Odczuwałem dziwny ciężar a mój żołądek w tych chwilach się ściskał. Dziwne mdłości tłumiły mi się w żołądku czując jak jej delikatne ciało drży dlatego chciałem ją bardziej chronić. Była dla mnie wszystkim a ja po raz kolejny sprawiam jej ból a łzy, które wypływają z jej oczu są przeze mnie.
- Kocham Cię.. nie chciałem, przepraszam.. - wciąż ją przepraszałem, błagałem i prosiłem jakby to miało w czymkolwiek nam pomóc.
- Hazz kurde nic się nie stało. Zamknij się! - wrzasnęła odrywając się ode mnie i patrząc wprost w moje tęczówki. Wiem, że nie chce abym z nią o tym rozmawiał ale nie ukrywajmy tego jakby zdarzyło się kilka lat temu.
- Jasne, przepraszam - po raz kolejny ją przepraszałem a ona tylko westchnęła głośno i nałożyła swoją sukienkę.
- Daj pomogę - chciałem zapiąć jej zamek gdy już była w czarnym materiale ale szybko się odwróciła. Byłem trochę zażenowany tym, że teraz nasze stosunki przez moje głupie popędy zostały znów osłabione.
- Czyli wracamy do początku - fuknąłem sam do siebie ale jednak na tyle głośno aby i ona to słyszała.
- Hazz - zbliżyła się do mnie obejmując moją twarz. Spojrzałem na nią przez chwilę by zaraz spuścić wzrok.
- Nic się nie popsuło i nie myśl o tym! - była spokojna i opanowana, całkowite przeciwieństwo mnie. Gdyby jej nie było już dawno wiele osób by było martwych a ja teraz panikowałbym jak szaleniec.
- Taa - przytaknąłem posyłając jej słaby uśmiech. Czy możemy jechać już do domu i zapomnieć o najgorszym wieczorze?
- Wracamy? - jak gdyby czytała w moich myślach dlatego byłem jej wdzięczny, że nie muszę nic mówić. W drodze do domu panowała dziwna cisza. Dało się wyczuć niewidzialne napięcie między nami ale żadne nie wypowiedziało żadnego słowa. Może to i lepiej bo jakoś co powiem ona się złości i mamy kolejną kłótnię. Mocniej zaciskałem ręce na kierownicy i patrzyłem prosto przed siebie. Siedziała spokojnie na miejscu obok i ślepo wgapiała się w szybę. Podkręciłem temperaturę gdy wyczułem dreszcze i to jak jej ciało się trzęsie na co cicho mi podziękowała a ja oddałem jej uśmiech. Wiem, że jest wykończona i jedyną rzeczą jakiej oboje teraz chcemy to w kompletnej ciszy wrócić do domu, położyć się, zasnąć i zapomnieć. Moje myśli wciąż wracały do tego gówna jakie zaserwowałem kobiecie, którą kocham. Nie zważałem na pogodę, noc i moją dość szybką jazdę.
- Zwolnij - jej głos skutecznie mnie wyrwał z myśli i zwolniłem zapewniając jej w jakiś sposób większe bezpieczeństwo. Wciąż patrzyła w bok a ja podziwiałem ukradkiem jej długie, seksowne nogi, które świetnie odkrywała ta czarna sukienka. Na chwile odwróciła się do przodu a jej twarz opętał strach więc i ja spojrzałem przed siebie.
- Uważaj! - krzyknęła ale było stanowczo za późno. Nacisnąłem hamulec ale nic nie pomagało.
- Ku*wa - warknąłem pełen złości. Ten dzień na prawdę się nie skończy?
- Zostań! - warknąłem kiedy Lil chciała opuścić samochód tak samo jak ja ale moje próby były daremne bo i tak zrobiła przeciwnie. Fuknąłem w jej stronę czując jak moje mięśnie z sekundy na sekundę się napinają a krew przybiera szybsze tempo.
- Możesz mnie posłuchać chociaż raz? - warknąłem podbiegając do niej i mocno łapiąc w tali.
- Nie! - fuknęła i podbiegła do chłopaka jak przypuszczam leżącego na ziemi.
- Zostaw! - nie chciałem aby ona dotykała innego mężczyzny niż ja. Tak nawet w takich przypadkach gdy z nieuwagi potrącę człowieka odzywa się moja chora zazdrość o Lily.
- Możesz przestać do cholery? - podniosła głowę zabijając mnie wzrokiem a ja powoli opuszczałem swoje ciało i stawałem obok. Czy ona musi tak strasznie irytować?
- Nie ku*wa nie mogę, bo nie chce patrzeć jak go dotykasz! - wrzasnąłem a ona kontynuowała opatrywanie tego gościa. Mnie w tym samym czasie coś trafiało.
- Pfff - serio zachowuje się jak dziecko czy może to ja jestem taki niedojrzały? Chcąc zrobić jej na złość wsiadłem do auta trzaskając drzwiami i z uwagą przyglądałem się mojej Lil i temu kolesiowi.
* Perspektywa Emily *
Czy nawet w takiej sytuacji on nie potrafi się zachować? Jego ego i ta cholerna zazdrość zaczynają mnie na prawdę irytować. A to co było wcześniej w samochodzie to nawet nie chce do tego wracać.
- Ugh - warknęłam próbując obudzić lub cokolwiek z tym kolesie, którego Harry ze swojej nieuwagi potrącił. Na nasze szczęście nie jechał szybko i nic poważnego się chyba nie stało. Wciąż siedział w samochodzie a ja czułam jego wzrok na sobie, który powoli mnie zabijał. Nie dam za wygraną, nie tak łatwo Styles. Nagle moje serce zabiło mocniej gdy nieznajomy mocno złapał mnie za ramię i zaczął bełkotać jakieś głupoty.
- Harry! - krzyknęłam próbując się uwolnić ale był silniejszy. Usłyszałam trzask drzwi i chwile potem Harry trzymał mnie w ramionach o mało nie pobił tego chłopaka, który nic nie był winien.
- Już dobrze, stój tu! - warknął i szybko zmierzał w kierunku nieznajomego. Przyklęknął tuż nad jego twarzą i podnosząc go zaczął coś mówić. Nie bardzo to rozumiałam ale wiem, że Hazz był zdenerwowany sytuacją jaka teraz się toczyła. Zaczął energicznie potrząsać ciałem tego kolesia a ona cały czas się śmiał. Stałam tak zdezorientowana nie wiedząc za bardzo o czym rozmawiali. Nagle Harry podniósł się i z gniewem goszczącym w jego tęczówkach zmierzał w moim kierunku.
- Kochanie wsiadaj! - warknął i otworzył mi drzwi dając znać abym szybko do niego weszła. Posłusznie wykonywałam każde jego polecenie nie chcąc go bardziej denerwować.
- Harry kto to? Czemu mu nie pomogłeś? - miałam miliony pytań i na każde chciałam uzyskać normalną opowiedzieć ale chłopak szybko ruszył z miejsca omijając tego kolesia leżącego na ziemi. Nie odzywał się ani słowem ale ja tego tak nie zostawię. Musze wiedzieć dlaczego był taki zdenerwowany i czemu mu nie pomógł. Nie chciałam teraz wszczynać kłótni bo nadal jedziemy ale jak wrócimy to muszę to zrobić. Kątem oka widziałam jak Styles zaciska mocno dłonie na kierownicy a jego mięśnie były tak bardzo widoczne przez dość obcisły materiał koszulki. Przeszły mnie dreszcze i lekko potarłam swoje ramiona.
- Zimno Ci? - zapytał z pełną troską w głosie, który był lekko zachrypnięty. Odwróciłam się i odpowiedziałam krótkie 'nie' odwracając głowę w przeciwną stronę. Oprócz tej krótkiej wymiany zdań jechaliśmy dalszą drogę w kompletnej cichy, która dziwnie przeszywała całe moje ciało. Nagle poczułam wibracje mojego telefony i nerwowo zaczęłam grzebać nerwowo w poszukiwaniu telefonu. Gdy znalazłam pożądany obiekt przejechałam palcem po ekranie a moim oczom ukazało się krótkie "Brad" a moje serce zabiło sto razy szybciej.
- Kto to? - z zamyśleń wyrwał mnie niski ton Harry'ego i mogłam doskonale wyczuć dziwną złość i zdenerwowanie. Czy nawet nie mogę odbierać telefony?
- Nikt ważny Hazz - byłam dość spokojna choć w rzeczywistości moje serce chciało wyskoczyć z piersi.
- Przecież widzę, że coś nie tak. Kto to! - powtórzył swoje pytanie ale tym razem jego ton był niższy i wiedziałam, że się denerwuje a dłonie bardziej zacieśniają się na kierownicy.
- Na prawdę nikt Harry - starałam się zachować spokojnie ale jego przeszywający wzrok, który czułam na sobie nie pozwalał mi na to. Widziałam kątem oka jak jego szczęka widocznie się zaciska a mięśnie bardziej napinają.
- Powiedz mi kto to był! - jego ton był ostry i chłodny. Wiem, że oczekuje tej odpowiedzi i nie odpuści mi tego ale jeśli mu powiem, kto to był na prawdę wścieknie się jeszcze bardziej. Wiem, że znajdzie go wszystkimi możliwymi środkami i zabije za to, że do mnie zadzwonił.
- Kim - skłamałam a mój głos niebezpiecznie zadrżał. Myślę, że jestem dobrym kłamcą i nie będzie bardziej dociekał kto to i da mi spokój.
- Kłamiesz! - warknął i szybko zatrzymał samochód. Moje ciało przeszył dreszcz a serce biło jak oszalałem.
- Hazz - wyjąkałam patrząc przerażona na niego. Wysiadł szybko i trzaskając drzwiami okrążył samochód i otworzył je z mojej strony. Machnął ręką na znak abym wyszła ale strach paraliżował całe moje ciało.
- Wysiadaj! - fuknął i mocno chwycił moje ramię ciągnąc mnie w górę. Pisnęłam cicho czując jego wściekłe spojrzenie na moim ciele i dość silny dotyk.
- Kto.To.Był - głośno akcentował każde słowo oczekując wciąż tej samej odpowiedzi. Spuściłam wzrok kierując go na ciemny chodnik lecz skutecznie chwycił mój podbródek kierując mój wzrok w górę. Spotkałam się z dziwną czernią jego tęczówek i wiedziałam, że muszę mu powiedzieć prawdę bo z każdą chwila zwlekania będzie gorzej.
- To był.. - jąkałam się nie chcąc poznawać jego furii i po raz kolejny widząc go jak powoli zabija kolejną osobę.
- No mów do cholery - warknął przywierając swoim ciałem na moje a ja poczułam na plecach chłód maski auta.
- Brad - wypowiedziałam szybko na jednym tchu chcąc aby tego nie słyszał. Nic nie odpowiadał tylko wciąż kurczowo zaciskał swoje dłonie na moich ramionach ciężko oddychając. Powoli skierowałam swój wzrok na Styles'a widząc jego zaciśniętą szczękę i ten czarny żar gotujący się w jego tęczówkach.
- Kto to? - chłodny ton chłopaka opanował moje ciało ponownie rozsyłając dreszcze.
- To tylko kolega Hazz - próbowałam go uspokoić w każdy możliwy sposób i po prostu wrócić normalnie do domu ale wiem, że na tym się nie skończy. On musi wiedzieć wszystko i nie da mi wolności w tej sprawie dopóki tego nie dostanie.
- Taa.. akurat - mruknął pod nosem i zwolnił uścisk dłoni na moich ramionach. Nie patrzył na mnie a jedynie stanął obok opierając się o samochód.
- Przepraszam - wyszeptałam nieśmiało stając przed chłopakiem. Ujęłam jego dłonie delikatnie gładząc ego kostki nadal porozcinane po ostatniej bójce z tym kolesiem. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Przywarłam do niego chowając głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Przepraszam - mruknęłam zaciągając się zapachem jego ciała i perfum a on delikatnie pocierał moje plecy.
- Dobra, wierze Ci - tym razem jego ton był łagodny i wiem, że się uśmiechał mimo, że tego nie widziałam.
- I nie bądź już taki zazdrosny - oderwałam się od niego stając twarzą w twarz. Ujrzałam znajome ogniki tańczące w jego tęczówkach. Pokiwał ze zrozumieniem ale i tak wiem, że nie dotrzyma tego słowa i przy pierwszej okazji będzie się denerwował gdy zechce pogadać z jakimkolwiek chłopakiem.
- Chodź - chwycił moją dłoń i zaprowadził do domu. Byłam kompletnie zmęczona tym dniem choć zapowiadał się interesująco a skończył się klęską. Zdjęłam buty i kurtkę szybko zmierzając do kuchni.
- Głodna? - usłyszałam Styles'a, który w jednej sekundzie stał obok mnie. Pokiwałam przecząco popijającą sok i odkładając szklankę. Zmierzałam powoli do salonu by trochę odpocząć gdy poczułam silną dłoń na mojej tali.
- Kocham Cię - cichy szept Hazzy wywołał dreszcze na moim ciele. Zdjęłam jego rękę siadając na kanapie.
- Co jest? - jego głos był przepełniony troską. Usiadł obok mnie wpatrując się we mnie jak w obrazek.
- To co było.. wiesz o co chodzi - warknęłam poirytowana a chłopak szybko wstał i bez żadnego słowa wyszedł trzaskając drzwiami.
- No ku*wa Hazz! - krzyknęłam ale wątpię by to słyszał. Położyłam się na kanapie i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim co wydarzyło się przez te dni od kiedy znam Harry'ego. Wszystko się zmieniło a mój świat obrócił się do góry. Wszystko jest takie nowe i świeże. Nie wiem nawet kiedy usnęłam ale byłam świadoma tego, ze mimo późnej godziny Harry wciąż nie wrócił. Czego nie powie on albo ja kończymy na bezsensownej kłótni. Jeśli nasz związek lub cokolwiek to jest będzie się na tym opierać to ja nie chcę takiego życia. Nie wiem ile czasu spałam dopóki nie obudził mnie dość silny trzask drzwi wejściowych. Myślałam a wręcz byłam pewna, że to Harry więc zerwałam się na równe nogi i przecierając oczy wstałam kierując się w stronę hałasu. Usłyszałam jak potyka się o własne nogi więc pewnie jest pijany.
- Świetnie - fuknęłam pod nosem. Jeśli każda nasza kłótnia będzie kończyć się jego wyjściami do klubu, upijaniem się i wracaniem o północy to chyba tego nie chcę. Moje nogi były miękkie jak z waty a serce niebezpiecznie kołatało w piersi. Nie wiem czemu ale się bałam.
* Czytasz - komentujesz *
Omomomomo. Szkoda, że skończyło się w tym momencie. Ale i tak kocham ten rozdział.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.......
OdpowiedzUsuńNEXT PLEASE ....
<3 <3 <3 <3 <3
znowu w takie momencie konczysz!!!!!
OdpowiedzUsuńnastepny!!!!!◀
Pisz szybko następny ;*
OdpowiedzUsuńnext. Next.. NExt ... NEXt .... NEXT !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne *-*
OdpowiedzUsuńNext <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńBardzi lubię sposób w jaki piszesz :D
Czekam na kolejny :)
Zapraszam do mnie.
http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1
Next... <3Genialne
OdpowiedzUsuńnext <3
OdpowiedzUsuńOjej :* Kocham to ! Next !
OdpowiedzUsuńNext <3 <3 <3 !!!!
OdpowiedzUsuńSuper ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że dziś będzie nowy rozdziała tak na po prawe humoru :) Świetnie piszesz! Dalej! <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ,:)
OdpowiedzUsuńSzybko next...:*
OdpowiedzUsuńNnnnnneeexxxttttt
OdpowiedzUsuńKocham kocham!! Next!!
OdpowiedzUsuńcodoooooooooooooooo!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNEXT
NEXT
NEXT
NEXY
:D
jestem najwieksza fanka !!!!!!!!!! ;))))
Proszę... next :)
OdpowiedzUsuń