rąk podnosi mnie z siłą do góry pozbawiając dotyku moich pięści z twarzą tego frajera.
- Harry uspokój się - usłyszałem głos Niall'a i z nadal będącą we mnie wściekłością piorunowałem wzrokiem każdego po kolei zatrzymując mój wzrok na roztrzęsionej Lily w ramionach Liam'a. Gdy tylko moje tęczówki skanowały ten widok gniew automatycznie przekraczał stan krytyczny.
- Puszczaj ją do ku*wy! - warknąłem wyrywając się z uścisku blondyna i odpychając Payne'a mocno przytuliłem do siebie Lily.
- Nikt Cię nie skrzywdzi aniołku, już dobrze, jesteś bezpieczna - pocieszałem ją szczelnie trzymając w ramionach i lekko kołysząc jej ciałem. Nigdy nie pozwolę by ktokolwiek ją dotykał oprócz mnie.
- Harry nie chciałam byś go bił - wyjąkała w moją klatkę a coś dziwnego ukuło mnie w sercu. To niby miałem pozwolić by dalej mówił to wszystko lub zrobił coś gorszego? Nie mogłem na to patrzeć i słuchać jego pieprzenia dlatego załatwiłem to jak zawsze.





* Czytasz - komentujesz *


sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 20



Moje ciało przeszył dreszcz i cała zaczęłam się trząść pod wpływem jego uścisku. Byłam przerażona i nie wiedziałam czy pogarszać sprawę i nic nie mówić czy powiedzieć mu to i też sprawi, że będzie bardziej wkurzony. Obie opcje doprowadzały mnie do tego samego wyjścia choć wątpię by Harry był jeszcze bardziej zdenerwowany niż wtedy.
- Powiesz mi czy mam to z Ciebie wyciągnąć? - splunął ściskając bardziej mój nadgarstek. Moją rękę przeszywał okropny ból a silna ręka chłopaka za nic nie chciała mi oszczędzić tego nieprzyjemnego uczucia.
- Powiem jak mnie.. puścisz - wyjąkałam obawiając się dalszych reakcji chłopaka. Na szczęście poczułam jak wielki głaz opuszcza moje ciało i czuję ulgę gdy chłopak rozluźnia uścisk i staje kilka kroków przede mną dokładnie ilustrując moją twarz. Stał ciężko oddychając a jego mięśnie były dość napięte przez obcisły materiał czarnej koszulki. Zielone oczy chłopaka były obecnie zakryte czarną mgłą, które zabijały mnie pod wpływem agresji. Spojrzałam na niego i szybko spuściłam wzrok. Przełknęłam gule tworzącą się w moim gardle i rozchyliłam lekko usta aby dać mu długo oczekiwaną odpowiedź.
- Spałeś i nie chciałam Cię budzić więc wyszłam do sklepu - mruknęłam cicho a chłopak nic się nie odzywał. Nastała niezręczna cisza, w której słuchałam tylko szybkie bicie naszych serc i jego przyspieszony oddech.
- Kłamiesz! - warknął podchodząc do mnie i bez namysłu bezczelnie przyparł mnie do ściany.
- Powiesz mi czy mam Cię męczyć? - warknął wprost do mojego ucha lekko przygryzając jego płatek. Zjechał niżej i czułam jego oddech na mojej odkrytej szyi.
- Przestań - pisnęłam kiedy jego dłonie powędrowały pod moją koszulkę. Chłód jego rąk drażnił moją skórę wywołując mieszane uczucia. Moje dłonie powędrowały na jego tors próbując zrobić tak bardzo potrzebną mi przestrzeń między nami ale był zbyt silny. Zaśmiał się cicho i jeszcze bardziej napierał na mnie swoim ciałem.
- Bo co mi zrobisz Emily jak nie przestanę? - mruknął seksownie powodując gęsią skórkę na moim ciele. Drugim jej powodem było tak jak mnie nazwał. Już nawet nie pamiętam gdy używał mojego imienia. Jego dłoń powędrowała w dół moich spodni a jego palce zwinnie przeniosły się za mój pasek.
- Zostaw.. - pisnęłam kiedy poczułam jego dłoń w okolicach moich majtek.
- Chciałabyś ale nie mogę! - mruknął nawet nie odrywając się od mojej szyi. Przyssał mocno moją skórę wywołując ból i cichy jęk wydobywający się z moich ust.
- Podniecasz mnie - warknął łapiąc mnie w tali tak abym oplotła jego biodra. Szybko przemierzał korytarz i schody, które nie sprawiały mu większych problemów.
- Zostaw mnie, nie rozumiesz? - warknęłam szczypiąc jego skórę na co mocniej zacieśnił dłonie na moich biodrach.
- Przestań ku*wa bo pożałujesz! - mruknął ale i tak to słyszałam dzięki niewielkiej odległości. Przełknęłam ślinę gdy z impetem uderzył w drzwi swoją nogą. Odstawił mnie na ziemię przyciągając do siebie. Pchnął mnie mocno a ja poczułam zimną ścianę na moich plecach. Zbliżał się do mnie i mimo ciemności goszczących w pokoju widziałam iskierki pożądania w jego oczach. Przygryzł wargę a jego ręce powędrowały na moje piersi. Odchylił głowę do tyłu głośno oddychając. Temperatura między nami wzrastała z każdą sekundą.
- Są takie idealne. Kocham je - przerywał łapiąc oddech i dalej mocno pieszcząc moje piersi. Jęknęłam gardłowo na jego dotyk a chłopak tylko uśmiechnął się tryumfalnie.
- Hazz - warknęłam krztusząc się powietrzem.
- Tak kochanie? - mruknął spoglądając na mnie z pełnym pożądaniem. Zbliżył się do mnie a nasze klatki się stykały po czym szybko złapał moje pośladki maksymalnie je ściskając.
- Nie chcę - pisnęłam czując jego dłonie błądzące po moim ciele.

- Chcesz. Wiem to. Ja muszę. Ahh... jesteś taka podniecająca i gorąca. Jeszcze te ciuchy. Ku*wa! - warknął podziwiając moje ciało. Cieszyłam się, że było zakryte choć po części. Bokserka opinała się na moim ciele uwydatniając moje duże piersi a czarne rurki przylegały do długich nóg i pupy. Czarna bluza, którą chwile temu miałam na sobie powędrowała szybko za nas a chłopak z pożądaniem nadal spoglądał na moje piersi. Zachłannie przywarł do moich rozgrzanych warg pieszcząc moje podniebienie językiem. Westchnęłam odpychając go lekko ale nic to nie dawało.
- Uspokój się - warknął przerywając pocałunek. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu w tylnej kieszeni czarnych jeans'ów. Próbowałam dłonią wyszukać go i zobaczyć kto się do mnie dobija ale chłopak był szybszy gasząc moje zapędy. Wyjął zgrabnie mój telefon obracając go w dłoni i spojrzał na wyświetlacz. Jego źrenice szybko nabrały większych rozmiarów a szczęka silnie się zarysowała. Obserwowałam jego reakcje zastanawiając się kto do mnie dzwoni i czemu tak negatywne emocje okazuje Styles.
- Kto to? - stanęłam na palcach próbując zajrzeć nad jego rękę by zobaczyć co tak go rozzłościło.
- Nikt ważny skarbie - warknął przyciągając telefon do klatki piersiowej. Telefon skończył dzwonić a na twarzy chłopaka wyczułam pewnego rodzaju ulgę i diabelski uśmiech. Odłożył delikatnie mój telefon na półkę wracając swoimi dłońmi na moją talie mocno ściskając moje biodra. Jęknęłam przeciągle na jego dość silny dotyk ale niech wie, że nie dam tak łatwo zapomnieć. Znając chłopaka skasował to połączenie więc za nic nie dowiem się kto to był.
- Harry - pisnęłam spoglądając wciąż na mój telefon spokojnie leżący na półce.
- Kochanie i tak Ci nie powiem - zaśmiał się gardłowo i chwycił mój podbródek składając lekki pocałunek na moich ustach.
- Ale ja chcę wiedzieć, to mój telefon! - podniosłam ton a moje ciało oblało dziwne uczucie złości wobec Styles'a.
- Jesteś taka uparta - westchnął ciężko przenosząc wzrok na telefon po czym sięgnął po niego swoją dużą dłonią.
- No fajnie - parsknęłam opierając się o ścianę gdy szukał czegoś w moim telefonie.
- Przestaniesz? - warknął po kilku sekundach ciszy nawet nie odrywając wzroku od wyświetlacza.
- A co takiego robię? - mruknęłam trochę oburzona wznosząc charakterystycznie ręce.
- Przestań mnie kusić - warknął ponownie a ja byłam kompletnie zdezorientowana nie wiedząc czym mam go tak kusić.
- Ugh - byłam lekko zirytowana jego zachowaniem i tym jak bezczelnie na moich oczach przeszukiwał moją własność. Nagle mój telefon ponownie wydał dźwięk, lecz krótszy niż poprzedni co oznaczało nową wiadomość. Harry szybko otworzył ją a jego twarz w sekundzie zmieniła się z rozpromienionej niczym zwycięzcy na twarz człowieka, który może zabić. Moje serce przyspieszyło a oddech stał się znacznie słyszalny między naszą ciszą.
- Kto to? - wyjąkałam cicho obawiając się czy nie zrobi kolejnej awantury.
- Jakiś James - odparł jak gdyby nigdy nic i spojrzał na mnie z piękną zielenią w oczach. Jego tęczówki to najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Ale nie o tym teraz powinnam myśleć. Znam James'a jakieś dwa lata. Jest moim dobrym znajomym bo nie mogę powiedzieć, że jest przyjacielem choć był zawsze przy mnie gdy miałam jakiekolwiek problemy i nie było takiego, którego by nie pomógł mi rozwiązać. Kontakt nam się zepsuł gdy wyznał, że mnie kocha i od tego momentu nie miałam od niego żadnego znaku życia. Niestety do dziś. Moje serce przyspieszało i nerwowo bawiłam się skrawkiem mojej koszuli.
- Czego chce? - spytałam sprawiając obojętność i starałam się ukrywać wszelkie emocje.
- Wyjść na imprezę, jutro - odpowiedział dość spokojnie. Nie wiem czemu się nie wścieka i jest tak opanowany w stosunku do tej sytuacji.
- I co w związku z tym? - spytałam wyczekująco patrząc na chłopaka. Spojrzał na mnie pewnie w nadziei, że to ja mu odpowiem i on znów zacznie się kłócić o to, że chcę wyjść na imprezę z kolegą, którego dość długo nie widziałam.
- Chcesz iść? - spojrzał na telefon jakby po raz setny czytał tą wiadomość i jakby przewijał to sobie w myślach. Cały czas wątpię w jego spokój i obawiam się, że w każdej chwili ponownie wybuchnie gniewem, który będzie skierowany na mnie.
- Nie wiem Hazz, a Ty? - wypaliłam i w głębi duszy pożałowałam tego, że zaproponowałam mu wyjście ze mną do klubu i spotkanie z James'em. Z drugiej strony może domyśli się, że moje uczucia do  niego są prawdziwe, silne, i że mu ufam, chcąc z nim tam iść.
- Ugh.. nie wiem - odwrócił się podając mi mój telefon. Chwyciłam telefon spoglądając na wiadomość. Poczułam dziwne ukłucie w moim sercu i szybko spojrzałam na siedzącego na łóżku Harry'ego. Spuścił wzrok bawiąc się własnymi palcami. Podeszłam cicho do chłopaka nie odrywając wzroku od jego twarzy, na której malował się ból i zmartwienie.
- Harry co jest? - mój głos zadrżał a chłopak nerwowo spojrzał w moją stronę. Obdarował mnie słabym uśmiechem i chwycił mocno moje dłonie.
- Jeśli na nią idziesz ja też - mruknął pokazując szereg zębów i dwa wgłębienia w policzkach. Odwzajemniłam uśmiech a dziwny ciężar spadł z mojego serca i poczułam wewnętrzną ulgę.
- Kocham Cię - szepnęłam a chłopak obdarował mnie najpiękniejszym z uśmiechów jaki ma. Jednak pod tym wizerunkiem złego chłopaka kryje się ktoś kto również podsiada serce, ma uczucia i co najważniejsze potrafi kochać.
- Ja Ciebie też Lily - delikatnie złączył nasze usta a ja poczułam ten niesamowity smak jego malinowych warg. Mruknął z zachwytu przerywając ten delikatny ale pełen uczucia pocałunek. W tej chwili byłam naprawdę szczęśliwa.
- To idziemy - krzyknęłam z pełnym entuzjazmem a śmiech chłopaka wypełnił pomieszczenie.
- Ale jesteś moja i mnie się będziesz trzymać skarbie - warknął mi do ucha obdarowując milionami dreszczy na moim ciele. Pokiwałam porozumiewawczo głową na co Styles tylko uśmiechnął się zwycięsko i mocno chwycił moje pośladki. Pisnęłam cicho gdy zaczął macać mnie po pupie spoglądając mi prosto w oczy. Oboje nie mogliśmy powstrzymać śmiechu dlatego po kilku sekundach leżałam na chłopaku i nie mogłam opisać tej krótkiej chwili radości. Po jakimś czasie chłopak wstał razem ze mną i podążył w stronę drzwi bacznie obserwując mój wyraz twarzy. Bawiłam się jego loczkami, które śmiesznie niczym sprężynki wracały na swoje miejsce gdy kręciłam je wokół palca.
- Gdzie idziemy? - zapytałam gdy zwinnie uporał się z drzwiami i własnie przemierzał długi korytarz.
- Idziemy wziąć prysznic kochanie - mruknął posyłając mi ten piękny uśmiech.
- Hazz? - odezwałam się gdy weszliśmy do łazienki a chłopak zwinnie przygotowywał kąpiel.
- Tak? - starannie zapalał świeczki i różne drobiazgi, które naprawdę były słodkie ale nie były potrzebne.
- Hmm.. mieliśmy brać prysznic a nie kąpiel - wspomniałam gdy odwrócił się i cicho zaśmiał.
- Wiem ale się rozmyśliłem - warknął uwodzicielsko przygryzając zmysłowo dolną wargę. Czułam jak moje policzki robią się czerwone więc szybko odwróciłam wzrok. Słyszałam jak chłopak zbliżał się do mnie i już po chwili poczułam jego dłoń, która unosiła mój podbródek zmuszając mnie abym na niego spojrzała.
- Uwielbiam gdy się dla mnie rumienisz - nachylił się nade mną szepcząc na co zachichotałam lekko go odpychając.
- Harry? - mruknęłam gdy jego twarz znalazła się na tej samej wysokości co moja.
- Hmm? - warknął bawiąc się moją koszulką, która szybko powędrowała na zimne płytki.
- Nie złościsz się, że pójdziemy tam? - jęknęłam czując dziwny chłód  gdy chłopak uważnie lustrował moje ciało.
- Nie, ani trochę kochanie - mruknął lekko ściskając moje piersi przez czarny materiał stanika.
- Lubię go. Jest taki seksowny i gorący.. - warknął nadal obdarowując mnie swoim dotykiem. Przejechał palcami po koronkowym staniku a w jego oczach ponownie zabłysły iskierki pożądania. Niepostrzeżenie mój wzrok skierował się na dolną partię chłopaka. Widząc znajomą wypukłość zaśmiałam się cicho a chłopak chwile potem do mnie dołączył.
- Chcesz go prawda? Tak na mnie działasz.. - warknął zbliżając się do mnie. Czułam jego szybki i nierównomierny oddech gdy całował moją szyję zjeżdżając stopniowo w dół.
- Hazz? - pisnęłam gdy lekko szczypał moją skórę nie zaprzestając ani na chwile tego intymnego kontaktu z moim ciałem.
- Kochanie podoba Ci się co? - warknął gdy odkleił się ode mnie pozbawiając mnie jego aksamitnego dotyku. Jego dłonie powędrowały na moje biodra jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nami.

* Perspektywa Harry'ego *

Nie mogę dłużej patrzeć jak tak piękna i seksowna istota stoi tuż przede mną tylko w tym koronkowym staniku, który nakręca mnie jeszcze bardziej. Chciałem jak najszybciej pozbawić ją spodni i pozostałej części bielizny. Moja wspaniała wyobraźnia przedstawiała mi obrazy jej idealnego ciała tuż bok mojego.
- Chodź - warknąłem nisko a Lil podała mi swoją delikatną dłoń. Nie chcę męczyć się dłużej i nie chce by i ona niepotrzebnie się denerwowała naszymi zbliżeniami po ostatnim. Powoli odpiąłem pasek jej spodni cały ten czas spoglądając jej w oczy. Wyczytałem z nich dziwny strach ale i spokój. Oboje wiemy, że jest przy mnie absolutnie bezpieczna i mogę jej to zapewnić. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Nie był to mój lecz Lily i na samą myśl tego, że ten koleś znów ją zaprasza na jakieś pieprzone imprezy zmroziło mnie i chciałem by znalazł się obok a moja pięść na jego twarzy.
- Hazz? - mruknęła cicho spoglądając na mnie. Jej źrenice były znacznie powiększone pewnie przez strach do mojej osoby. Oboje domyślaliśmy się od kogo jest nowa wiadomość na telefonie Lil i wiem, że muszę po raz kolejny się opanować.
- Cicho. Zostań - warknąłem próbując opanować wzrastający we mnie gniew dlatego wolałem wyjść i sam na sam przemyśleć to. Miałem wątpliwości czy chce iść tam ale wiem, że Lily sama nie pójdzie na spotkanie z tym frajerem. Wparowując do pokoju szybko odszukałem wzrokiem telefon i przesuwając kciukiem po ekranie zniecierpliwiony czekałem na ukazanie się wiadomości. Moje przeczucia sprawdziły się, że ten idiota nie ma zamiaru odczepić się od mojej dziewczyny.

"No to widzimy się na miejscu, kochanie. xx"

W tej chwili mnie zamroziło. Moja szczeka maksymalnie się zacisnęła, oddech stawał się szybszy a nienawiść jaką żywiłem do niego narastała we mnie z każdą sekundą. Moje mięśnie napięły się a dłonie pragnęły spotkania z nim i skopania mu dupy. Nikt oprócz mnie nie będzie się tak zwracała do Lily. Na cel obrałem sobie wszystko co było pod ręką. W pomieszczeniu słychać było jedynie trzask rozbijających się przedmiotów a ja nie potrafiłem się opanować. Gniew jaki wezbrał we mnie dzięki niemu musiał opuścić mnie jak najszybciej i jedną osobą, która może mi pomóc jest Emily.
- Kochanie? - z szybkością światła spojrzałem na drzwi, w których stała przerażona Lily. Jej ciało trzęsło się  a z oczu wypływały pojedyncze łzy. Zabolało mnie to cholernie, że to właśnie ja sprawiam, że jest w takim stanie i kompletnie załamuje się pod wpływem moich wybuchów agresji i porywczości.
- Lily - wyszeptałem cicho a mój głos kompletnie się załamał. Próbowałem zrobić nawet najmniejszy krok w stronę dziewczyny ale moje ciało odmawiało mi w tej chwili posłuszeństwa. Jedyne co mogłem to patrzeć jak strasznie ranie osobę, która kocham, i że za każdym razem wyrządzam jej krzywdę moją chorą zazdrością. Dziewczyna wykonała kilka kroków w moją stronę a  moje serce zabiło w nadziei lecz szybko się zatrzymała zaprzestając. Nikt nie wie jak moje serce wtedy bolało. W jednej chwili wszystko się wali zresztą jak zawsze i z mojej winy. W sekundę potrafię zepsuć upojne chwile i sprawić, że oboje będziemy cierpieć.
- Lily kochanie przepraszam, tak strasznie przepraszam.. - szeptałem ciągle patrząc na jej twarz. Powoli wstałem kierując się do niej i wyciągając rękę w nadziei, że poda mi swoją ale szybko się cofnęła wychodząc z pokoju.
- Ku*wa! - warknąłem bezradny. Nie wiedziałem co mam robić. Nigdy wcześniej nie byłem w takich relacjach z dziewczynami i nie obchodziło mnie to, że je ranie a wręcz przeciwnie czerpałem z tego chorą satysfakcję. Nie sądziłem, że tak łatwo mogę wpaść w agresję i posunąć się nawet do takich rzeczy, których potem nie cofnę i mogę żałować. Nie pozwolę jej cierpieć i nie będę bezczynnie czekał i na to patrzył. Szybko opuściłem wcześniej zdemolowany pokój kierując się do każdego pomieszczenia w poszukiwaniu dziewczyny. Moje serce zatrzymało się na chwile gdy zobaczyłem jej piękna twarz zapłakaną a na jej nadgarstkach widniało kilka kresek, z których wyciekała cienka stróżka krwi. Zmroziło mnie a serce pękało na milion kawałków widząc jak cierpi. Chciałbym czuć ten ból i oszczędzić jej wszelkich cierpień.
- Cholera skarbie co Ty zrobiłaś? - warknąłem znacznie podnosząc głos. Podbiegłem do niej chwytając delikatnie jej zranione nadgarstki w swoje ręce. Syknęła cicho a ja przylgnąłem lekko wargami do jej ran.
- Jesteś głupia! Czemu to zrobiłaś co? - mój ton nadal był podniesiony i drgał pod wpływem emocji.
- Bo Cię kocham i nie mogę na to patrzeć na to jak się złościsz - szepnęła cicho ale zdołałem to usłyszeć. Podniosłem wzrok napotykając jej zapłakaną twarz.  Byłem zszokowany i oszołomiony tym. Kocham ją, najbardziej na całym świecie kocham ją.
- Jesteś moim aniołem i nie pozwolę Cię skrzywdzić! Nigdy - musnąłem jej usta podnosząc się i przytulając jej drobne ciało najbliżej jak tylko mogłem. Oddychała płytko a jej serce biło niespokojnie. Musze ją chronić nawet przed samą sobą. Nigdy nie może tego robić, nie pozwolę jej na to. Za bardzo ją kocham.
- Nigdy więcej tego nie zrobisz, nie pozwalam Ci - gładziłem jej plecy kołysząc delikatnie naszymi ciałami.
- A teraz chodź malutka opatrzymy to - ostatnie słowa wyszeptałem dość cicho. Nie chcę tego pamiętać i muszę jej dobrze pilnować aby to się nie powtórzyło. Nie mogę widzieć jak najważniejsza mi osoba się krzywdzi raniąc i mnie.






 * Czytasz - komentujesz *


_____________________________________________________________
Ten rozdział jest chory i mi nie wyszedł. ;c 
Przepraszam Was, że tak długo je dodaje ale jestem w ostatniej kl. gimnazjum i wiecie testy, sprawdziany, egzaminy, oceny trzeba by poprawić bo mało czasu a nie są takie super. ;c
Jak tylko znajduje czas staram się pisać. 
Dziękuje za wyrozumiałość. <3