środa, 5 marca 2014

Rozdział 10




Leżał w bezruchu na białej pościeli a Jego twarz nie okazywała żadnych emocji. Nie mogłam patrzeć na Niego w takim stanie.
- Liam? - spojrzałam na Niego a potem na Zayn'a.
- Co? - usłyszałam Jego głos gdy spojrzał w dół.
- Możecie Nas zostawić samych? - nie wiem czy dobrze robię ale muszę być z Nim sam na sam.
- Ok - przytaknął po czym skierowali się oboje do wyjścia.  Nie chciałam odwracać się w Jego stronę ale gdy już to zrobiłam powoli podeszłam do łóżka i usiadłam patrząc na Jego twarz. Moje serce biło szybko a ręce zaczęły się trząś gdy chciałam chwycić Jego dłoń. Wiedziałam, że jest nieprzytomny dlatego nie mogłam z Nim o niczym porozmawiać. Zdziwiło mnie gdy poczułam lekkie ściśnięcie dłoni i od razu przeniosłam swój wzrok na Harry'ego, na którego twarzy widniał mały uśmiech. Czyli jednak jest przytomny?
- Hazz? - wyszeptałam cicho na co znów widziałam uśmiech na Jego twarzy.
- Lily - wiem, że sprawia mu to wielką trudność dlatego zakazałam mu mówić.
- Hazz wiesz jak się o Ciebie bałam? Gdy Cie wtedy zobaczyłam przestraszyłam się i ... - nie pozwolił mi dokończyć szepcząc, że wie i żebym przestała teraz o tym mówić. Dalej siedzieliśmy w kompletnej cichy, która nie przeszkadzała mi ani trochę. Jeszcze chwilę siedzieliśmy tak dopóki do sali nie wszedł lekarz i prosił mnie abym wyszła. Na korytarzu spotkałam chłopaków i postanowiliśmy wrócić do domu. Po drodze nikt nic nie mówił dopiero gdy zatrzymaliśmy się przed domem Hazzy odezwałam się.
- Chłopaki... zostaniecie ze mną? - spojrzałam na teraz ciekawe obiekty za oknem.
- Jasne, nawet nie pytaj - Liam był naprawdę dla mnie miły. Dziękuje mu za to.
Weszliśmy do domu a ja poszłam na górę i zasnęłam. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem.
Po niecałej godzinie obudziły mnie dziwne hałasy dochodzące z dołu. W mojej głowie pojawiły się wspomnienia Harry'ego więc szybko zerwałam się i pobiegłam korytarzem na dół. Może Liam i Zayn sobie poradzą kimkolwiek jest ta osoba. Schodząc po schodach wzięłam po drodze coś ciężkiego na obronę.
Dźwięk był coraz bardziej słyszalny a moje serce waliło jak oszalałe. Dostrzegłam, że dochodzą z kuchni więc szybko się skierowałam w tamtą stronę i jednym ruchem kopnęłam w drzwi a chłopaki stali jak zamurowani.
- Co to ku*wa.. ? - w tej chwili wyszłam na idiotkę.
- My robimy kolacje? A Tobie co? - odparł lekko zdezorientowany moim zachowaniem Zayn po czym zaczęli się śmiać.
- Ahaa.. może pomogę? - odłożyłam wazon, który miał być moją obroną i usiadłam na blacie lekko zakłopotana tym co zrobiłam przed chwilą.
- Wiecie.. usłyszałam coś i myślałam.. że znowu ktoś chcę Wam coś zrobić i tak.. - gdy kończyłam spojrzeli na siebie i zaczęli się głupio śmiać.
- Wiesz Nas tak łatwo nie da się pokonać - jeszcze chwila i zabiję Ich za te głupie uśmiechy.
- Dobra no! Robimy kolacje czy nie? - zeszłam z blatu rozglądając się i sprawdzając co takiego zrobili.
- Umm a co Wy mieliście zamiar robić? - nie wiem co z tego wyjdzie więc może od razu coś zamówimy?
- Pizza! - krzyknęli obaj a ja zaczęłam się śmiać.
- Z tego? Potrujemy się! Ja zamawiam sobie własną - wyminęłam Ich i poszłam po telefon po czym poszłam do salonu. To było mega zabawne patrząc jak próbują zrobić cokolwiek ale nie są najlepszymi kucharzami. Usłyszałam dzwonek więc wzięłam pieniądze i za chwile delektowałam się swoim przysmakiem. W sekundzie obok mnie pojawili się chłopaki z miną zbitego psa.
- Czego tu? - warknęłam odsuwając pizze.
- Możemy? Nasza trochę nie wyszła - no i co teraz? Dobrze, że zamówiłam więcej bo wiedziałam, że Oni nic nie zrobią.
- Taa.. ale jutro jedziemy na zakupy! - ich miny zrzedły ale zgodzili się a ja podałam im opakowanie.
- Oglądamy? - pokazałam im denną komedię na co znów wydali grymas w niezadowoleniu.
- Żartowałam! Lamusy - krzyknęłam na co spiorunowali mnie spojrzeniem i dołączyli do mojego chichotu.
W nocy ciche szepty przeszkadzały mi we śnie dlatego podeszłam do drzwi i rozpoznałam szepty. Wiem, że na korytarzu nie był tylko Zayn i Liam ale wszyscy. Wyszłam na co wszyscy skierowali wzrok na mnie a szepty ucichły.
- Co jest? - przetarłam oczy i spojrzałam na każdego. Spojrzeli na siebie i wiedziałam, że to nie będzie coś miłego.
- Hazz jest w szpitalu dlatego musisz jechać z Nami - no co Was ku*wa pogięło? W środku nocy? Ale dobrze wiedziałam, że nie ma co się sprzeciwiać.
- Poczekajcie chwilę - wiem, że jeśli Harry się o tym dowie Nas zabije ale muszę Im pomagać. Jeśli się sprzeciwie nie będzie to dla mnie dobre. Szybko się ubrałam i wróciłam do chłopaków.
- Zakładaj na głowę - pokierował mnie Lou i podał również broń, której tak się obawiałam. To co teraz?
- Wiem, że się boisz dlatego będziemy Cię osłaniać ale nie możesz dać plamy. I gęba na kłódkę przy Hazzie. - warknął na mnie a Zayn Go ode mnie odepchnął.
- Nie jestem małym dzieckiem! Rozumiem wiesz? - parsknęłam w Jego stronę i udałam się do wyjścia. Co On ku*wa sobie myśli? To, że jestem dziewczyną nie znaczy, że jestem słaba czy wymięknę.
- O co chodzi w tej akcji? - spytałam gdy wsiadaliśmy do Ich auta.
- Pamiętasz jak jakiś skurwiel pobił Harry'ego? - nienawidzę jak On do mnie mówi.
- Taa - parsknęłam na co zabił mnie wzorkiem.
- Nie przerywaj mi ku*wa! - dobra mam się bać Tomlinson? W marzeniach.
- Teraz zabijamy Ich a potem.. ich szefa, tego, u którego pracowaliśmy. - na dobra teraz zaczynam się trochę bać bo mogę z tego nie wyjść cało.
- Trzymaj się mnie - Zayn jak zawsze umie mnie pocieszyć.
- Jasne - odwzajemniłam Jego lekki uśmiech w moją stronę i mocniej ścisnęłam skórzaną kurtkę gdy samochód się zatrzymał.
- Ku*wa  warknęłam pod nosem po czym wysiadłam. Czarna przestrzeń, fabryka, zniszczone garaże. Na sam widok już chcę do domu.
- Ja pierdole! - wszyscy patrzyli na mnie po czym weszliśmy na teren opuszczonego miejsca. Miałam ciarki i nie tylko dlatego, że było zimno. Kurewsko się bałam i teraz to przyznaję.
- A teraz masz się zamknąć i się nie odzywaj! - warknął Lou w moją stronę i szybko schował się za jednym z garaży a wszyscy poszliśmy w Jego stronę. No nic ku*wa raz się żyje.
- Teraz wejdziemy do fabryki ok? - po słowach Liama skierowaliśmy się do fabryki a Louis wyważył ciężkie drzwi i weszliśmy do środka. Opuszczone miejsce niczym scena z horrorów, których nienawidzę.
Nagle usłyszeliśmy strzał i wszyscy schowaliśmy się a moje serce biło sto razy szybciej.
- Co to było? - trzymałam się blisko Liam'a a ten tylko kazał mi być cicho aby Nas nie namierzyli.
- To Oni, jeśli się nie zamkniesz to Nas zabiją! - Lou ku*wa sam gadasz.
W oddali zobaczyłam wysoką postać i szybko szturchnęłam Liam'a i usłyszałam strzał.
- Co jest? - warknął Louis.
- Nic! Ktoś tam był więc strzeliłam - co? Ja niby strzeliłam i trafiłam go?
- Co? - Jego zdziwienie mnie rozbawiło a On był ewidentnie na mnie zły. Bo przecież to On chciał go zastrzelić. Czy ja się chwalę, że kogoś zabiłam? O Boże.
- Dobra, już zamknij się! Liam, Niall i Ty idziecie tam - wskazał w lewo. - A ja i Zayn tam - wskazał przeciwną stronę po czym ruszyliśmy. Szliśmy powoli trzymając broń i uważając na to co kryje się w każdym kącie budynku. Nagle poczułam broń przy mojej skroni i znajomy chłód oraz silne uderzenie w twarz. Co jest do cholery?

* Kilka godzin później *

Obudziłam się w znajomym miejscu a podnosząc się poczułam cholerny ból głowy.
- Co jest? - przyzwyczaiłam się do jasnego pomieszczenia i otworzyłam szerzej oczy.
- Nic. Ktoś Cię uderzył, my ich załatwiliśmy i znów w domu Emm - znajomy głos Liam'a trochę mnie uspokoił a ja znów się położyłam.
- Ku*wa głowa mnie boli - warknęłam łapiąc się za głowę i jęcząc.
- Ma prawo. Ten jeden nieźle Ci przywalił - zaczął się śmiać na co Go uderzyłam.
- Taa dzięki wiesz? - moja pierwsza akcja, misja czy jakoś tam i już poległam? Nagle usłyszałam jak ktoś biegnie w Naszym kierunku a potem usłyszałam zdyszany głos Niall'a.
- Harry przyjechał! - warknął a ja zerwałam się na równe nogi.
- Co ku*wa? - nie może zobaczyć mnie w tym stanie i z ogromnym siniakiem na buzi bo domyśli się, że coś nie tak.
- Co robimy? - spanikowaliśmy wszyscy. Do pokoju nagle wparował Lou i zaczął Nam rozkazywać co mamy robić i mówić.
- Dobra ku*wa przestań! - jak On mnie strasznie denerwuje. Rób to, nie rób tego. No nie będzie kierował moim życiem do cholery.
- Co Ty ku*wa powiedziałaś? - podszedł szybko do mnie z miną mordercy ale Liam stanął między Nami.
- Co przywaliłbyś mi? Hy? - chciałam Go sprowokować lub zrobić cokolwiek co go zdenerwuje.
- Cicho już ku*wa! - warknął Zayn a w pokoju zapadła cisza. Słyszałam tylko mój przyspieszony oddech gdy nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Harry ku*wa teraz?
- Co jest? - spojrzał na Nas i zatrzymał swój wzrok na mnie a Jego źrenice szubko się powiększyły. Jego mięśnie się napięły a szczęka mocno zacisnęła.
- Co Wy jej zrobiliście? - warknął i zaczął zabijać chłopaków wzrokiem. - Pytam się ku*wa! - nie mogę Go okłamywać.
- Hazz to nie tak! - próbowałam chwycić Go za ramiona ale szybko się odsunął.
- A jak? Gadaj co robiłaś! - Jego tęczówki przeszywały moje ciało. Poczułam dreszcze i już chciałam coś powiedzieć ale jak zawsze Louis musi to robić za mnie.
- Harry uspokój się. Jak jest niezdarna i się uderzyła to nie Nasza wina! - parsknął i wzruszył ramionami a Harry rzucił się na Niego z pięściami.
- Co Ty o Niej ku*wa powiedziałeś? - zaczął okładać Go pięściami a Tomlinson nie mógł się ruszyć. Chłopaki zaczęli odciągać Hazze trzymając z dala od Louis'a. Czy On wszystko załatwia biciem? Dziwne, że po dwóch dniach wyszedł a miał siedzieć dwa tygodnie i już się musi bić. Uwalniając się z uścisku Niall'a i Zayn'a podszedł do mnie i chciał przytulić ale tym razem to ja się odsunęłam. Znów ewidentnie był zdenerwowany.
- Powiesz mi kochanie co się stało? Albo to z Ciebie wyciągnę! - warknął mi do ucha, gdy chciałam wyrwać się z Jego silnych ramion. Spoglądając w Jego oczy znów zauważyłam znajomą czerń.
- Zbyt szybko się denerwujesz - zacieśnił uścisk a ja cicho pisnęłam.
- Zostaw ją Hazz - odezwał się blondyn na co Styles odwrócił się w Jego stronę.
- Zamknij się! Nie będziesz mi mówił jak mam postępować z moją dziewczyną! - warknął i znów spojrzał na mnie.
- Jestem Twoją dziewczyną?! - No to już po mnie. Czego nie zrobię lub nie powiem wkurzę tym Harry'ego do granic możliwości czyli jak zawsze.


* Oczami Harry'ego *

Jak najszybciej chciałem opuścić ten zasramy szpital i już po dwóch dniach byłem w domu. A miałem zostać dwa tygodnie ale lekarz chyba bał się mnie. Ku*wa chciałem wrócić do moje Lily, być z Nią, aby czuła się bezpieczna, chce ją kochać a co zastaje po powrocie? Ona ku*wa w siniakach, pobita a chłopaki z Nią w Naszej sypialni. Nikt nie ma przede mną sekretów i powinna o tym wiedzieć.
- Mów ale Cię zmuszę! - zacisnąłem swoje dłonie na Jej tali i warknąłem a jej ciało całe trzęsło się pod moim wpływem.
- Uwielbiam gdy się mnie boisz kochanie - spojrzała na mnie a ja się szyderczo uśmiechałem. Zrobię wszystko żeby powiedziała mi co się stało. Odwróciłem się w stronę chłopaków i kazałem im wyjść. Gdy Zayn zamknął drzwi znów spojrzałem na Lily wciąż oczekując odpowiedzi.
- No to powiesz mi o co chodzi kochanie? - pogłaskałem jej policzek na co odwróciła się w drugą stronę.
- Hazz nic się nie stało - powiedziała spokojnym tonem a ja wiem, że mnie kłamie. Czuję to w jej spojrzeniu.
- Nie oszukasz mnie kochanie - przybliżyłem się do Niej po czym wyszeptałem do ucha.
- Proszę powiedz mi skarbie czy Oni Ci coś zrobili? - na samą myśl chciałem Ich zabić. Nikt nie dotyka mojej kobiety do cholery. Pokiwała przecząco głową na co się uśmiechnąłem.
- Kochasz mnie? - zapytałem obawiając się jej odpowiedzi.
- Tak Hazz - poczułem ulgę ale muszę to usłyszeć.
= Co tak? - byłem cholernie zdesperowany.
- Tak kocham Cię Harry - byłem zadowolony, nawet bardzo. Złożyłem namiętny pocałunek na Jej wargach a jedna rękę przeniosłem pod Jej bluzę na co się wzdrygnęła.
- Więc.. jeśli mnie kochasz powiedz mi co tu było! - słyszałem jak jej serce niespokojnie bije.
- Hazz byłam na akcji i nie zło... - nie pozwoliłem jej dokończyć. Co ku*wa? Moje kochanie było na akcji? Ryzykowała życie? Czy Oni ku*wa są
normalni? Zabije ich!
- Co do ku*wy??!!!! - warknąłem i szybko skierowałem się na dół. Pobiegła za mną prosząc abym się uspokoił. Nie w tej chwili ku*wa.






* Przeczytałeś/łaś? Zostaw komentarz *



~ Original Wingz ;3

                 

18 komentarzy:

  1. Super ciekawe co im zrobi Harry :3
    Czekam na nn.



    zapraszam do mnie.http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!!
    Next please!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła jest dobra, ale jak dla mnie za dużo przekleństw. Postaraj się również dokoańczać swoje myśli, ale tak ogólnie to mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No skoro są jakby ,,mafią'' to chyba logiczne ze przeklinaja sporo.....

      Oczywiscie nie pisze tego zeby cie shejtowac czy cus ;))))))))

      Usuń
    2. Tak to jest mafia więc tam wulgaryzmy są na porządku dziennym. ;)

      + Co znaczy, że nie kończę myśli?

      Usuń
  5. Zajebiaszczy <3 ( jak kazde ) *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudoo *-*
    Następne dawaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku aż się nie mogę doczekać następnej części
    Na twoim blogu tak szybko je wstawiasz a na innym muszę czekać 8-9 dni na nową część
    C U D O *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wooow *o* Ten rozdzial jest taki fikvflvx, po prostu brak mi slow. Opowiadanie jest strasznie wciagajace i ma to cos c: Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  9. <3 czekam na więcej..to jest genialne<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej genialne...<3 Kidy next?.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boze... kiedy kolejny??

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominuję do Liebster Award:
    http://iwantharrystylesdark.blogspot.com/2014/03/rozdzia-10.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń