poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 9



Moje serce stanęło ze strachu o pół przytomnego Harry'ego leżącego przy wejściu. Szybko pobiegłam w Jego stronę ujmując w moje dłonie Jego twarz. Wszędzie krew.
- Hazz co się stało? - mój głos się kompletnie załamał. Pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
- Kochanie przepraszam.. - uciął nagle i zamknął powieki. Ku*wa Styles nie odchodź.
- Harry ku*wa zostań ze mną! Harry kocham Cię! - krzyczałam zalewając się łazami po czym szybko zadzwoniłam na pogotowie i wróciłam do chłopaka. Siedziałam przy Nim i czekałam na karetkę. Ciągle szeptałam mu jak bardzo Go kocham i mocno przytulałam. Wiem, że z tego wyjdzie. Jest silny. Nagle usłyszałam karetkę i szybko wybiegłam na zewnątrz. Zabrali go a ja nic nie mogłam zrobić. Nie jestem rodziną dlatego nie chcieli mi powiedzieć nic więcej oprócz adresu szpitala, do którego Go zabrali. Usiadłam na kanapie i zaczęłam głośnio szlochać ale postanowiłam się pozbierać i zadzwonić do Zayn'a bo tylko Jego numer miałam.
Nie wiedziałam co mam robić. Kto to był i czemu to zrobił. Moje ciało nagle przejęła złość do tego człowieka, który skrzywdził Harry'ego. Usłyszałam sygnał a chwilę potem głos Malik'a.
- Hej Zayn - mój głos drżał a chłopak to wyczuł
- Emm co jest? - nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.
- Jakiś koleś.. ktoś tu był i... - znów zaczęłam płakać na wspomnienia Harry'ego. - i pobił Harry'ego. Jest w szpitalu ale nic więcej nie chcą mi powiedzieć. Zayn co mam robić? - nie panowałam już nad emocjami.
- Uspokój się zaraz będziemy u Ciebie, u Was - chłopak wydał się zakłopotany i chwilę potem się rozłączył. Siedziałam cicho dopóki nie zadzwonił dzwonek. Niemal pobiegłam otworzyć i zobaczyłam chłopaków. Spojrzałam na Lou, który nie żywił do mnie ostatnio pozytywnych uczuć. Dzisiaj było inaczej?!
- Wchodźcie - otworzyłam szerzej drzwi i wszyscy weszli kierując się do salonu. To dom Hazzy w końcu.
- Emily co się stało? - odezwał się Liam a ja usiadłam na kanapie, naprzeciwko nich i zaczęłam opowiadać o tym co zaszło rano. Po wszystkich chłopaki mieli szeroko otwarte usta a ja wciąż płakałam.
- Czyli jednak przyszedł? - szeptali między sobą a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Hej ja tu jestem?! - zaczęłam machać im rękoma przed twarzami.
- Napisałem dziś sms'a do Hazzy, że musimy się pilnie spotkać bo dyrektor jednej z największych korporacji, u którego pracowaliśmy dowiedział się o Nas i próbuje Nas złapać. Pracowaliśmy dla Niego ale potem postanowiliśmy sami działać i dlatego na Nas poluje. Boi się, ze kiedyś Go wydamy a gliny go zamkną - na słowa Lou moje ciało zamarło. Harry wspominał o sms'ie od Louis'a i wyraźnie był wtedy zdenerwowany ale nie wiedziałam o co konkretnie chodziło.
- I co dalej? - szerze nie wiem czy chciałam znać odpowiedź ale wypaliłam zamiast wcześniej pomyśleć. Chłopaki popatrzyli na siebie i na mnie.
- Musimy go zabić zanim On zabije Nas - moje serce na słowa Liam'a stanęło na chwilę. Czyli będą ryzykować życie?
- Hazz też prawda? - powiedźcie nie, tylko nie Harry.
- Tak, jesteśmy razem i nikt nikogo nigdy nie zostawia. To Nasz układ odkąd jesteśmy sami w piątkę. - myśl, że będzie jeszcze Niall, Zayn, Louis i Liam razem z Nim trochę mnie uspokoiła.
- Teraz.. jesteś jedną z Nas - znów usłyszałam ten szorstki głos Lou jak wtedy gdy spotkałam Go pierwszy raz.
- Czemu? Nie chcę nikogo zabijać. - nie wiem czemu się mu postawiłam a Harry'ego przecież nie było przy mnie.
- Wyszkolimy Cię ale nie możesz się potem wycofać - niech ktoś inny przemówi bo zaczynam się bać.
- Okey! - warknęła patrząc na nich po kolei.
- Ok, skoro nie ma Hazzy to Cię troszkę przetrenujemy - ujrzałam uśmiech na twarzy Louis'a. Ku*wa o co chodzi?
- Co? - wrzasnęłam a Louis podszedł do mnie zatykając mi usta swoją dłonią.
- Musisz być twarda i nie wymiękać jak Harry. Musisz być jak ja, jak my! Bo Harry był ku*wa twardzielem, nigdy nie beczał, zawsze to On zabijał i wszystko robił, jemu oddawały się wszystkie laski i to On najwięcej pracował w korporacji dlatego to Jego pierwszego namierzyli i wpieprzyli mu! Ale musiałaś się pojawić Ty ku*wa i teraz zrobił się jak 5-letni bachor! - krzyczał na mnie a łzy znaczyły drogę na moich policzkach. Czyli to moja wina? Nikt nie będzie mnie oskarżał a na pewno nie Louis.
- Przestań Lou - warknął na Niego mulat i szybko ode mnie odciągnął.
- Tommo weź się ku*wa opanuj! - tym razem odezwał się blondyn. Jego chyba najbardziej lubiłam.
- Emm chodź, jeśli masz być z Nami musimy Cię wyszkolić. - przyjaźnie uśmiechnął się do mnie łapiąc za ramię i prowadząc na zewnątrz. - Nauczymy Cię bić - zatrzymałam się i popatrzyłam na Niego z przerażeniem na co zaczął się śmiać.
- Co?! - krzyknęłam próbując się wyrwać.
- Hej Emm. Nauczymy Cię atakować innych, rozumiesz? - no kamień spadł mi z serca. Wsiedliśmy do czarnego jeep'a chłopaków i odjechaliśmy. Patrzyłam się za okno ale czułam na sobie ten przerażający wzrok Louis'a.
- Tommo! - warknął mulat. - Tommo ku*wa przestań, już i tak bardzo się boi! - na słowa Malik'a chłopak parsknął kręcąc głową i wbił wzrok w podłogę. Uśmiechnęłam się do mulata i bezgłośnie podziękowałam na co przytaknął. Po kilku minutach drogi wysiadłam a moim oczom ukazała się polana i las. To tu będziemy trenować? Znaczy tu będą mnie trenować? Czterech chłopaków, którzy nie darzą mnie wielką sympatią i las. I brak mojego Harry'ego, który obronił by mnie przed każdym z Nich. Jest z Nich najmłodszy ale za to najsilniejszy. To dzięki ciężkim ćwiczeniom i pracy jest silny i być może to On jest Ich tak jakby szefem skoro zawsze się Go słuchają i nie mogą sprzeciwiać. Szczególnie na moje tematy i zakaz zbliżania się do mnie. Gdyby wiedział co teraz będziemy robić, że będą mnie uczyć walczyć, bronić się i dotykać czego Harry im szczególnie zakazał wściekłby się i wszyscy byśmy oberwali a chłopaki już by byli martwi. Jest strasznie zazdrosny ale przy Nim czuję się bezpieczna. Cieszę się, że to On jest Ich szefem a nie Lou.

* Godzinę później *

Po prostu nie czuje nóg, rąk i innych części ciała. Jestem wyczerpana. Chłopaki nauczyli mnie walczyć, bardzo mnie wytrenowali, nauczyli samoobrony, skradania się i pokazali jak trzymać broń. Na początku byłam przerażona gdy ją zobaczyłam ale wszystko jakoś poszło gładko. Powoli wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Zabrałam świeże ubrania w tym dużą koszulkę Harry'ego, która wspaniale pochłaniała moje zmysły. Piękny zapach Jego perfum zawsze będzie moim ulubionym zapachem.
Świece, słuchawki, długa kąpiel to wszystko co mi trzeba aby na trochę zapomnieć o świecie. Jutro postanowiłam jakoś dostać się do szpitala gdzie był Harry. Pomimo tych wydarzeń nie przestałam myśleć o Nim nawet na kilka sekund. Nie zostawię Go gdy mnie potrzebuje. Moje mięśnie rozluźniły się pod wpływem wody a ból przy każdym wysiłku już tak nie doskwierał. Po kilkunastu minutach wyszłam i postanowiłam obejrzeć jakikolwiek film na laptopie Harry'ego. Nigdy Go nie miałam ale chyba się nie pogniewa jeśli wezmę go i pożyczę na kilka godzin oglądania filmów. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy, nałożyłam balsam i trochę perfum ale to specjalnie oraz koszulkę Harry'ego wychodząc i siadając na łóżku. Biorąc laptopa Harry'ego doznałam lekkiego szoku. Na tapecie widniało moje zdjęcie i nawet dobrze na Nim wyglądałam.

Zdjęcie Emily na tapecie Harry'ego.


On jest taki słodki. Kolejna rzecz, którą w Nim kocham. Włączyłam jakiś film i pozwoliłam sobie pochłonąć się Jego fabułą i nie myśleć o wszystkim. Szczerze? Dlaczego się nie boje, że jestem sama w domu Hazzy? Może dlatego, że na dole jest Zayn i Liam. Film dość szybko się skończył a ja byłam strasznie zmęczona. Zeszłam na dół i zobaczyłam chłopaków oglądających jakiś horror. Czy Oni tylko to lubią?
- Chłopaki idę spać jak coś - odwrócili się kiwając na potwierdzenie po czym wrócili do swojej czynności. 
Położyłam się na łóżku. Czułam zapach Harry'ego a brak Jego obecności obok mnie strasznie mi przeszkadzał.
Obudziłam się dość wcześnie a wszystko mnie strasznie bolało w tym głowa. Zeszłam na dół gdzie spali chłopaki po czym zrobiłam sobie kawę i poszłam znów na górę. Myślałam o dzisiejszym spotkaniu z Harry'm. Nie wiem jak to będzie wyglądało ale wiem, że muszę to zrobić. Poszłam do łazienki wychodząc kilka minut później i zeszłam na dół aby obudzić chłopaków ale Oni byli już na równych nogach. Nie to co Hazz, Jego zawsze trudno obudzić.
- Podwieziecie mnie do.. - ucięłam i spuściłam głowę na dół.
- Do Harry'ego? - byłam wdzięczna Liam'owi za dokończenie. - Jasne, teraz? - pokiwałam głową na co zaczął się zbierać. Wziął kluczyki i całą trójką pojechaliśmy do szpitala. Droga dłużyła mi się a ja chciałam jak najszybciej wysiąść.
- Długo jeszcze? - byłam taka zniecierpliwiona.
- Już niedługo, czemu się denerwujesz? - no kurde Liam jakbyś nie wiedział.
- Tak po prostu - nie wiedziałam co powiedzieć. No pobili mi Harry'ego, był taki... a ja mam się nie stresować?
- Aha - po tym jechaliśmy w ciszy dopóki nie pisnęłam gdy zaparkowaliśmy i niepewnie opuściłam auto. Stanęłam przed wielkim budynkiem i przeszły mnie dreszcze. Co ja mam mu powiedzieć?
- Idziemy? - przytulił mnie lekko Liam i posłał mi uśmiech.
- Taa - nic więcej nie mogłam powiedzieć. Za bardzo się denerwowałam. Weszliśmy a Zayn poszedł do recepcji zapytać, na której sali leży mój Styles a ja nerwowo trzymałam Liam'a za rękaw.
- Mała nie denerwuj się, wszystko jest ok - cały czas mnie pocieszał i pocierał ręką o moje plecy. Jego przyszła dziewczyna będzie miała szczęście tak jak i ja mając Harry'ego.
- Masz dziewczynę? - palnęłam bez namysłu i skarciłam się w myślach. - Przepraszam, nie powinnam - spaliłam buraka i spuściłam głowę.
- Nie, nic się nie stało i tak mam dziewczynę - szeroko się uśmiechnął a mi zrobiło się ciepło na sercu wiedząc jaki jest z Nią szczęśliwy.
- Jak ma na imię? - szerze muszę ją poznać.
- Sophia - ładne imię i pewnie dla ładniej dziewczyny. Nagle podszedł do Nas mulat przerywając konwersację i poprowadził do sali 34. Im bliżej byliśmy sali tym moje serce zwiększało swoje tępo. Zaraz chyba zemdleję.
- Wejść z Tobą? - gdyby nie Liam na pewno by mnie tu nie było. Wzięłam Go za ramię i postanowiliśmy wejść. Moje serce stanęło, do oczu cisnęły się łzy, stałam jak wryta a usta otworzyły się szeroko. Po chwili zamknęłam je swoją dłonią i przytuliłam się do Liam'a. Harry był nieprzytomny. Leżał cały posiniaczony, poraniony i nieprzytomny poprzypinany do różnych kabelków. Na Jego twarzy były widniały czerwone kreski, porozcinane rany a Jego twarz nie okazywała żadnych emocji. Patrząc na Niego i to w jakim stanie się znajduje pozwoliłam ponieść się emocjom i zaczęłam gorzko płakać.
- Hej Emm, wszystko jest dobrze. Wiem, że to wygląda nieciekawie, no źle ale lekarz na recepcji powiedział, że z tego wyjdzie i jest na dobrej drodze i wszystko jest dobrze. Jego stan jest stabilny i nic takiego mu nie zrobili. Jest silny i na pewno z tego wyjdzie. - słowa Malik'a w pewnym sensie mnie pocieszyły upewniając mnie, że jednak z tego wyjdzie i jest dobrze. Co ja mam teraz robić? Nie mogę Go stracić.






* Przeczytałeś/łaś? Zostaw komentarz *


~ Original Wingz ;3

15 komentarzy:

  1. Świetny ! *.*
    Haha zamiast sie uczyć czytam sobie twojego bloga.. :D
    Pisz dalej, masz wielki talent i bardzo dobrą wyobraźnie. Potrafisz pokazać emocje bohaterów.. Czego niektórzy nie potrafią, dokładnie opisać :)
    Czekam na nexta

    A to mój blog, mam nadzieje że ci sie spodoba :) : http://dreamsthatcancometrue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu ale ty super piszesz CZEKAM NA NEXT !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Next <3<3<3<3<3<3 Szybko piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne.Czekam na kolejny rodział,już nie umiem się doczekać. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. super!!!! dawaj dalej <333

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejciu *-*

    Next please :*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny, kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Daaaaaaaaaleeeeeeeeej !!! ♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  9. NEXY <3 Kocham twojego bloga ;****

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie kolejny??
    Czy jeszcze dzisiaj???

    OdpowiedzUsuń