poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 22



Dalej trzymałem ją blisko siebie w ramionach.
- Wiem kochanie ale nie wytrzymałem na to jakie rzeczy mówił o Tobie - spoglądałem w dół czekając na reakcje ze strony Lily. Jej głowa poruszała się w moich rękach potwierdzając to, że mnie rozumie.
- Tak wiem Harry - mruknęła patrząc na mnie. Z trudem odczytałem emocje goszczące w jej tęczówkach ale jestem pewny, że przy mnie czuje się bezpiecznie.
 - Zabierzcie go - warknąłem w stronę czwórki przyjaciół stojących na przeciwko mnie. Patrząc po kolei na siebie usunęli tego frajera z mojej posiadłości.
- Kochanie? - mruknąłem po chwili do Emm prowadząc ją w stronę drzwi. Stanęła w bezruchu szarpiąc lekko moim ramieniem. Patrzyła wprost w moje oczy wyczekując odpowiedzi. Chciałem aby zapomniała o wszystkim i trochę się rozerwała ale tylko ze mną.
- Skoro już go załatwiłem to może? - odwróciłem wzrok czekając na jej reakcje, czy się zgodzi czy wręcz przeciwnie nie będzie chciała iść.
- Taa możemy iść jeśli tylko chcesz - wypowiedziała beznamiętnie lecz czułem lekką radość w jej tonie a kąciki jej ust powędrowały natychmiast w górę. Ścisnąłem mocniej jej dłoń i oddałem uśmiech składając na jej ustach lekki pocałunek.
- To teraz ładnie pójdziesz i się ubierzesz. Tylko sukienka ma być długa kochanie - warknąłem przyciągając ją do siebie. Moje dłonie ślepo wędrowały po jej doskonałym ciele powodując dreszcze na skórze mojej Lil.
- Harry! - krzyknęła odpychając mnie i szybko zniknęła za drzwiami kierują się zapewne do sypialni. Nie czekałem dość długo sam gdy usłyszałem ciche kroki kilku osób. Dobrze wiedziałem, że to oni.
- Co z nim? - warknąłem nawet nie ruszając się z miejsca. Mimo tego faktu, że stałem tyłem wiem jak spoglądali na siebie nie wiedząc, który ma co powiedzieć.
- Nic, trochę go opieprzyliśmy i może powinien trafić do szpitala ale.. - blondyn urwał nagle spokojnie wiedząc, że chcą znać moją decyzję. Uśmiechałem się w głębi ducha czując się najważniejszym i to, że ode mnie zależy każda decyzja a zwłaszcza jeśli chodzi o Lily.
- Taa powinien ale jeśli jeszcze raz zbliży się do Lily to go zabije - warknąłem odwracając się w ich kierunku.
- Gdzie się wybieracie? - doszedł do mnie spokojny głos Zayn'a, którego wzrok wlepiony był na obiekt za mną. Domyślałem się, że za mną stoi Lily a krew gotowała mi się w żyłach. Zabijałem wzrokiem Malik'a ale najwyraźniej ten nic sobie z tego nie robił.
- Zayn ku*wa - warknąłem gdy poczułem ciepłe dłonie Emm na moich plecach. Jej ręce szybko zjechały niżej na pasek moich spodni a ja szybko się odwróciłem.
- Przestań kochanie. Mamy na to czas - jęknąłem gdy lekko ściskała moje biodra. Nie wiem skąd wzięła się w niej ta śmiałość zwłaszcza, że za nami stoją chłopaki. Powracając do rzeczywistości oderwałem jej dłonie od swojego ciała zwracając się do pozostałej czwórki.
- Możecie już iść jeśli nie jestem Wam potrzebny - mruknąłem odwracając głowę i posyłając im porozumiewawczy uśmiech na co tylko przytaknęli.
- Bądźcie grzeczni - parsknął Lou ale powstrzymał się gdy spiorunowałem go wzrokiem. Chwilę potem poczułem usta mojej Lil na moich i z całych sił przyciskając ją do siebie chwyciłem dłoń dziewczyny kierując się w stronę samochodu. Mruknęła niezadowolona a ja wyłącznie zaśmiałem się gdy obrażona wdrapywała się do samochodu. Podziwiałem jej długie nogi wyeksponowane na siedzeniu ale szybko otrząsłem się powstrzymując moje brudne myśli.
- Możesz się pośpieszyć bo trochę zimno? - fuknęła spoglądając wyczekująco patrząc na mnie z dołu a ja jedynie zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Czasem gdy ja próbuje być miły ona wszystko spieprzy więc teraz to ja będę arogancki choć obiecałem samemu sobie, że nie zepsuje jej tego wieczoru. Czułem jej wzrok na sobie i w głębi się uśmiechałem bo wiem, że będzie jeszcze za mną biegać. Energicznie otworzyłem jak i zamknąłem drzwi odpalając auto i szybko opuszczając podjazd. Zaśmiała się kiwając głową i spoglądając w przeciwną stronę. Przez kilka minut się nie odzywała a mi jakoś szczególnie nie doskwierała ta cisza. Moje dłonie zaciskały się w poirytowaniu na kierownicy gdy przemierzałem puste dzielnice Londynu.
- Powiesz coś? - wydusiłem z siebie spoglądając ukradkiem na dziewczynę.
- Jeśli nie mam nic do powiedzenia to chyba nie muszę - fuknęła nawet nie odrywając wzroku od szyby.
- Jesteś kurewsko wkurzająca wiesz? - próbowałem być niewzruszony i nie okazywałem żadnych uczuć oprócz obojętności, która również i ona serwowała mi.
- Taa nie ty jeden mi to mówisz - wydukała lekko się uśmiechając. Nacisnąłem bardziej pedał gazu zwiększając prędkość  i uśmiechając się w duchu gdy dziewczyna spojrzała na mnie przerażona.
- Coś nie tak kochanie? - byłem strasznie rozbawiony tą sytuacją i dobrze wiem, że za chwile każe mi zwolnić przepraszając tym samym za swoje lekceważące mnie zachowanie.
- Nie nic Harry, wszystko dobrze - oddała mi uśmiech lekko podciągając swoją dość długą sukienkę, którą sam kazałem jej ubrać. Teraz w głębi sam siebie przeklinam bo chciałbym mieć więcej tego co kryje długi materiał. Mój plan gry trochę się pokrzyżował i wiem, że rozszyfrowała mnie i dobrze trafiła wiedząc, że oczekuje od niej przeprosin i tego, że będzie mnie błagać abym zwolnił. Przełknąłem głośno ślinę zatrzymując nagle samochód na środku drogi. Dziewczyna wzdrygnęła się zaszczepiając paznokcie w fotelu i spoglądając na mnie.
- Co Ty robisz? - fuknęła zdenerwowana oczekując czegokolwiek z mojej strony.
- Zamknij się! Jeśli nadal będziesz mnie lekceważyć a szczególnie przy nim to pożałujesz tego, rozumiesz? - warknąłem łapiąc dziewczynę mocno za nadgarstek i zbliżając swoją twarz w jej kierunku. Ucieszyłem się widząc strach w jej oczach, którym w dziwny sposób się karmiłem a Lil tylko pokiwała głową na znak, że wszystko rozumie.
- I ciesze się kochanie. Strasznie seksownie Ci w tej sukience ale mogłaby być krótsza - warknąłem przyciągając do siebie jej twarz i zachłannie całując jej cudne usta. Próbowała się wyrwać lekko się szarpiąc ale skutecznie jej to uniemożliwiłem łapiąc mocno w talii.
- Nie rób tego jasne? - spojrzałem na nią zaciskając szczękę i oczekując jej reakcji. Spoglądała na mnie szepcząc ciche 'ok' i ponownie odwracając się w przeciwną stronę.
- I masz słuchać jak do Ciebie mówię! - pisnęła gdy zacisnąłem palce na jej udach drugą ręką zmuszając by na mnie spojrzała. Zaśmiałem się przygryzając wargę i ponownie całując ją kierując swoje ręce w górę podwijając znienawidzony materiał. Chwyciłem w zęby jej dolną wargę na co lekko mruknęła zaciskając swoje palce na mojej koszuli.
- Przestań kochanie bo jeszcze Cię tu wezmę - mruknąłem składając pojedynczy pocałunek na jej szyi i obciągając materiał sukienki. Dziewczyna lekko skołowana odwróciła się w przeciwną stronę zamykając usta ręką. Ponownie ruszyłem szybko kierując się do klubu.
- Jesteśmy 10 minut spóźnieni - syknęła odrywając dłoń od swoich pełnych warg. Pokiwałem głową niedowierzająco dziwiąc się, że nawet do klubu ta dziewczyna musi być punktualna.
- I co z tego? - zwróciłem się do niej zaciskając dłonie w geście irytacji. Spojrzała na mnie wypuszczając głośno powietrze oraz zaciągając się nowym. Do końca drogi nie zamieniliśmy żadnego krótkiego słowa. Podjeżdżając pod nasz cel zacząłem szukać wzrokiem wolnego miejsca. Po kilku sekundach odnalazłem dobre miejsce i parkując opuściłem samochód stając obok Lily i przyciągając blisko do siebie.
- Masz się słuchać dobrze? - byłem spokojny ale tylko na zewnątrz, w środku gotowało się od tego w jaki sposób ona mnie traktuje. Pokiwała energicznie głową lekko muskając swoimi wargami mój policzek. Odnalazłem jej dłoń ściskając ją i zaplatając miedzy moimi palcami. Uśmiechała się do mnie kierując się w stronę wejścia. Kolejka była dość duża ale taka osobowość jak Styles nie może czekać więc wymijaliśmy kolejno oburzonych ludzi, których ignorowałem ciągnąc moją Emm zaraz przy sobie.
- Hazz nie możemy czekać jak inni? - mruknęła zatrzymując mnie na chwilę. Przewróciłem oczami stając jej na przeciw i czekając aż się odezwie.
- O co Ci chodzi? - splunąłem podnosząc głos. Powinna się cieszyć, że nie musi tu czekać i marznąć jak inni bo spokojnie może wejść tu ze mną.

- O to, że inni muszą czekać a Ty sobie tak po prostu wchodzisz? - krzyknęła ale skutecznie zasłoniłem jej usta swoja dłonią. Byłem zirytowany jej zachowaniem i dobrze wiem, że każda inna dziewczyna na jej miejscu by się cieszyła, że nie musi czekać ale nie ona.
- Wiesz co? Jak chcesz zostań tu i czekaj a ja idę! - warknąłem rozluźniając uścisk i odległość między nami.
- Zostawiasz mnie? - podniosła głos w oburzeniu chwytając mocno moją dłoń.
- Taa sama chcesz czekać jak inni więc proszę bardzo, masz okazje. Ale wiesz inne dziewczyny na Twoim miejscu by się cieszyły ale Ciebie nie da się uszczęśliwić! - splunąłem strzepując jej dłoń z mojego ramienia i szybko kierując się do wejścia. Ochroniarz przywitał mnie po czym bez zastanowienia wpuścił do środka. To jest jeden z wielu plusów mojej nietypowej pracy. Każdy mnie zna, mam wtyki i nie ma osoby na osiedlu, która by mi się postawiła. Wszedłem do środka a głośna muzyka, zapach perfum i dużej ilości alkoholu uderzył we mnie z ogromną siłą. Wciąż moje myśli były wokół Lily i może jestem na nią zły ale wiem, że jest tam sama, beze mnie, w otoczeniu tych wszystkich facetów. Jestem głupi zostawiając ją tam samą ale jest wściekła a jej temperament nie pozwoli na to aby mi odpuściła. Coś kazało mi zapomnieć, zamówić coś mocnego i zaczekać na dziewczynę kilkanaście dobrych minut ale coś zupełnie innego kazało mi jak najszybciej wyjść, znaleźć ją, opieprzyć i pokazać każdemu, że jest moja i ze mną tu przyszła tak aby żaden inny frajer nawet na nią nie spoglądał. Jednak to drugie wygrało i w zawrotnym tempie przeciskałem się przez tańczących ludzi kierując się do wyjścia. Zacząłem szukać dziewczyny i po krótkiej chwili mój wzrok odnalazł moją Lily. To co zobaczyłem sprawiło, że chciałem zabić tego, który był tak blisko mojej Lil a krew wprost się we mnie gotowała. Przechodziłem przez kolejkę w końcu docierając do Emm i tego frajera, który zaczepiał ją swoimi słabymi tekstami.
- Spieprzaj od mojej dziewczyny! - warknąłem odciągając kolesia od Lily a moja pieść szybko odnalazła jego twarz. Przypominały mi się słowa Emm sprzed około godziny gdy zabroniła mi używać tego sposobu rozładowania agresji. Wymierzyłem mu jeszcze kilka dość mocnych ciosów i pozostawiłem na ziemi odwracając się w stronę dziewczyny.
- Kochanie i co Ci mówiłem co? - warknąłem otaczając dłońmi talie dziewczyny.
- Ale miałeś się nie bić pamiętasz? - fuknęła niezadowolona z tego jak bardzo jestem nieposłuszny jeśli chodzi o jej kontakty z innymi mężczyznami oprócz mnie.
- Przepraszam kochanie ale nic nie poradzę na to, że jestem o Ciebie cholernie zazdrosny - zaśmiałem się całując jej piękne, malinowe usta. Odwróciłem się na chwile do nadal leżącego chłopaka lekko pochylając się nad nim.
- I nigdy jej nie dotykaj bo Cię ku*wa zabije - warknąłem śmiejąc się mu prosto w twarz po czym wróciłem do mojej Lily. Spojrzała na mnie nieco zdziwiona i chwytając moją dłoń podążyła do przodu i tym razem to ona przeciskała się pomiędzy innymi.
- Kochanie? - mruknąłem zatrzymując ją. - Jednak zmieniasz zdanie? - zaśmiałem się skradając jej całusa. Dziewczyna zmrużyła oczy i ponownie w szybkim tempie kierowała się do wejścia. Cieszyłem się bo w pewnym sensie to ja miałem racje i jak na obecną chwile wygrywam.
- Musimy teraz go znaleźć - oznajmiła mi gdy tylko weszliśmy do środka. Dziewczyna rozglądała się wciąż ciasno trzymając moją dłoń a ja w poirytowaniu jedynie czekałem przyciągając dziewczynę bliżej czując jak każdy męski wzrok ląduje na jej osobie.






* Czytasz - komentujesz *


7 komentarzy:

  1. Dawaj daleeej! <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Next szybkoo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog ;** Next <332

    OdpowiedzUsuń
  4. Neeeeext !!!!!! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na następny ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Bardzo mi się podoba i liczę na next. 💕
    Zapraszam nowy rozdział :
    http://lukehemmings-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń