poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 13



Podszedł do mnie i wyciągnął dłonie aby pomóc mi wstać.
- Nie dzięki, wygodnie mi tu siedzieć - niech sobie nie myśli, że mi pomoże i wszystko będzie cacy. Ja to pamiętam jasne?
- No nie bądź taka, przyszedłem porozmawiać. - uśmiechnął się ukazując dołeczki ale nie nabierze mnie na to. Może nawet przychodzić codziennie.
- I co masz zamiar tak codziennie? - po co ty w ogóle to powiedziałaś? Pomyśl i dopiero otwieraj buźkę. Skarciłam się w myślach kiedy dotarło do mnie, że właśnie podsunęłam mu dość świetny pomysł.
- Jeśli nalegasz to dobrze - nachylił się by mnie pocałować ale odchyliłam się na co zachichotał kręcąc głową.
- Chciałbyś kurde! - uderzyłam Go lekko w ramię. A teraz przechodzimy do konkretów loczek.
- Hmm... kiedy zaczynasz.. no wiesz.. - nie przeszło mi przez gardło wypowiedzenie tych słów ale zajarzył o co mi chodziło.
- Do korporacji po tym jak sprzątnąłem tego fagasa kochanie? - tak On zawsze musi kończyć i dobierać tak niewłaściwe słowa.
- Hazz.. nie mów do mnie kochanie.. ale tak o to chodziło - skarciłam Go wzrokiem na co teatralnie przekręcił oczami.
- Dobrze kochanie - zaraz Go tu zabiję. - Właściwie to miałem być już dzisiaj ale nie wytrzymam bez Ciebie dlatego przyjechałem i ... - spojrzał w dół i przeczesał włosy. Zawsze to robi gdy się denerwuje i jest to nawet słodkie.
- I co? - ponaglałam chłopaka wyczekując odpowiedzi.
- Chcę, żebyś ze mną tam pojechała. Przynajmniej jutro, tylko jutro. Proszę - Jego oczy wydawały się sto razy większe gdy zaczął mnie błagać na kolach.
- No dobra, dobra. Pojadę tylko wstawaj! - pociągnęłam Go po czym wstał i usiadł blisko mnie.
- Harry? - odezwałam się po sekundach niezręcznej cichy.
- Hmm? - podniósł głowę kierując wzrok wprost na mnie.
- Nie możesz zrezygnować z tego całego mafiowania? - moje słowa widocznie Go zdziwiły.
- Czy Ty się słyszysz? - momentalnie podniósł głos i wstał stojąc na przeciwko mnie.
- Zadałam Ci tylko pytanie i możesz na nie normalnie odpowiedzieć a nie znów zgrywać tego zaborczego idiotę. - warknęłam wstając i zmierzając do salonu. Gdy byłam w połowie drogi poczułam jak łapie mnie mocno za nadgarstek i obraca przodem do siebie. Był zdenerwowany a ja widziałam czerń w Jego tęczówkach lecz nie mogłam odnaleźć tej pięknej zieleni.
- Nigdy więcej nie będziesz mnie obrażać - akcentował każde słowo a Jego oddech stał się wyczuwalnie szybszy. Przyparł mnie mocno do ściany na co lekko pisnęłam a On się zaśmiał.
- Zostaw mnie! Kim! - krzyknęłam ale zatkał mi usta dłonią po czym oblizał swoje i przygryzł dolną wargę. Nie powiem, że nie wyglądało to seksownie bo nie byłoby to wtedy prawdą. Jego wolna ręka powędrowała w dół mojego ciała a ja czułam dreszcze. Próbowałam się wyrywać ale był silniejszy co dawało mu maksymalną przewagę. Jeszcze mocniej przywarł do mnie a ja czułam wypukłość na Jego spodniach.
- Ku*wa - cicho warknął mi do ucha przygryzając jego płatek i dysząc ciężko. Nadal toczyłam z Nim walkę ale to On czerpał korzyści ze swojej ogromniej przewagi. Złapał mnie w tali kierując swoją rękę do wewnętrznej strony moich ud. Patrzył mi prosto w oczy a czerń zastąpiło pożądanie. Jego mięśnie nadal były widocznie napięte a ja widziałam każdy Jego rysunek na ciele przez jasny materiał koszulki.
- Jesteś gorąca baby - poczułam Jego rękę pod moją koszulką po czym zaczął zjeżdżać niżej. Mój oddech przyspieszył a On co chwilę nie przerywając kontaktu wzrokowego szeptał mi sprośne słowa. Dupek.
- Gdyby nie ta Twoja przyjaciółeczka wziąłbym Cię tu wiesz? - spuściłam wzrok na co znów kazał mi na siebie patrzeć.
- Masz patrzeć tylko na mnie! Nie spuszczaj ze mnie wzoru. Chcę widzieć jak dochodzisz... - wymienił jeszcze kilka przekleństw zmieszanych z moim imieniem wykonując okrężne ruchy swoimi biodrami. Gdzie do cholery jest Kim?
- Kocham gdy mnie denerwujesz bo jesteś wtedy taka seksowna i mnie podniecasz. I dzieje się to - bezczelnie się zaśmiał a ja poczułam Jego rękę w moich spodniach. Ku*wa! Cały czas bawił się mną aż w końcu poczułam Jego dwa palce, które badały moje wnętrze. Harry odchylił głowę do tyłu i zacisnął powieki mocno zaciskając szczękę i wypuszczając powietrze.
- Ku*wa Lily jesteś taka ciasna. Ja pierdole! - warknął mi do ucha i bardziej dociskał swoje ciało do mojego. Czułam szybkie bicie Jego serca a dziwne ciepło emitowało od Niego zwiększając temperaturę Naszych ciał. Pierwszy raz mnie tak dotyka, pierwszy raz robi mi dobrze i to coś znacznie więcej niż tylko dotyk czy pocałunek. Zaprowadza mnie do zupełnie nowych doznań, których jeszcze nigdy nie poznałam. Lepiej by było gdybym i ja też tego ku*wa chciała.
- Dobrze Ci? - parsknął ledwo łapiąc oddech i wyrywając mnie z zamyśleń.
- Tak czy nie? - ponowił gdy nie doczekał się odpowiedzi a ja nie zamierzam tak łatwo mu się oddać. Pokiwałam przecząco głową bo to w połowie prawda. Nawet mnie nie zapytał czy jestem gotowa lub czy tego chce.
- Nie? - Jego wyraz twarzy był zdziwiony co wywołało śmiech na mojej twarzy co wyczuł przez wciąż trzymaną dłoń na moich ustach.
- Zobaczymy teraz - zaśmiał się a ja poczułam jak wkłada kolejny palec na co wygięłam się i cicho pisnęłam.
- Lepiej kochanie? - wciąż bawił się mną szepcząc i całując co chwilę moją szyję. Potem szybko wracał i patrzył głęboko w moje oczy. Nie mogłam wytrzymać tego palącego wzorku na moim ciele.
- Patrz na mnie - zażądał kiedy spuściłam głowę w dół. - Dwa razy powtarzał nie będę. Masz na mnie patrzeć! - warknął a Jego ruchy były coraz bardziej gwałtowne. Poczułam, że jestem na szczycie po czym chłopak powoli wyjął palce i przyłożył je do swoich warg po czym zaczął je zmysłowo ssać zamykając oczy. Z Jego ust wydobyło się ciche mruknięcie. Zdjął swoją rękę z mojej buzi a palcami, które opuściły Jego wargi przejechał po moich. Przygryzał swoją i uśmiechał się kiedy Jego ręka, która kilka sekund temu była we mnie dotykała moich rozgrzanych ust.
- Świetnie smakujesz kochanie ale... nadal jesteś kurewsko ciasna - niemalże wbił się swoim ciałem w moje a Jego usta przywarły do moich. Ścisnął moje pośladki mrucząc mi do ust po czym szybko się odkleił.
- Przyjadę po Ciebie jutro. Bądź gotowa skarbie! - przygryzanie wargi to chyba Jego nawyk. Ale przyznam, że seksowny. Uniósł swoje brwi, które zaraz wróciły na swoje miejsce a rękę pokierował na swoje krocze, gdzie nadal widniała znajoma wypukłość.
- Patrz kochanie do czego mnie doprowadziłaś. - warknął i spojrzał na mnie z tym samym pożądaniem co kilka minut temu. - Ale byłaś cudowna. Podobało mi się i wiem, że Tobie też - chwycił kurtkę i po prostu wyszedł zostawiając mnie samą w salonie. Gdzie jest Kim do cholery no?


* Perspektywa Harry'ego *

Jest cudowna. Nigdy wcześniej nie byłem tak podniecony tym, że robiłem dobrze dziewczynie a nie samemu sobie. Zawsze to ja czerpałem korzyści a one wszystkie mi ją dawały. Tym razem widząc Ją w tym stanie, patrząc w Jej cudowne oczy i fakt, że ja pierwszy dałem jej poczuć to niesamowite uczucie podkręca mnie jeszcze bardziej. Jej ciało to co czego chcę teraz najbardziej a to w jaki sposób smakuje sprawia, że mój umysł wariuje i nie mogę o tym zapomnieć. To jak wiła się gdy moje palce krążyły po Jej wnętrzu, Jej upór, który jeszcze bardziej mnie nakręcał. To wszystko jest takie nowe ale piękne. Chcę więcej ale wiem, że muszę się powstrzymać. Szybko wsiadłem do auta i odjechałem z posesji mojej dziewczyny. Jak to cudownie brzmi. Moja dziewczyna, moja i nikogo innego. Droga do mojego domu nie była wcale taka długa. Moje myśli wciąż krążyły przy wydarzeniach sprzed kilkunastu minut, kiedy uszczęśliwiałem Nas oboje. Kiedy dawałem jej to czego sam pragnąłem. Ona na prawdę mnie zmieniła ale Ją kocham.
Dojeżdżając do domu zobaczyłem znajomy samochód chłopaków. Szybko wysiadłem i skierowałem się do domu. Co do cholery? Usłyszałem Ich głosy w salonie więc cicho przedostałem się do kuchni by wszystko lepiej słyszeć.
- Ale jak my to mu powiemy? - usłyszałem Malik'a i szepty pozostałych. O czym mają mi powiedzieć?
Nie mogąc dłużej czekać wparowałem szybko do salonu a wszystkie pary oczu były skierowane na mnie.
- Co macie mi do powiedzenia? - mój ton był chłodny i o to chodziło. Mam się dowiedzieć i do tego właśnie zmierzałem.
- No słucham? Powie mi ktoś? - i tak mi powiedzą bo niestety ale przede mną nie ma sekretów i zaczyna mnie to irytować.
- Hazz bo wiesz.. - spojrzałem na Lima'a, który jako jedyny z całej czwórki tchórzów postanowił się odezwać i w głębi mu dziękuje.
- Możesz mi w końcu ku*wa powiedzieć? - warknąłem na co wstał i podszedł do mnie dając jakąś kartkę.
Po kilku sekundach gdy wiedziałem jaka jest treść wiadomości zamroziło mnie i czułem jak moje mięśnie się napinają. Zgniotłem kartkę formując dłonie w pięści.
- O co tu chodzi? - zapytałem patrząc na każdego z Nich i wyczekując jakiejś odpowiedzi.
- Po tym jak jeden z Nich dowiedział się co zrobiłeś z Benson'em teraz On też kogoś zabije - mówił to tak spokojnie, że myślałem, że go zaraz zabije.
- I dlatego przysyła jakąś pieprzoną karteczkę, żebym uważał na Emm? - kolejny raz muszę ją szczególnie chronić bo wszytko czego pragnę to Jej bezpieczeństwo.
- No taa.. - mruknął.
- Ale nie zabiliśmy Ich wszystkich? - mam nadzieję, że powiedzą tak, to wszyscy, jesteśmy wolni Hazz.
- No nie. Jeden z Nich myśli, że może wszystko przeciwko Nam pięciu. A po za tym gdzie Emily? - na Jego ostatnie słowa przypomniałem sobie o mojej kruszynce, która została u siebie, sama, beze mnie.
- Ku*wa jest u siebie! - na samą myśl o tym co mógłby się stać straciłem racjonalne myślenie.
 - Harry radzę Ci do Niej jechać! - krzyknął Zayn a ja łapiąc kluczyki szybko skierowałem się do samochodu. Nie wiem co bym zrobił gdyby ktokolwiek ją tknął i zrobił jakąkolwiek krzywdę. Ona nie może cierpieć, a  ja muszę cierpieć za Nią. Nie obchodziło mnie w tej chwili jak szybko jadę i że mogę spowodować wypadek. Chłopaki byli tuż za mną a ja miałem jeszcze kilka minut drogi.
- Ku*wa szybciej! - warknąłem i mocniej ścisnąłem kierownicę. Musze tam być jak najszybciej. Muszę być u mojej Lily. Po kilku minutach zaparkowałem i jak idiota rzuciłem się w kierunku mieszkania mojej Emm.
- Lily? - krzyknąłem gdy byłem już w środku. Zacząłem rozglądać się po całym domu ale nigdzie nie znalazłem Emm ani jej przyjaciółki.
- Ku*wa - przekląłem kiedy zobaczyłem zdemolowany salon i kolejną pieprzoną karteczkę.
- Ten koleś jest jakiś pojebany! - warknął Lou kiedy wszyscy znaleźli się w mieszaniu.
- On musiał mnie śledzić i zaraz jak odjechałem on tu przyszedł. Może Emm myślała, że to ja i mu otworzyła? Jakim ja jestem idiotą, czemu pozwoliłem jej tu zostać! - byłem wściekły na samego siebie po czym zrzuciłem resztki rzeczy ze stołu.
- Harry uspokój się! Znajdziemy ją i tego skurwiela też - Lou zaczął mnie pocieszać. Może zmienił zdanie i przekonał się, że kochamy się z Emily? Chciałbym w to wierzyć.
 - Co mam robić? - na myśl o tym co ten kutas może zrobić mojej Lily zacząłem płakać. Byłem bezbronny nie mogąc nic zrobić. Nie zapewniłem Jej bezpieczeństwa a teraz nie wiem gdzie jest i z kim. Gdybym pozwolił jej odejść cierpiałbym ja a teraz cierpi Ona. Niestety ale nie jestem już tym samym samolubnym człowiekiem. Wybieram pierwszą opcję gdzie to ja cierpię nie mogąc z Nią być.
- Ku*wa to jest takie trudne! - nagle za wibrował mój telefon. Numer był nieznany więc już wiem kto mógł to być.
" I jak się bawimy Styles? 
Gdy tylko go spotkam zabiję go w sposób, kiedy będzie bolało najbardziej.
- Co mam robić? - mam nadzieję, że przynajmniej oni doradzą mi co mam robić.
- Dawaj ku*wa ten telefon! Mój kolega jest tak mądry, że namierzy tego skurwiela - warknął Niall po czym wyrwał mi telefon i zadzwonił do wcześniej wspomnianego znajomego. Myślałem, że to coś pomoże i namierzy telefon tego kutasa. Jeśli go dorwę nie ręczę za siebie jeśli tylko dotknie mojej kobiety. Spojrzałem na blondyna, który co chwile przytakiwał i zbierał informację co mnie szczerze denerwowało bo sam wolałbym to słyszeć.
- Ok, dzięki Sam - chłopak z widocznym uśmiechem odłożył telefon i podał mi kartkę, na której wszystko notował.
- I co.. to wszystko? - zdziwiłem się, że ten cały Sam tak szybko Go namierzył. Musi być na prawdę niezły.
- Dobra zbieramy dupę i jedziemy! - parsknął Malik i wybiegł z domu po czym już słyszeliśmy silnik.
- Zależy Wam na znalezieniu Lily tak samo jak mnie? - to jak szybko zbieraliśmy informacje o tym gdzie znajduje się moja kruszyna i to jak szybko chcą się tam znaleźć naprowadza mnie tylko na te myśl.
Chłopaki spojrzeli na siebie po czym przytaknęli a uśmiech wkroczył na moje usta.
- Ciesze się! - spojrzałem za okno. Musimy być blisko bo stare opuszczone budynki to idealne miejsce na przetrzymywanie kogoś. Samochód się zatrzymał a ja szybko go opuściłem rozglądając się po otaczającym Nas terenie. Jakbym kojarzył to miejsce ale moja podświadomość nie może tego przeskanować. Było już ciemno więc może dlatego dobrze nie widziałem.
- I co teraz? - szepnąłem w stronę chłopaków, ale nie dostałem odpowiedzi.









Czytasz - Komentujesz *


~ Original Wingz ;3

22 komentarze:

  1. Zajebisty *.* Czekam na nn.
    zapraszam do mnie.
    http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiscię jest. Kiedy next>? :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne!!!!!NEXT!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale akcja uwielbiam takie blogi <3

    OdpowiedzUsuń
  5. super <3 czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  6. REWELACJA <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty!!!SZYBKO NEXT!!!KOCHAM TEN BLOG!!:*I Ciebie,że go piszesz:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Blog jest świetny. Masz talent. Czekam na nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny???

    Opóściłaś się....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem.. Nauka, egzaminy, III kl. -.- I mam problemy z pewnym nauczycielem i w domu i wgl. nie czuję się najlepiej psychicznie bo robię różne rzeczy i nie mam czasu bo nauka. :/ I nie mam na nic siły. ;c

      Usuń
    2. Na pewno wszystko się ułoży. Sprawdzian pewnie pójdzie ci śpiewając, a z nauczycielem tez dasz sobie radę. Życzę Ci by się wszystko ułożyło

      Usuń
  10. Kiedy następny? <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział. Się rozkręca. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń