sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 20



Moje ciało przeszył dreszcz i cała zaczęłam się trząść pod wpływem jego uścisku. Byłam przerażona i nie wiedziałam czy pogarszać sprawę i nic nie mówić czy powiedzieć mu to i też sprawi, że będzie bardziej wkurzony. Obie opcje doprowadzały mnie do tego samego wyjścia choć wątpię by Harry był jeszcze bardziej zdenerwowany niż wtedy.
- Powiesz mi czy mam to z Ciebie wyciągnąć? - splunął ściskając bardziej mój nadgarstek. Moją rękę przeszywał okropny ból a silna ręka chłopaka za nic nie chciała mi oszczędzić tego nieprzyjemnego uczucia.
- Powiem jak mnie.. puścisz - wyjąkałam obawiając się dalszych reakcji chłopaka. Na szczęście poczułam jak wielki głaz opuszcza moje ciało i czuję ulgę gdy chłopak rozluźnia uścisk i staje kilka kroków przede mną dokładnie ilustrując moją twarz. Stał ciężko oddychając a jego mięśnie były dość napięte przez obcisły materiał czarnej koszulki. Zielone oczy chłopaka były obecnie zakryte czarną mgłą, które zabijały mnie pod wpływem agresji. Spojrzałam na niego i szybko spuściłam wzrok. Przełknęłam gule tworzącą się w moim gardle i rozchyliłam lekko usta aby dać mu długo oczekiwaną odpowiedź.
- Spałeś i nie chciałam Cię budzić więc wyszłam do sklepu - mruknęłam cicho a chłopak nic się nie odzywał. Nastała niezręczna cisza, w której słuchałam tylko szybkie bicie naszych serc i jego przyspieszony oddech.
- Kłamiesz! - warknął podchodząc do mnie i bez namysłu bezczelnie przyparł mnie do ściany.
- Powiesz mi czy mam Cię męczyć? - warknął wprost do mojego ucha lekko przygryzając jego płatek. Zjechał niżej i czułam jego oddech na mojej odkrytej szyi.
- Przestań - pisnęłam kiedy jego dłonie powędrowały pod moją koszulkę. Chłód jego rąk drażnił moją skórę wywołując mieszane uczucia. Moje dłonie powędrowały na jego tors próbując zrobić tak bardzo potrzebną mi przestrzeń między nami ale był zbyt silny. Zaśmiał się cicho i jeszcze bardziej napierał na mnie swoim ciałem.
- Bo co mi zrobisz Emily jak nie przestanę? - mruknął seksownie powodując gęsią skórkę na moim ciele. Drugim jej powodem było tak jak mnie nazwał. Już nawet nie pamiętam gdy używał mojego imienia. Jego dłoń powędrowała w dół moich spodni a jego palce zwinnie przeniosły się za mój pasek.
- Zostaw.. - pisnęłam kiedy poczułam jego dłoń w okolicach moich majtek.
- Chciałabyś ale nie mogę! - mruknął nawet nie odrywając się od mojej szyi. Przyssał mocno moją skórę wywołując ból i cichy jęk wydobywający się z moich ust.
- Podniecasz mnie - warknął łapiąc mnie w tali tak abym oplotła jego biodra. Szybko przemierzał korytarz i schody, które nie sprawiały mu większych problemów.
- Zostaw mnie, nie rozumiesz? - warknęłam szczypiąc jego skórę na co mocniej zacieśnił dłonie na moich biodrach.
- Przestań ku*wa bo pożałujesz! - mruknął ale i tak to słyszałam dzięki niewielkiej odległości. Przełknęłam ślinę gdy z impetem uderzył w drzwi swoją nogą. Odstawił mnie na ziemię przyciągając do siebie. Pchnął mnie mocno a ja poczułam zimną ścianę na moich plecach. Zbliżał się do mnie i mimo ciemności goszczących w pokoju widziałam iskierki pożądania w jego oczach. Przygryzł wargę a jego ręce powędrowały na moje piersi. Odchylił głowę do tyłu głośno oddychając. Temperatura między nami wzrastała z każdą sekundą.
- Są takie idealne. Kocham je - przerywał łapiąc oddech i dalej mocno pieszcząc moje piersi. Jęknęłam gardłowo na jego dotyk a chłopak tylko uśmiechnął się tryumfalnie.
- Hazz - warknęłam krztusząc się powietrzem.
- Tak kochanie? - mruknął spoglądając na mnie z pełnym pożądaniem. Zbliżył się do mnie a nasze klatki się stykały po czym szybko złapał moje pośladki maksymalnie je ściskając.
- Nie chcę - pisnęłam czując jego dłonie błądzące po moim ciele.

- Chcesz. Wiem to. Ja muszę. Ahh... jesteś taka podniecająca i gorąca. Jeszcze te ciuchy. Ku*wa! - warknął podziwiając moje ciało. Cieszyłam się, że było zakryte choć po części. Bokserka opinała się na moim ciele uwydatniając moje duże piersi a czarne rurki przylegały do długich nóg i pupy. Czarna bluza, którą chwile temu miałam na sobie powędrowała szybko za nas a chłopak z pożądaniem nadal spoglądał na moje piersi. Zachłannie przywarł do moich rozgrzanych warg pieszcząc moje podniebienie językiem. Westchnęłam odpychając go lekko ale nic to nie dawało.
- Uspokój się - warknął przerywając pocałunek. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu w tylnej kieszeni czarnych jeans'ów. Próbowałam dłonią wyszukać go i zobaczyć kto się do mnie dobija ale chłopak był szybszy gasząc moje zapędy. Wyjął zgrabnie mój telefon obracając go w dłoni i spojrzał na wyświetlacz. Jego źrenice szybko nabrały większych rozmiarów a szczęka silnie się zarysowała. Obserwowałam jego reakcje zastanawiając się kto do mnie dzwoni i czemu tak negatywne emocje okazuje Styles.
- Kto to? - stanęłam na palcach próbując zajrzeć nad jego rękę by zobaczyć co tak go rozzłościło.
- Nikt ważny skarbie - warknął przyciągając telefon do klatki piersiowej. Telefon skończył dzwonić a na twarzy chłopaka wyczułam pewnego rodzaju ulgę i diabelski uśmiech. Odłożył delikatnie mój telefon na półkę wracając swoimi dłońmi na moją talie mocno ściskając moje biodra. Jęknęłam przeciągle na jego dość silny dotyk ale niech wie, że nie dam tak łatwo zapomnieć. Znając chłopaka skasował to połączenie więc za nic nie dowiem się kto to był.
- Harry - pisnęłam spoglądając wciąż na mój telefon spokojnie leżący na półce.
- Kochanie i tak Ci nie powiem - zaśmiał się gardłowo i chwycił mój podbródek składając lekki pocałunek na moich ustach.
- Ale ja chcę wiedzieć, to mój telefon! - podniosłam ton a moje ciało oblało dziwne uczucie złości wobec Styles'a.
- Jesteś taka uparta - westchnął ciężko przenosząc wzrok na telefon po czym sięgnął po niego swoją dużą dłonią.
- No fajnie - parsknęłam opierając się o ścianę gdy szukał czegoś w moim telefonie.
- Przestaniesz? - warknął po kilku sekundach ciszy nawet nie odrywając wzroku od wyświetlacza.
- A co takiego robię? - mruknęłam trochę oburzona wznosząc charakterystycznie ręce.
- Przestań mnie kusić - warknął ponownie a ja byłam kompletnie zdezorientowana nie wiedząc czym mam go tak kusić.
- Ugh - byłam lekko zirytowana jego zachowaniem i tym jak bezczelnie na moich oczach przeszukiwał moją własność. Nagle mój telefon ponownie wydał dźwięk, lecz krótszy niż poprzedni co oznaczało nową wiadomość. Harry szybko otworzył ją a jego twarz w sekundzie zmieniła się z rozpromienionej niczym zwycięzcy na twarz człowieka, który może zabić. Moje serce przyspieszyło a oddech stał się znacznie słyszalny między naszą ciszą.
- Kto to? - wyjąkałam cicho obawiając się czy nie zrobi kolejnej awantury.
- Jakiś James - odparł jak gdyby nigdy nic i spojrzał na mnie z piękną zielenią w oczach. Jego tęczówki to najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Ale nie o tym teraz powinnam myśleć. Znam James'a jakieś dwa lata. Jest moim dobrym znajomym bo nie mogę powiedzieć, że jest przyjacielem choć był zawsze przy mnie gdy miałam jakiekolwiek problemy i nie było takiego, którego by nie pomógł mi rozwiązać. Kontakt nam się zepsuł gdy wyznał, że mnie kocha i od tego momentu nie miałam od niego żadnego znaku życia. Niestety do dziś. Moje serce przyspieszało i nerwowo bawiłam się skrawkiem mojej koszuli.
- Czego chce? - spytałam sprawiając obojętność i starałam się ukrywać wszelkie emocje.
- Wyjść na imprezę, jutro - odpowiedział dość spokojnie. Nie wiem czemu się nie wścieka i jest tak opanowany w stosunku do tej sytuacji.
- I co w związku z tym? - spytałam wyczekująco patrząc na chłopaka. Spojrzał na mnie pewnie w nadziei, że to ja mu odpowiem i on znów zacznie się kłócić o to, że chcę wyjść na imprezę z kolegą, którego dość długo nie widziałam.
- Chcesz iść? - spojrzał na telefon jakby po raz setny czytał tą wiadomość i jakby przewijał to sobie w myślach. Cały czas wątpię w jego spokój i obawiam się, że w każdej chwili ponownie wybuchnie gniewem, który będzie skierowany na mnie.
- Nie wiem Hazz, a Ty? - wypaliłam i w głębi duszy pożałowałam tego, że zaproponowałam mu wyjście ze mną do klubu i spotkanie z James'em. Z drugiej strony może domyśli się, że moje uczucia do  niego są prawdziwe, silne, i że mu ufam, chcąc z nim tam iść.
- Ugh.. nie wiem - odwrócił się podając mi mój telefon. Chwyciłam telefon spoglądając na wiadomość. Poczułam dziwne ukłucie w moim sercu i szybko spojrzałam na siedzącego na łóżku Harry'ego. Spuścił wzrok bawiąc się własnymi palcami. Podeszłam cicho do chłopaka nie odrywając wzroku od jego twarzy, na której malował się ból i zmartwienie.
- Harry co jest? - mój głos zadrżał a chłopak nerwowo spojrzał w moją stronę. Obdarował mnie słabym uśmiechem i chwycił mocno moje dłonie.
- Jeśli na nią idziesz ja też - mruknął pokazując szereg zębów i dwa wgłębienia w policzkach. Odwzajemniłam uśmiech a dziwny ciężar spadł z mojego serca i poczułam wewnętrzną ulgę.
- Kocham Cię - szepnęłam a chłopak obdarował mnie najpiękniejszym z uśmiechów jaki ma. Jednak pod tym wizerunkiem złego chłopaka kryje się ktoś kto również podsiada serce, ma uczucia i co najważniejsze potrafi kochać.
- Ja Ciebie też Lily - delikatnie złączył nasze usta a ja poczułam ten niesamowity smak jego malinowych warg. Mruknął z zachwytu przerywając ten delikatny ale pełen uczucia pocałunek. W tej chwili byłam naprawdę szczęśliwa.
- To idziemy - krzyknęłam z pełnym entuzjazmem a śmiech chłopaka wypełnił pomieszczenie.
- Ale jesteś moja i mnie się będziesz trzymać skarbie - warknął mi do ucha obdarowując milionami dreszczy na moim ciele. Pokiwałam porozumiewawczo głową na co Styles tylko uśmiechnął się zwycięsko i mocno chwycił moje pośladki. Pisnęłam cicho gdy zaczął macać mnie po pupie spoglądając mi prosto w oczy. Oboje nie mogliśmy powstrzymać śmiechu dlatego po kilku sekundach leżałam na chłopaku i nie mogłam opisać tej krótkiej chwili radości. Po jakimś czasie chłopak wstał razem ze mną i podążył w stronę drzwi bacznie obserwując mój wyraz twarzy. Bawiłam się jego loczkami, które śmiesznie niczym sprężynki wracały na swoje miejsce gdy kręciłam je wokół palca.
- Gdzie idziemy? - zapytałam gdy zwinnie uporał się z drzwiami i własnie przemierzał długi korytarz.
- Idziemy wziąć prysznic kochanie - mruknął posyłając mi ten piękny uśmiech.
- Hazz? - odezwałam się gdy weszliśmy do łazienki a chłopak zwinnie przygotowywał kąpiel.
- Tak? - starannie zapalał świeczki i różne drobiazgi, które naprawdę były słodkie ale nie były potrzebne.
- Hmm.. mieliśmy brać prysznic a nie kąpiel - wspomniałam gdy odwrócił się i cicho zaśmiał.
- Wiem ale się rozmyśliłem - warknął uwodzicielsko przygryzając zmysłowo dolną wargę. Czułam jak moje policzki robią się czerwone więc szybko odwróciłam wzrok. Słyszałam jak chłopak zbliżał się do mnie i już po chwili poczułam jego dłoń, która unosiła mój podbródek zmuszając mnie abym na niego spojrzała.
- Uwielbiam gdy się dla mnie rumienisz - nachylił się nade mną szepcząc na co zachichotałam lekko go odpychając.
- Harry? - mruknęłam gdy jego twarz znalazła się na tej samej wysokości co moja.
- Hmm? - warknął bawiąc się moją koszulką, która szybko powędrowała na zimne płytki.
- Nie złościsz się, że pójdziemy tam? - jęknęłam czując dziwny chłód  gdy chłopak uważnie lustrował moje ciało.
- Nie, ani trochę kochanie - mruknął lekko ściskając moje piersi przez czarny materiał stanika.
- Lubię go. Jest taki seksowny i gorący.. - warknął nadal obdarowując mnie swoim dotykiem. Przejechał palcami po koronkowym staniku a w jego oczach ponownie zabłysły iskierki pożądania. Niepostrzeżenie mój wzrok skierował się na dolną partię chłopaka. Widząc znajomą wypukłość zaśmiałam się cicho a chłopak chwile potem do mnie dołączył.
- Chcesz go prawda? Tak na mnie działasz.. - warknął zbliżając się do mnie. Czułam jego szybki i nierównomierny oddech gdy całował moją szyję zjeżdżając stopniowo w dół.
- Hazz? - pisnęłam gdy lekko szczypał moją skórę nie zaprzestając ani na chwile tego intymnego kontaktu z moim ciałem.
- Kochanie podoba Ci się co? - warknął gdy odkleił się ode mnie pozbawiając mnie jego aksamitnego dotyku. Jego dłonie powędrowały na moje biodra jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nami.

* Perspektywa Harry'ego *

Nie mogę dłużej patrzeć jak tak piękna i seksowna istota stoi tuż przede mną tylko w tym koronkowym staniku, który nakręca mnie jeszcze bardziej. Chciałem jak najszybciej pozbawić ją spodni i pozostałej części bielizny. Moja wspaniała wyobraźnia przedstawiała mi obrazy jej idealnego ciała tuż bok mojego.
- Chodź - warknąłem nisko a Lil podała mi swoją delikatną dłoń. Nie chcę męczyć się dłużej i nie chce by i ona niepotrzebnie się denerwowała naszymi zbliżeniami po ostatnim. Powoli odpiąłem pasek jej spodni cały ten czas spoglądając jej w oczy. Wyczytałem z nich dziwny strach ale i spokój. Oboje wiemy, że jest przy mnie absolutnie bezpieczna i mogę jej to zapewnić. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Nie był to mój lecz Lily i na samą myśl tego, że ten koleś znów ją zaprasza na jakieś pieprzone imprezy zmroziło mnie i chciałem by znalazł się obok a moja pięść na jego twarzy.
- Hazz? - mruknęła cicho spoglądając na mnie. Jej źrenice były znacznie powiększone pewnie przez strach do mojej osoby. Oboje domyślaliśmy się od kogo jest nowa wiadomość na telefonie Lil i wiem, że muszę po raz kolejny się opanować.
- Cicho. Zostań - warknąłem próbując opanować wzrastający we mnie gniew dlatego wolałem wyjść i sam na sam przemyśleć to. Miałem wątpliwości czy chce iść tam ale wiem, że Lily sama nie pójdzie na spotkanie z tym frajerem. Wparowując do pokoju szybko odszukałem wzrokiem telefon i przesuwając kciukiem po ekranie zniecierpliwiony czekałem na ukazanie się wiadomości. Moje przeczucia sprawdziły się, że ten idiota nie ma zamiaru odczepić się od mojej dziewczyny.

"No to widzimy się na miejscu, kochanie. xx"

W tej chwili mnie zamroziło. Moja szczeka maksymalnie się zacisnęła, oddech stawał się szybszy a nienawiść jaką żywiłem do niego narastała we mnie z każdą sekundą. Moje mięśnie napięły się a dłonie pragnęły spotkania z nim i skopania mu dupy. Nikt oprócz mnie nie będzie się tak zwracała do Lily. Na cel obrałem sobie wszystko co było pod ręką. W pomieszczeniu słychać było jedynie trzask rozbijających się przedmiotów a ja nie potrafiłem się opanować. Gniew jaki wezbrał we mnie dzięki niemu musiał opuścić mnie jak najszybciej i jedną osobą, która może mi pomóc jest Emily.
- Kochanie? - z szybkością światła spojrzałem na drzwi, w których stała przerażona Lily. Jej ciało trzęsło się  a z oczu wypływały pojedyncze łzy. Zabolało mnie to cholernie, że to właśnie ja sprawiam, że jest w takim stanie i kompletnie załamuje się pod wpływem moich wybuchów agresji i porywczości.
- Lily - wyszeptałem cicho a mój głos kompletnie się załamał. Próbowałem zrobić nawet najmniejszy krok w stronę dziewczyny ale moje ciało odmawiało mi w tej chwili posłuszeństwa. Jedyne co mogłem to patrzeć jak strasznie ranie osobę, która kocham, i że za każdym razem wyrządzam jej krzywdę moją chorą zazdrością. Dziewczyna wykonała kilka kroków w moją stronę a  moje serce zabiło w nadziei lecz szybko się zatrzymała zaprzestając. Nikt nie wie jak moje serce wtedy bolało. W jednej chwili wszystko się wali zresztą jak zawsze i z mojej winy. W sekundę potrafię zepsuć upojne chwile i sprawić, że oboje będziemy cierpieć.
- Lily kochanie przepraszam, tak strasznie przepraszam.. - szeptałem ciągle patrząc na jej twarz. Powoli wstałem kierując się do niej i wyciągając rękę w nadziei, że poda mi swoją ale szybko się cofnęła wychodząc z pokoju.
- Ku*wa! - warknąłem bezradny. Nie wiedziałem co mam robić. Nigdy wcześniej nie byłem w takich relacjach z dziewczynami i nie obchodziło mnie to, że je ranie a wręcz przeciwnie czerpałem z tego chorą satysfakcję. Nie sądziłem, że tak łatwo mogę wpaść w agresję i posunąć się nawet do takich rzeczy, których potem nie cofnę i mogę żałować. Nie pozwolę jej cierpieć i nie będę bezczynnie czekał i na to patrzył. Szybko opuściłem wcześniej zdemolowany pokój kierując się do każdego pomieszczenia w poszukiwaniu dziewczyny. Moje serce zatrzymało się na chwile gdy zobaczyłem jej piękna twarz zapłakaną a na jej nadgarstkach widniało kilka kresek, z których wyciekała cienka stróżka krwi. Zmroziło mnie a serce pękało na milion kawałków widząc jak cierpi. Chciałbym czuć ten ból i oszczędzić jej wszelkich cierpień.
- Cholera skarbie co Ty zrobiłaś? - warknąłem znacznie podnosząc głos. Podbiegłem do niej chwytając delikatnie jej zranione nadgarstki w swoje ręce. Syknęła cicho a ja przylgnąłem lekko wargami do jej ran.
- Jesteś głupia! Czemu to zrobiłaś co? - mój ton nadal był podniesiony i drgał pod wpływem emocji.
- Bo Cię kocham i nie mogę na to patrzeć na to jak się złościsz - szepnęła cicho ale zdołałem to usłyszeć. Podniosłem wzrok napotykając jej zapłakaną twarz.  Byłem zszokowany i oszołomiony tym. Kocham ją, najbardziej na całym świecie kocham ją.
- Jesteś moim aniołem i nie pozwolę Cię skrzywdzić! Nigdy - musnąłem jej usta podnosząc się i przytulając jej drobne ciało najbliżej jak tylko mogłem. Oddychała płytko a jej serce biło niespokojnie. Musze ją chronić nawet przed samą sobą. Nigdy nie może tego robić, nie pozwolę jej na to. Za bardzo ją kocham.
- Nigdy więcej tego nie zrobisz, nie pozwalam Ci - gładziłem jej plecy kołysząc delikatnie naszymi ciałami.
- A teraz chodź malutka opatrzymy to - ostatnie słowa wyszeptałem dość cicho. Nie chcę tego pamiętać i muszę jej dobrze pilnować aby to się nie powtórzyło. Nie mogę widzieć jak najważniejsza mi osoba się krzywdzi raniąc i mnie.






 * Czytasz - komentujesz *


_____________________________________________________________
Ten rozdział jest chory i mi nie wyszedł. ;c 
Przepraszam Was, że tak długo je dodaje ale jestem w ostatniej kl. gimnazjum i wiecie testy, sprawdziany, egzaminy, oceny trzeba by poprawić bo mało czasu a nie są takie super. ;c
Jak tylko znajduje czas staram się pisać. 
Dziękuje za wyrozumiałość. <3


10 komentarzy:

  1. Świetnie.
    Zapraszam do siebie.
    http://angel-full-of-sins.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham<3<3<3 szybko pisz następny!!!!!! czekam<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. <3<3<3<3<3 genialne <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne wspaniale ♥♥♥♥♥ czekam next... :*&

    OdpowiedzUsuń
  5. next!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham i czeka na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Next <3 Super ;)

    OdpowiedzUsuń